Kocie łowy magi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 06, 2010 16:40 Re: Kocie łowy magi

Tak, liczę na to. Przecież zwiała mi także pierwszego dnia łapanek kicia marmurkowa. Wczorak jednak trzymala sie od klatki nieco bardziej z daleka :mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon wrz 06, 2010 17:42 Re: Kocie łowy magi

Jana pisze:E tam, wiele kotów jednak włazi po raz drugi. Ile razy miałyśmy problem, bo do klatki-łapki pierwsze startowały kastraty :twisted: Kiedyś łapałam w takiej piwnicy, gdzie wykastrowane kotki ustawiały się w kolejce jak mnie zobaczyły z klatką :roll:
Za jakiś czas kocur też pewnie znowu wejdzie (oby oby).


No to mam nadzieję że uciekinier magiiii się złapie... Mi kilka razy koty zwiewały z łapek i nigdy nic nie weszło po raz drugi...
Kciuki trzymam :ok: :ok: :ok:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 06, 2010 19:00 Re: Kocie łowy magi

Odebralam towarzystwo.
Czarne szalone małe to była koteczka.
Pingwin faktycznie kocur; dostał w gratisie frontline bo miał pchły, wszy i co tylko.
Burania była w ciąży - nic nie zauważyłam - było pięć płodow...
W samą porę się złapała :| Nie wiem czemu ale nie cieszy mnie to jakoś tak do konca. Ale ja zawsze mam z tym problem.
Kicia wygląda jak cień samej siebie - chuda się zrobiła jak przecinek, biedna taka...
Pingwin jutro zostanie wypuszczony.

A ja idę łowić dalej.
Wetka prosiła żeby nie przynosić więcej niż dwa koty, bo się nie wyrabia: jest sama jedna, a tu jeszcze lecznica i sklep...
Także całkiem mi się to podoba, tm bardziej, że czarnej koteczki nie wypuszczę tak od razu i nie będę miała gdzie trzymać rekonwalescentów.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon wrz 06, 2010 20:05 Re: Kocie łowy magi

Dzisiejsza akcja odbyla się w ciągu 5 min.
Złapałam młodzieżówkę; z twarzy wygląda na koteczkę, śliczna króweczka.
Jutro do południa spróbuję złapać coś jeszcze.

Jutro postaram się pozałączać zdjęcia.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon wrz 06, 2010 20:32 Re: Kocie łowy magi

Trzymaj sie Maga osobiście poza "sponsoringiem" nic Ci w łapaniu pomóc nie mogę ale dodatkowo trzymam kciuki i mocno kibicuję życząc wszelakiego powodzenia
pozdrawiam
Małgorzata

sbb28

 
Posty: 17
Od: Sob gru 19, 2009 0:55

Post » Pon wrz 06, 2010 20:35 Re: Kocie łowy magi

Małgoś, ten sponsoring jest kluczowy!!!
Przecież bez tego nie mogłabym nic zrobić i wszystkie moje dobre chęci poszłyby... :oops:
nieDzięki przenajwiększe!!!

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pon wrz 06, 2010 22:27 Re: Kocie łowy magi

magaaaa ja bym próbowała przez habituację, jak już połapiesz większość kotów, a jakieś nadal nie będą chciały wchodzić.
Tzn możesz przyzwyczajać koty do swojej obecności, przynosząc im coś do jedzenia i stawiając np zamkniętą klatkę.
Jak się przyzwyczają do obecności Twojej i klatki, można próbować dalej łapać.
Metoda świetnie działa na psy, to i na koty chyba powinna.
Taki pomysł na przyszłość, a na razie gratulacje, bo dobrze Ci idzie :-)

Dylemat rozumiem, ale jestem zdania, że sterylka aborcyjna to dobra decyzja.
Sama ostatnio taką podjęłam, gdy suczka, którą zdecydowałam się zatrzymać okazała się "jajkiem z niespodzianką"
Miałaby 5 szczeniąt.
3 tygodnie później znalazłam w lesie 3 około 2-miesięczne szczeniaki bez matki.
Jakiś drań pozostawił je na pastwę losu.
Tak po prostu miało być.
Książki po angielsku- pchli targ
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=155062

Obrazek Obrazek

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Pon wrz 06, 2010 23:13 Re: Kocie łowy magi

jak już połapiesz większość kotów

Dopiero zaczęłam :mrgreen:
Tych kotów tam jest chyba więcej niż myślałam. Jakieś 15, moze nawet wiecej.
Mam nadzieję, że wystarczy pieniędzy. Choć już teraz widzę, że nie :(

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto wrz 07, 2010 7:44 Re: Kocie łowy magi

Dozbieramy na resztę mam nadzieję :-)
Książki po angielsku- pchli targ
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=155062

Obrazek Obrazek

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Wto wrz 07, 2010 8:57 Re: Kocie łowy magi

Ja też... :ok:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto wrz 07, 2010 9:23 Re: Kocie łowy magi

Dzis mialam swój dzień popisowy :?
Zaspałam na 10.00 odwieźć złapanego kota do wetki.
Zapakowalam nastepnie kocura po kastracji w transporter, aby go odnieść na miejsce po drodze.
Ten transporter zdemolował mi Parchaty, TZ nieco podreperował drzwiczki, ale nieskutecznie, bo Pingwin juz na amen rozwalił wszystko.
Na szczęście na miejscu; moze poznał swoje strony? I z radości?
Z malusia sliczniusia poszlam do wetki. Zostawiłam ją i po powrocie złapała mi się kolejna młodziezówka - śmieszny kicio biały w czarne kropki. Oczywiscie zwiał kiedy chciałam go przełożyć do transportera.
No coś okropnego.

Dziś już nic nie doniosę do wetki; ona prosiła o poranne przynoszenie kotów.
No więc będę łapać dziś wieczorem.
Wieczorem one wchodzą do klatki jeden po drugim; teraz kolo poludnia nie chcialy.
Zasadzam się bardzo na zjawiskową dymną kotkę cieżarną. Oby zdążyć...

Czy mogę dopisać do kosztów 40 zł za transporter? Mogę wziąć używany z lecznicy...
A, i za funduszowe odpchlę dziś łazienkową Buranię; pchły łażą po niej na piechotę. Masakra.

Jeden Pan nas dziś zaczepił i dopytywał co robimy z kotami.
I prosił uważać na zadbanego, lśniącego kocura, bo to jego, domowy.
Pan zapytany dlaczego wypuszcza powiedział, ze kot musi sobie pochodzić.
:evil: :evil: :evil:

Inny Pan pytał czy jeszcze dużo nam zostało do odłowienia, bardzo martwił się że je odwozimy na miejsce po zabiegach. Miał nadzieję, ze je odwozimy do schroniska. :|

A, i jeden rachityczny mlodzieniec z rzadkimi długimi, tłustymi włosami i wyleniałą bródką zrobił komórką zdjęcie rozstawionej klatki.

O 19.00 odbiorę małą po sterylce, ok 20.30 wyrusze na lowy.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto wrz 07, 2010 20:30 Re: Kocie łowy magi

Złapałam szybko (wieczorem jednak jest najlepiej) dwa młode bure niewiadomoco.
Jutro stracą to i owo.

Kiedy rozstawiałam klatkę przyleciał wypuszczony rano kastrat (już) Pingwin Obszczymur.
Pchał się do klatki tak namolnie, ze niechybnie złapałabym go po raz drugi :mrgreen:
W końcu przegoniłam go i w innym miejscu wyłożyłam mu saszetkę whiskasa. Zjadł bardzo dostojnie. Pięęęękny on bardzo. Wetka mówi, ze leciwy, ale zachwycający: biała bródka, białe stópki i koniuszek ogona... Cudny kot.

Ciężarna dymna szylkretka nadal uparcie odmawia współpracy. Dziś wlazła do klatki, ale zaraz wyszła. No a ja nie miałam sznurka :?
Ale może jednak zdążymy...

Odebrałam po zabiegu małą krówcię. Dobrze wybudzona - prychała i wściekała się strasznie.
Ale zjadła. Ranę ma malutką, wetka mówi, że szybko będzie można ją wypuścić.
No i dobrze :ok:

Burania była dziś na przeglądzie - złapałam jej cztery pchły, a ponieważ jest w domu (w łazience) postanowiłam ją odpchlić. Także została odpchlona, odświerzbiona (ma w tych uszach kopalnię - efekt czyszczenia był wręcz straszliwy).
W zestawieniu z jej wychudzeniem i bardzo złym stanem ogólnym (jakaś taka jest słaba i biedna) upada teoria, ze była domowa. Jeśli była faktycznie to chyba dawno.
Ma jakieś 1,5roku.

Transporter zanabyłam, tanszego a dobrego nie znalazłabym nigdzie.
Dałam zań 4 dychy - sponsorzy, powiedzcie czy może pójść w koszta; póki co wpisałam, ale jeśli ktoś będzie miał coś naprzeciw to "wyjmę" go z rozliczenia.
Jutro na 10.00 odwiozę dwa młode bure tota. Jeśli okażą się kocurkami to jutro jeszcze coś złapię. Jeśli to kotenie będę musiała przechować je dłużej, więc łapanie dalsze opada.
12go wyjeżdżam na tydzień i do tego dnia muszę powypuszczać wszystkie koty.
Po powrocie oczywiście będę kontynuować akcję, jeszcze trochę kasy zostało.

Wczoraj złożyłam w Kancelarii Prezydenta pismo w sprawie sterylizacji kotów wolno żyjących. Oficjalne i urzędowe. Moze coś odpowie, może coś się zmieni?
Wetka mówiła mi, ze kiedy zaproponowała steryli w UM - potraktowali ją jak kosmitkę, więc szanse są raczej skromne, żeby nie rzec znikome.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro wrz 08, 2010 14:54 Re: Kocie łowy magi

Postanowiłam zwolnić tempo akcji. Nie dam rady - w końcu nie muszę tych kotów pociachac w tydzień. Będę łapała po jednym, ale za to codziennie.
Jestem sama, raczej nie ma tu nikogo kto by mi pomógł, więc bedzie troszeczkę wolniej.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro wrz 08, 2010 15:48 Re: Kocie łowy magi

Jedna rada - z klatki do transportera koty przekładaj na miejscu tylko jeśli musisz (bo jeszcze łapiesz, a masz jedną klatkę). Zwłaszcza jak się przekłada samemu koty uciekają :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro wrz 08, 2010 16:38 Re: Kocie łowy magi

Klatki są dwie, ale to nie zmienia sprawy, że faktycznie ktoś by się magaaaa przydał do pomocy.

Magaaaa a ta karmicielka nie mogłaby Ci troszkę pomóc w przetrzymywaniu kotów w piwnicy, garażu, czy czymkolwiek?
Jeśli problem jest w klatkach kenelowych, to można poszukać. Może gdzieś do pożyczenia się znajdzie.
Książki po angielsku- pchli targ
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=155062

Obrazek Obrazek

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 89 gości