Nie żyją kocięta zabrane od IKA6, Tosia w DS, mój Jaś[*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 21, 2010 11:23 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Ten dom to IKA6, to ja zabrałam, prawie siła pozostałe przy zyciu kocieta, reszte opiszę na wątku "poświęconym" właśnie forumowiczce IKA6 :evil: Powiedziałam jej, że na pewno jej tego nie odpuszczę.
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Śro lip 21, 2010 11:25 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

8O 8O :evil: :evil: :evil:

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5761
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 21, 2010 11:31 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

:evil: :evil: :evil:

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro lip 21, 2010 11:42 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Iweta pisze:Ten dom to IKA6, to ja zabrałam, prawie siła pozostałe przy zyciu kocieta, reszte opiszę na wątku "poświęconym" właśnie forumowiczce IKA6 :evil: Powiedziałam jej, że na pewno jej tego nie odpuszczę.



brak mi słów :twisted: :twisted: :twisted:
Ostatnio edytowano Śro lip 21, 2010 11:47 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 21, 2010 11:43 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Tak przypuszczałam...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lip 21, 2010 11:47 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

CoToMa pisze:Tak przypuszczałam...



ja też :roll:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 21, 2010 11:51 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Fredziolina pisze:
CoToMa pisze:Tak przypuszczałam...



ja też :roll:


I ja :cry: Tylko jak na pytania usłyszałam,ze to poza forumowy dom to sie uspokoiłam.
Ale wieści mnie zaczęły pzrerażać.
Cholera jasna, biedne dzieciaki.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55970
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro lip 21, 2010 12:01 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Iweta pisze:Ten dom to IKA6, to ja zabrałam, prawie siła pozostałe przy zyciu kocieta, reszte opiszę na wątku "poświęconym" właśnie forumowiczce IKA6 :evil: Powiedziałam jej, że na pewno jej tego nie odpuszczę.


:strach: :evil:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Śro lip 21, 2010 12:02 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Po co brała nowe koty, skoro nie potrafiła zapewnić im odpowiednich warunków! To zbieractwo! :evil: :evil:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lip 21, 2010 12:13 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

ASK@ pisze:
Fredziolina pisze:
CoToMa pisze:Tak przypuszczałam...



ja też :roll:


I ja :cry: Tylko jak na pytania usłyszałam,ze to poza forumowy dom to sie uspokoiłam.
Ale wieści mnie zaczęły pzrerażać.
Cholera jasna, biedne dzieciaki.

:oops: , W chwili kiedy ta kobieta się ze mną kontaktowała, nie była już forumowiczką, twierdziła, że kiedyś była, ale się wycofała, znalała mnie i jako jedyna odpowiedziała na moją prośbę. Niestety nie miałam nikogo innego, kto zechciałby mi pomóc. Nie wiedziałam o niej wielu rzeczy :evil: :twisted: :oops: więc miałam zaufanie, później poczytałam różne info i się przestraszyłam nie na żarty. :evil: :twisted: Jednak nie byłam upoważniona do podawania danych osobowych. Żałuję bardzo , że tak się stało, że musiały za moją głupotę, niewiedzę zapłacić dwa niewinne kocięta, a ich mama prawie odeszła z tego świata...całe szczęscie, że w końcu znalazłam Iwetę :1luvu: , której jestem niezmiernie wdzięczna, nie wiem co ja bym zrobiła, wszystkie kocięta, z pewnością umarłyby śmiercią głodową :cry:

anabelp

 
Posty: 649
Od: Nie sty 10, 2010 12:04

Post » Śro lip 21, 2010 12:14 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

tzreba było na pw napisac.Ale stało sie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55970
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro lip 21, 2010 12:17 Re: Trzy kocięta z otworu wentylacyjnego. Potrzebne domki!!!

anabelp pisze::evil: :evil: :evil: no i stało się najgorsze :twisted: :evil: DT nie wywiązał się w żaden sposób z opieki nad powierzoną przeze mnie kocią rodziną. Jak już wiadomo, Tosię przywieźliśmy tydzień temu, skrajnie wycieńczoną, w tej chwili, po codziennym, intensywnym leczeniu dochodzi do siebie, chociaż ma jeszcze anemię. W momencie przyjazdu natychmiast, prosto z drogi udaliśmy się do lecznicy, gdzie Tosię podłączono do dwóch kroplówek i zaaplikowano odpowiednie leki...Lekarz stwierdził, że to skóra i kości, na oko u weta kotka ważyła nie więcej niż 1,500, czyli z normalnej, zdrowej kotki, co zostało potwierdzone przez lek. wet. jeszcze sprzed wyjazdu, zrobił się wrak koci:(:(:(. Mamy przekonanie, że Tadzio, drugie kocię z miotu również nie żyje( wczoraj jeszcze wszystko było w najlepszym porządku, tak twierdził DT, a dzisiaj pani nie chciała nawet kotka pokazać osobie zabierającej kocięta, podobno wczoraj miał trafić do adpocji, chyba wirtualnej, bo musiałoby to nastąpić w nocy :oops: :(:(, nie wierzę i mam podstawy. Dzisiaj rano DT po naszej interwencji mailowej i telefonicznej nie zgodził się na wydanie kotków osobie, która zdecydowała się je zabrać z tej umieralni, takie niestety wyrobiłam sobie zdanie na temat tego DT. Po dość znacznej wymianie zdań, w końcu udało się pozostałe przy życiu kocięta, dwie koteczki Agacię i Minię, w krytycznym stanie zabrać ....W tej chwili są w dobrych rękach, pojechały prosto do lekarza, który określił ich stan jako bardzo zły. Minia z biegunką i strasznie niską wagą, a Agacia z uszkodzonym oczkiem i wzdętym brzuszkiem :twisted: :twisted: Bardzo bym chciała żeby chociaż tym dwóm kociakom się udało, tyle już przeszły w swoim życiu :cry: Złapaliśmy DT również na kłamstwie, a osoba, która kłamie nie wzbudza zaufania..



Od samego poczatku czulas,ze cos moze byc nie tak i sie martwilas.
Widzialas do jakiego domu jada kociaki?
Czy z tego powodu ta ciagla obawa i niepewnosc?
Nie, nie obwiniam Cie o nic,ale dziwne te obawy od samego poczatku :roll:

Ile tam jest jeszcze kotow?
Ile jeszcze umrze ? :evil: :evil:
Aga__
 

Post » Śro lip 21, 2010 12:24 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Włos mi dęba stanął :strach:
Ogromne kciuki za koteńkę i maluszki - oby im sie udało....
Tadzio może faktycznie nie żyć (choć nie jestem tego pewna, niestety intencje IKI często trudno odgadnąć).

Aga_ - kotów tam jest dużo :evil: Niedawno było ok. 20 dorosłych + mioty, wśród których śmiertelność jest największa. Kociaki od anabelp nie były prawdopodobnie jedyne, można się więc spodziewać, że kotów jest łącznie nawet 30.

Anabelp, Iweto - naprawdę dobrze, że zabrałyście kotki, oby w porę. Opiszcie proszę wszystko na wątku o Ice, jeżeli mogę Wam jakoś pomóc - dajcie znać :(
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Śro lip 21, 2010 12:37 Re: Trzy kocięta z otworu wentylacyjnego. Potrzebne domki!!!

Aga__ pisze:
anabelp pisze::evil: :evil: :evil: no i stało się najgorsze :twisted: :evil: DT nie wywiązał się w żaden sposób z opieki nad powierzoną przeze mnie kocią rodziną. Jak już wiadomo, Tosię przywieźliśmy tydzień temu, skrajnie wycieńczoną, w tej chwili, po codziennym, intensywnym leczeniu dochodzi do siebie, chociaż ma jeszcze anemię. W momencie przyjazdu natychmiast, prosto z drogi udaliśmy się do lecznicy, gdzie Tosię podłączono do dwóch kroplówek i zaaplikowano odpowiednie leki...Lekarz stwierdził, że to skóra i kości, na oko u weta kotka ważyła nie więcej niż 1,500, czyli z normalnej, zdrowej kotki, co zostało potwierdzone przez lek. wet. jeszcze sprzed wyjazdu, zrobił się wrak koci:(:(:(. Mamy przekonanie, że Tadzio, drugie kocię z miotu również nie żyje( wczoraj jeszcze wszystko było w najlepszym porządku, tak twierdził DT, a dzisiaj pani nie chciała nawet kotka pokazać osobie zabierającej kocięta, podobno wczoraj miał trafić do adpocji, chyba wirtualnej, bo musiałoby to nastąpić w nocy :oops: :(:(, nie wierzę i mam podstawy. Dzisiaj rano DT po naszej interwencji mailowej i telefonicznej nie zgodził się na wydanie kotków osobie, która zdecydowała się je zabrać z tej umieralni, takie niestety wyrobiłam sobie zdanie na temat tego DT. Po dość znacznej wymianie zdań, w końcu udało się pozostałe przy życiu kocięta, dwie koteczki Agacię i Minię, w krytycznym stanie zabrać ....W tej chwili są w dobrych rękach, pojechały prosto do lekarza, który określił ich stan jako bardzo zły. Minia z biegunką i strasznie niską wagą, a Agacia z uszkodzonym oczkiem i wzdętym brzuszkiem :twisted: :twisted: Bardzo bym chciała żeby chociaż tym dwóm kociakom się udało, tyle już przeszły w swoim życiu :cry: Złapaliśmy DT również na kłamstwie, a osoba, która kłamie nie wzbudza zaufania..



Od samego poczatku czulas,ze cos moze byc nie tak i sie martwilas.
Widzialas do jakiego domu jada kociaki?
Czy z tego powodu ta ciagla obawa i niepewnosc?
Nie, nie obwiniam Cie o nic,ale dziwne te obawy od samego poczatku :roll:

Ile tam jest jeszcze kotow?
Ile jeszcze umrze ? :evil: :evil:

Nie wiedziałam, że do takiego złego domu koty trafiają...Tak, ja zawsze się martwię o zwierzę, które oddaję pod opiekę, to był szczególny przypadek, nigdy wcześniej nie oddawałam kota do DT, nie miałam doświadczenia w tej kwestii, jeśli przebywa u mnie kotek potrzebujący pomocy zawsze pomagam do końca, włącznie z wyszukaniem dla niego sprawdzonego domku. Tych kotków jednak nie mogłam już przyjąć, nie miałam miejsca. Umówiłam się, że kotkę odbiorę kiedy przestanie karmić...Ze względu na odległość jaka nas dzieliła bardzo się martwiłam, poza tym po przyjeździe poczytałam trochę i wystraszyłam się, postanowiłam szybko zabrać Tosię. Niestety warunków DT do końca nie znam, byłam bardzo przygnębiona, nie chciałam się rozstawać ...nie interesowało mnie nic więcej poza tym żeby moje kotki miały dobrze. Zastanawiałam się tylko dlaczego nie ma wydzielonego miejsca dla mamy i kociąt i brakowało mi powierzchni...a maile, które otrzymywałam były bardzo uspakajające. Zaczęłam się już bardzo martwić kiedy o IKa 6 poczytałam na forum...

anabelp

 
Posty: 649
Od: Nie sty 10, 2010 12:04

Post » Śro lip 21, 2010 12:40 Re: Pozostałe przy życiu dwa kocięta zabrane z umieralni:(

Ok,rozumiem.
Aga__
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Wojtek i 48 gości