Nike-odpiszę szybko bo czasu mi brak.W przyszłym roku-marzec,kwiecień zaczynamy szukać mieszkania do kupienia,więc wiem że mogę sobie pozwolić na zwierzęta.Co do warunków,no niestety,czasami życie i właściciel weryfikują pewne sprawy-nic na to nie poradzę...Wiem że szkodzi to dziecku i wogóle.To też dlatego na szczęście dziś ma być zdun,a jutro stawiać już piece.Także nie jest źle

Co do wynajmu ze zwierzętami-wiem co mówisz,przechodziłam to ale w innym kontekście,na każdym mieszkaniu pytałam czy mogą być zwierzęta,no i nikt się nie zgadzał,dopiero tutaj
Phantasmagori Wiem że mój problem dla was może być śmieszny,wydawać się prosty,ale jak widać nie do końca jest.Decyzje też taką podjeliśmy po rozmowie z weterynarzem oraz pediatrą...mówili mi,że dziecko nie powinno mieć żadnego kontaktu z zarobaczonym kociakiem.Wiadomo-pogłaska,potem rączka do buzi itd.na dodatek moja zdolna córcia jest na etapie dawania buzi wszystkiemu co się rusza i nie

także już nie raz i koty i pies stały się obiektem buziakowania córeczki.
Co do klatki-może to i nie byłoby głupie,tylko skąd wziąć taką klatkę?
Musiałabym wykombinować jakąś zastępczą kuwetkę-na Sarę to mi wszystkie kartony zeszły

Ps.Nie wiem jak to wygląda u Lucky-ona chyba bedzie brała jednego z kociaków na tymczas,Z tego co rozmawiałam z nią,to podobno mogłaby przetrzymać,ale dopiero za jakiś czas bo remont mają i mama się nie zgadza...
