Wiem, ale się boi, chowa się i udaje dziką

Myślę, że to ten sam instynkt, ten sam strach.
Moja półdzika Mysz była przyzwyczajona do ludzi, też uwielbia głaskanie, pomału zaczyna wychodzić z kątów - dziś nawet przyszła sama na kicianie

Jak się zorientowała, co zrobiła, to natychmiast zwiała. To "półdzikie" coś ani razu mnie nie ugryzło, ani nie zadrapało - nawet przy wyciąganiu siłą z różnych kątów, wciskaniu tabletek, strzykawek z lekami itd. Ona po prostu była przerażona i trzeba jeszcze dużo czasu, żeby się przekonała, że nie ma się czego bać. Lenka dzika nie jest, jej może zająć to mniej czasu, ale myślę, że metody "oswajania" i "odstresowywania" mogą być bardzo podobne.
Może się źle wyraziłam, sorki
