jakoś umknęło mojej uwadze wiadomość o pp-przerywało rozmowę pewno dlatego.Potwierdzam stanowczo,to co napisała ASK@,że po panleukopenii najmniej pół roku podkreślam NAJMNIEJ PÓŁ ROKU nie powinno wprowadzać się do domu nowego kota.Trzeba więc dowiedzieć się jaki okres upłynął od odejścia poprzednika.Zastanawia mnie czy ci państwo wiedzą,że jeśli w ciągu pół roku po wystąpieniu choroby kontaktowali się z innymi kotami mogli je nieświadomie zrazić.
teraz chciałam pokazać mój 4pack-czyli 2+2.Oto dwóch facetów razem i każdy osobno Duduś vel Dudek Pampi vel Karmelku To są rezydenci,którzy pozwalają abym zajmowała się nimi.NIE DO ADOPCJI!!
Ostatnio edytowano Śro sie 04, 2010 13:10 przez J.D., łącznie edytowano 1 raz
Zawsze tak brakuje mi snu,ledwie przyłoże głowę już śpię a dziś jakoś sen nie przychodzi.Za dużo wrażeń.Jakie to szczęście, że Kita dostanie trochę swobody.Ona tyle ostatnio przeszła.Byłam prawie na 100% przekonana,że przy takim zakoceniu naszego terenu będę musiała zawieżć koteczkę do Gdyni.A tu proszę moje- modły zostały wysłuchane i Kita dostała jeszcze trochę czasu.Myślę iż pani,która ją przywiozła do mnie nie była jej właścicielką zbyt długo a może wcale nią nie była? (mimo,ze tak mówiła)No bo kto z nas mając kota dłuższy czas nie jest w stanie uspokoić go po stresie spowodowanym podróżą?Nawet moja bezdomniaczka po paru miesiącach u mnie,po podróży do B-stoku i z powrotem szybko doszła do siebie.Kita przyjechała do mnie przerażona maxymalnie.Ze strachu była tak skurczona,że było widać tylko wielkie oczy,w ktorych był jedynie strach.przez 3 dni dałam jej spokój,wstawiałam tylko wodę i jedzenie,ktore pozostawało nietknięte.Gdy na czwarty dzień zjadła-wypuściłam ją i okazało się,ze jest miła,miziasta choc strachliwa.Najczęściej siedziała za fotelem lub na oknie zakryta firanką i wychodziła dopiero jak usłyszała znajomy głos.
Gdy trafiła się możliwośc umieszczenia jej "wśrod ludzi" na DT co prawda ale taki,który może poświęcić czas dla koteczki indywidualnie zgodziłam się bez wahania.Jednak okazało się,że ludzie nie zastanawiają się nad tym co czynią.Nie będę sę rozwodzić nad tym bo nie ma sensu.Faktem jest,że w wyniku nie dogadania się między sobą domowników kotka wrocila do mnie szybciej niż wyszła.Dodatkowo łapanie jej-nieumiejętne i głupie wręcz zachowania rozeżlonych na siebie ludzi sprawiły,ze Kita jest jednym kłębkiem przerażenia.ze strachu jest tak skurczona,że prawie jej nie widać.Ona nie potrzebuje dużo miejsca,może to być łazienka nawet,byle mogła bezpiecznie się schować za coś.Jeśli poczuje się bezpieczna to zacznie wychodzić-tak było u mnie.mam nadzieję,ze głupota ludzka nie spowodowała jeszcze jakiś zmian w zachowaniach koteczki,że znów zaufa.
Zwracam się z ogromną prośbą do białostockich kotolubów-jeśli od 28sierpnia zwolni się gdzieś takie miejsce,które bedzie mogło przyjąć Kitę błagam o wiadomość.Luspa jest młodziutką osóbka,rozpocznie rok szkolny i nie wiemy na razie jak pójdzie jej opieka nad koteczką;czy nie przeszkodzi jej to w nauce.Ja mogę jakiś DT odciążyć zabierając 3-4 maluchy do siebie-dowiozę,odwiozę jeśli będzie trzeba[konkretnie to moja córka jest mobilna] żeby tylko Kita znalazła miejsce na dłużej[jeśli nie znajdzie się DS]Postaram się w miarę moich możliwości wspomóc DT,który weżmie dziewczynkę.Wiem,że jest bardzo ciężki okres ale mam jednocześnie nadzieję,że znajdzie się jakaś "ostatnia deska ratunku"[jaką ja sama byłam w wielu przypadkach].która pozwoli aby Kita znalazła swoja przystań i odzyskała spokój.
J.D. Bardzo się cieszę,że Kitka znalzła tmczas. Prosze napisz do Agneski niech da w tytule apel o DT dla niej po 28. Będziemy podbijac watek. Albo napiszcie do modów bys i ty mogła wprowadzać zmiany. Wiem Asia jak to jest jak czasu mało, nerwy gonia i tylko człowiek myśli gdzie łapy włożyc i czego jeszcze nie zrobił. Ale spokojnie, mała znalała bezpieczne schronienie.Nigdy nie wiadomo co kogo chwyci za serce.
Kicie masz sliczne . Oby szybko dom znalazły. Może coś sie ruszy w adopcjach. To takie pobożne życzenie nas wszystkich.
Wracając do pani od pp.Ciekawe czy ona wie,że powinna odkazić chałupę i pozbyc sie rzeczy kota?Nawet dorosły, systematycznie szczepiony jest narazony na zarażenie. Jak miałam tylko podejrzenie styczności z pp to wet zakazał mi brac tymczasy ze 4 tygodnie a maluszki dłuzej. Ja osobiście panicznie się boję tego świństwa. Mój pierwszy kot miał pp. Gdybym miała taka wiedze jak teraz to nie wiem czy bym miała siłe o niego wlczyc. Tigerek wyszedł z tego.
Nie mogę się dodzwonić do pani z Żyrardowa. Chciałabym się tam wybrać jutro. Asiu, może Tobie uda się zadać tej pani pytanie czy mogę jutro po południu przyjechać.
Do domu, w którym była panleukopenia może ewentualnie trafić zdrowy, dorosły, regularnie szczepiony kot. O kociakach, nawet po dwóch szczepieniach, nie może być mowy. Dobrze, że J.D. zachowuje czujność.
Słuchajcie mam NOWE miejsce w DT dla koteczki -długość pobytu-KONIEC WRZEŚNIA a więc kochana Agneska znów zostanie zaprzęgnieta do pracy Mam nadzieję,że tyle czasu pozwoli kitce dojść do siebie i znależć szczęśliwy dom.Ona nie jest dzikuską tylko przerażliwie boi się kontenerków.Być może miała jakieś niedobre przeżycie i teraz tak reaguje -przerażeniem,strachem,agresją na próbę umieszczenia w nim.Mam nadzieję,że uda mi się w miarę bezstresowo przełożyć ją chociaż do mniejszej klatki jeśli nie do transportera.Trzymajcie kciuki edit: po panleukopenii nawet ciało kota powinno być zutylizowane
Ostatnio edytowano Śro sie 04, 2010 12:50 przez J.D., łącznie edytowano 1 raz
Teraz ,Asiu,żebyś nie czuła się zaniedbana mam też zajęcie dla ciebie.Jeśli możesz to poproszę o ogłoszenia dla Saby i Brykieta.Sabinka zrobiła ogromne postępy i z przerażonej suni robi się rozbestwioną terrorystką.Z tego powodu musi wyjść z grupy bo robi to z zazdrości o mnie.Potrzebny jej własny ludż.Jednak nie byle jaki.Musi być świadomy,że bierze dziewczynkę dużą choć właściwie malutką,z ogromnym bagażem psychicznych doświadczeń,że jeden nieprzemyślany gest może zniszczyć krótką i kruchą jeszcze stabilizację i Saba może znów zacząć bać się człowieka.Wystarczająco dużym doświadczeniem będzie dla niej zmiana miejsca i rozłączenie z koleżankami.W tym przypadku moja selekcja potencjalnych DS będzie bardzo dokładna i wnikliwa.Nie mogę pozwolić aby znów wróciło przerażenie,pustka i strach w jej oczach.Brykiet w nastepnym poście
Jednak nie Brykiet tylko Kita.Stało się coś niesamowitego!Przyjechał wczoraj z B-stoku pan po kotka a raczej koteczkę "Eskulapkę" od p.Bogusi i odczarował mi Kitkę a może raczej zaczarował ????Oglądając koty podszed do klatki wziął koteczkę na ręce[!!!!!!!!!!!!!!!!!!!] potrzymał,włożył,zabrał koteczkę po którą przyjechał i.....pojechał.A Kitka jak zaczarowana podeszła do miski ZJADŁA I ZACZĘŁA OCIERAĆ SIĘ O KRATKI KLATKI więc ją po prostu wypuściłam a ona poszła zwiedzać ostrożnie pomieszczenie.Do teraz jestem w szoku !Jest nadal ostrożna i fuka na małe[bo też i Dymka to diable wcielone!],nie jest fanką jedzenia[na razie] ale czyż to nie cud?To chyba był czarodziej kotów.Muszę zapytać Agi&2 o niego bo mówił,że się znają.Mówią na niego KOMETA.Czy kto widział żeby kometa uzdrawiała koty?