Kacper to nie tylko porażka adopcyjna, ale i nieporozumienie fotograficzne
Jak byłyśmy pokazać go w sobotę u cioci CC postanowiłam trochę go sfocić, bo tam i światło lepsze i krajobraz mniej odrażający niż w naszym hoteliku…
Niestety na postanowieniu się skończyło
Tego kota nie da się normalnie sfotografować. Wypuszczony kursował non-stop po lecznicy, minuty, ba 30 sekund w jednym miejscu nie usiedział. Ciotki miały ubaw straszny, jak latałam za nim z aparatem, nic a nic zrozumienia

. Co z tego wyszło widać poniżej.


Później się jeszcze wydało, że Wiedźma go głodzi, bo zamknięty na kilkanaście minut w części szpitalikowej dorwał się do otwartej puszki z jedzeniem – ciocia CC go przyłapała
Tak jak Wiedźma wcześniej pisała, chłopak nie chce się za bardzo doleczyć

, dostaje już trzeci antybiotyk i nadal kicha, dobrze, że chociaż oskrzeli mu wylazło złe.
Ale będzie lepiej, musi być
Dorota Wojciechowska pisze:Co dp państwa L. to powinniście podać ich dane do wątku kociarni "Czy napewno dobry dom dla kota" jest tam możliwość sprawdzenia czy dana osoba jest na czarnej liście
viewtopic.php?f=13&t=104901Przynajmniej z forum może już by do nich nigdy nietrafił kot do adopcji.
Trzymam

Raczej nie sądzimy by chcieli wziąść kolejnego kota, ale może masz rację? Napiszę do opiekunki wątku i przekażę namiary.
Edit: zabiję Fotosika, myślałam, ze sobie ułatwię sprawę generując kody miniaturek hurtem, a tu d..a blada, muszę poprawić 