Czy uśpić kotkę sikającą na podłogę ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 07, 2003 9:08

To nie jest kwestia postawienia kuwety, tylko znalezienia przyczyny sikania.
Kot jak nie chce do kuwety, to ją odsunie.

Kazia

 
Posty: 14031
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2003 9:21

:twisted: :twisted: trzeba najpierw myśleć a w ostateczności usypiać :twisted: :twisted: I to lekarz powiedział!!! BRAK MI SŁÓW!!!
Moja Kika też kiedyś po kontach sikałai okazało się choroba ... długo i wytrwaleją leczzyliśmy a nie tylko zatrzyk i do widzenia!!!
:twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Grrrrrrrrrrrrrr...

Moja mama napsipsiane katy przecierała mocno rozcieńczonym ACE :)
I kocia zamiast sikać tarzała sie jak wariat! :D :D :D

:cat3:
Kika i Mikadusia pozdrawiają (wraz ze mna:)

elfka

 
Posty: 68
Od: Pt wrz 19, 2003 8:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2003 9:26 Re: Czy uśpić kotkę sikającą na podłogę ?

kklement pisze:
Podjalem decyzje, ze tym razem naprawde uspie kotke. Jesli macie jakis pomysl, jak sobie poradzic z tym problemem, to chetnie sprobuje. W przeciwnym wypadku w poniedzialek kotka zostanie uspiona.

klement



Siebie QZM też uśpij !!!!!!!!!!!!!!!!!! QWA !!!!!!!!!!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt lis 07, 2003 9:55

Przeczytaj jeszcze tutaj:
http://www.vetserwis.pl/kot_mocz.html

i nie usypiaj kici :cry:
Obrazek Kocham cię Toficzku
Galeria:
Tofik, Mruczysław

Ewa221

 
Posty: 520
Od: Pon paź 28, 2002 12:14
Lokalizacja: Żyrardów

Post » Pt lis 07, 2003 10:18

Czytam od wczoraj i najpierw opadła mi szczęka, a później ręce...
Mysza sika notorycznie. A to w przedpokoju, a to w łazience, a to na wszelkiego rodzaju ścierki do podłogi. A dlaczego? Przyczyny są dwie: po pierwsze ma kryształy w moczu i próbuje je "urodzić", a po drugie nie podoba jej się, że mnie w domu nie ma, bo przywykła do mojej stałej obecności. Czy ja mam ją z tego powodu uśpić? 8O 8O 8O 8O 8O
Kotulke, którą kocham? 8O
Lecze, scierki wyrzucam, wychodząc stawiam kuwete w miejsce upatrzone do sikania...przecież ja jej dałam dom i uratowałam życie, kiedy ktoś zamurował ją piwnicy żeby "humanitarnie" dokończyła żywota :evil: Pewno mu sikała na podłogi...

Podczas rui też mi lała na drewniane panele - przestała, ogranicza się do kafelków, w domu nie śmierdzi, panele wyschły, zostały ponownie polakierowane, nie ma problemu.
A czy jak mi potencjalny TŻ w butach do domu wejdzie i podłoge zabrudzi to też mam go oddać na uśpienie?
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2003 10:47

Anais pisze:- a co się robi jak dziecko sika do łóżka i nie można odzwyczaić :?:

No jak nie wiesz? Usypia :wink:
Wiecie, odezwalam sie raz w tym watku jak do tej pory i z tego co dziesiaj przeczytalm dalej to stwierdzilam ze gosc albo sobie robi podpuche albo nie rozumie co sie do niego pisze. :? Szkoda mi kotow ktore mieszkaja u takich ludzi.

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Pt lis 07, 2003 10:48

Jejku! To co napisałeś jest straszne! Biedna kicia :crying:
Żal mi ciebie, bo nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby jej pomóc, tylko wybrałeś najłatwiejszy sposób, który właściwie nie rozwiązuje problemu.
Lucyna i moje kotki
Obrazek

lulek

 
Posty: 291
Od: Pt sie 30, 2002 10:07
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 07, 2003 11:28

A mnie żal kici, że trafila na ludzi którzy nie staraja się zrozumiec jej problemu. Kot jest BARDZO czystym stworzeniem i problem kici (oprócz mozliwych dolegliwości fizycznych o czym pisano przede mną) może byc równiez natury psychologicznej. W domu jest drugi kot. Jakie są wzajemne relacje? Może ją leje tak jak Brucek Hruptaka? Nie ma was dlugo w domu - co się dzieje pomiędzy kotami gdy nie ma ludzi? Znam kocicę, która przez rok sikała na kanapę i dłuuugo trwało zanim dobrano jej wreszcie właściwy żwirek, miejsce na kuwetę i rodzaj jedzonka! Koty łatwo się obrażają i manifestuja swoje niezadowolenie brudząc.
Dajcie koci szansę, przeciez ona nie umie inaczej powiedzieć że coś jest nie w porządku....
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Pt lis 07, 2003 11:41 Czy uśpić kotkę sikającą na podłogę?

Przeczytałam i odżyły we mnie bardzo bolesne wspomnienia choć od tamtych dni minęło wiele lat.Sokrates i decyzja o jego uśpieniu...Lekarz - choć tak wcale nie wiem czy to lekarz z prawdziwego zdarzenia, z powołania- czy człowiek idący na łatwiznę ...-stwierdził chorobe psychiczną kota i rodzice zgodzili sie kota uśpić..Wraz z siostrą byłyśmy dziećmi - nigdy niezapomniałyśmy i nigdy niewybaczyłyśmy(jeśli tu jest błąd ortog.-to wybaczcie jestem zdenerwowana).Masz dzieci? - jeśli tak to jak one to przyjmą..
Sokrates siusiał np.na koszulę przewieszoną przez poręcz krzesła,na spodnie mego taty położone na krześle..
Po wielu latach historię Sokratesa przedstawiłam innym lekarzom weterynarii- oni diagnozują - wskazują jaką drogę leczenia należało podjąć..
Wiem,ktoś powie inne czasy,komuna itd.
Zgoda-mnie chodzi tylko oto by szukać pomocy i rady u innych lekarzy,przecież my ludzie chorzy szukamy pomocy u kilku lekarzy.
W tej chwili nie wiem z jakiego miasta jesteś -być może na forum jest ktoś z tego samego i ta osoba byłaby w stanie wskazać lekarza, który pomoże.. B
Elżbieta
 

Post » Pt lis 07, 2003 12:02

No dobra, dobra, przynajmniej obiecał zrobić te badania... Coś pożytecznego wyczesał z tego wątku...

Kklement, nie dziw się, że niektórzy są podejrzliwi (bywały tu już różności), a niektórzy inni z punktu dostają piany na pysku. Dla nas koty są przyjaciółmi, towarzyszami, mniejszymi braćmi, bynajmniej nie niemymi. Równie dobrze mógłbyś nazwać fanatykiem kogoś, kto nie uznaje średniowiecznego prawa ojca do życia i śmierci dziecka... Bierzemy do domu koty nie tylko po to, żeby mieć rozkoszną żywą maskotkę - robimy to tyleż dla nas, co dla nich. Każde z nas potrafi spojrzeć na świat oczami kota i bynajmniej nie jest to sentymentalna czułostkowość.

Zuza, dzięki za pierwszy (choć na szczęście nie ostatni) zrównoważony post w tym wątku - zaczynałam już popadać w paranoję. Ale masz rację - nieważne, co taki ktoś pisze, trzeba mu rzeczowo odpowiedzieć, jeśli tylko istnieje chociaż cień szansy, że kot coś na tym zyska.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 07, 2003 12:05

ara pisze:Wiecie, odezwalam sie raz w tym watku jak do tej pory i z tego co dziesiaj przeczytalm dalej to stwierdzilam ze gosc albo sobie robi podpuche albo nie rozumie co sie do niego pisze. :? Szkoda mi kotow ktore mieszkaja u takich ludzi.


--też mi sie tak wydaje (a wnioskuje po pierwszym poście i sposobie przedstawienia całej sprawy).
Miętowy Obrazek Leon Obrazek

Anais

 
Posty: 49
Od: Pon lis 03, 2003 12:37

Post » Pt lis 07, 2003 14:00

PumaIM pisze:nieważne, co taki ktoś pisze, trzeba mu rzeczowo odpowiedzieć, jeśli tylko istnieje chociaż cień szansy, że kot coś na tym zyska.

Właśnie. Proszę rozmówców, aby wzięli to sobie do serca.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 07, 2003 15:24

:!: LEKARZU LECZ SIĘ SAM :!:
Chciałam napisać więcej ale ręce opadły mi do samej ziemi :evil:
...gdzie jest dom szczęśliwych kotów
tam jest dom szczęśliwych ludzi.
F.Klimek

Lavelia

 
Posty: 152
Od: Pt sie 29, 2003 13:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lis 07, 2003 16:25

Przejrzałam dość pobieżnie ten wątek.. Prześlizgnęłam się wzrokiem po pisanych postach Kklementa i pozostałych forumowiczów.

Szczerze powiedziawszy - to postawa Kklementa w pierwszym odruchu typowej kociej mamy - wzbudziła we mnie wściekłość, oburzenie, złorzeczenie.. Ale teraz, nieco ochłonęłam.. I powiem tak - odpuście temu wariatowi. To jakiś anonim z sieci, desperat, który w ten żałosny sposób zwraca na siebie uwagę. Lekarz, który usypia kota, bo ten sika na podłogę? Mało do mnie przemawia ta historyjka...

Miłośnik zwierząt - po 1sze - tak NIE postępuje.
Po 2gie - idzie do weta.
Po 3cie - stara się zapewnić zwierzęciu spokój i miłość bez względu na czynione szkody (co czasem nie jest to łatwe, szczególnie jeśli mieszkanie ma drogie wyposażenie), w końcu to takie dzieciątko, tylko, że w zwierzęcej postaci. Nie potrafi powiedzieć, co mu dolega.. Miłośnikowi kotów nie trzeba z resztą tego tłumaczyć.
Po 4te - jeśli ani badania, ani leki, ani miłość - nie starczają, a cierpliwość wygasa wraz z uczuciem do zwierzaczka - to szuka się innego właściciela lub miejsca, by mógł żyć!

A Kklement, czy jak mu tam.. Nie warto psuć sobie krwi.. Nie warto, naprawdę. Znam wielu takich, co lubią narobić wokół siebie szumu, nawet za cenę złych emocji i bluzgów pod swoim adresem... Tacy już oni po prostu są.. Radzę Wam - dla własnego dobra - nie zaglądajcie już tutaj. Ten człowiek nie jest tego wart.

To tyle.
A tymczasem, idę utulić moje koty, moje największe i bezcenne Skarby tego Świata :D
Alunia

Alunia

 
Posty: 14
Od: Śro paź 22, 2003 14:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 07, 2003 18:12

kklement pisze:No dobra, OK... Jak sie pobiera mocz od kota do badania ?
1. Kurde, ludzie, to nie jest latwa decyzja, moja zona placze i w ogole jest w domu dolek z tego powodu. Kotka jest "moja", jak sie lasi i chce byc pieszczona to tylko do mnie sie z tym zwraca. Mamy ja od malej kruszynki, ale ... No nie da sie tak zyc...
2. Na poczatku szukajac dobrego miejsca na pisuar skorzystala z lozka. Dwukrotnie. Wtedy jej nie uspilem, nie dzialam impulsywnie. Ale proceder ten trwa juz dluugo, podloga w tym miejscu zbutwiala juz ( a kladziona byla 10 miesiecy temu :( ).
3. To nie jest pomysl "z marszu", na pale. Pani weterynarz, do ktorej chodze z potworami, nie powiedziala nic o badaniu moczu. Uznala to za problem behawioralny. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie kieruje sie paranoidalna nieufnoscia do lekarzy, w tym weterynarii.
4. Teksty o stresie sa glupie. Zreszta nawet nie mialbym kiedy jej stresowac, oboje z zona wracamy z pracy codziennie raczej pozno ( trzeba zapracowac na te kocie chrupki i Benka ).




Ad.1 Tym bardziej nie rozumiem dlaczego chcesz uśpić. My mamy dwa
koty i oba są po przejściach,a trafiły już dorosłe do nas i nie ma
mowy byśmy oddali któregoś w obce ręce.
Ad.2 Gdy Kociś trafił do nas, to na początku "zaciął" się i nie załatwiał
potrzeb przez kilka dni na początku -zwłaszcza tych grubszych-ale
inne regularnie do kuwety. Gdy zaczął być bardziej swobodny w
poruszaniu się po mieszkaniu, to załatwił się kilka razy na nasze
łóżko ale i potrafił schować się za fotelami-jest taki ustronny kącik- i
tam się załatwił.
Ad.3 Na Twoim miejscu postąpiłbym takjak wszyscy radzą: zmienić veta i
oddać mocz do badania. Inna sprawa że może to byc też sprawa
psychiki. Koty są bardzo wrażliwymi zwierzętami pod tym
względem.
Nasz Szczęściarz gdy pozostawialiśmy go samego w domu, to
strasznie rozrabiał z nudów i samotności, zmieniło się gdy zyskał
towarzystwo. Zachowanie Twojego kota tez może być reakcją
stresową. Może coś się w ciągu dnia dzieje po sąsiedzku, że kot tak
reaguje. Piszesz że masz dwa koty - a drugi tak nie reaguje?
Ad.4 Skoro teksty o stresie są głupie, to dlaczego ludzie różnie reagują na
sytuacje stresowe? Dlaczego nie można tego odnieść do innych
ssaków? Jako lekarz pewnie wiesz o tym... Ciekawe jaką masz
specjalizację... Może ona stresuje się waszą nieobecnością?
Reasumując, na Twoim miejscu wziąłbym do serca wiele z uwag i rad, jakie pojawiły się w tym wątku. W ostateczności spróbuje znaleźć dla kota nowy dom ale nie pozbawiaj go życia...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości