pixie65 pisze:Zastrzyki homeo są niebolesne, można spokojnie robić je samemu, w domu.
Z iloma kotami FIV+ miałaś do czynienia? Tak tylko pytam...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
pixie65 pisze:Zastrzyki homeo są niebolesne, można spokojnie robić je samemu, w domu.
pixie65 pisze:Tak, miałam do czynienia z kotami FIV+.
I miałam do czynienia z kotem FIV+, który po bardzo stresującej dla niego sytuacji...pozbył się kataru.
I początkowo traktowałam tę sytuację w kategoriach dowcipu.
Ale już tak mam, że interesuję się wieloma sprawami i lubię "drążyć". Zamiast więc powtarzać slogany o "zabójczym wpływie stresu na kota FIV+ lub nerkowego" - trochę poczytałam i popytałam.
Zofia&Sasza - sam fakt, że masz w domu dwa koty FIV+ nie czyni Cię automatycznie jedynym źródłem wiedzy na ten temat.
pixie65 pisze:Zamiast więc powtarzać slogany o "zabójczym wpływie stresu na kota FIV+ lub nerkowego" - trochę poczytałam i popytałam.
casica pisze:to nie są slogany. Niewątpliwie jednak wszystko zależy od kota.
Maryla pisze:pixie65 pisze:aga9955 pisze:Pytam ogolnie. Temat jest trudny i zawsze, w kazdym przypadku rozwaza sie dobro pojedynczego kota. I dlatego wlasnie analizuje sytuacje z obu stron. Kota zdrowego i nosiciela.
Bo jeden i drugi jest wzajemnie dla siebie zagrozeniem. Nie oceniam w tej chwili sytuacji domow zakoconych ,tylko ryzyko. Bo dyskutujemy o tym co zrobic i jak w takim przypadku kiedy trafi sie nam plus. A co za tym idzie jakie mamy opcje. Nie wybory. Bo wyborow dokonujemy sami. Konsekwencje tych wyborow ponosza koty ,za ktore jestesmy my ludzie odpowiedzialni.
Tylko caly czas staram sie dowiedziec jaki wybor daje najwieksza szanse przezycia tego pojedynczego kota. Jego zdrowia i zycia w komforcie.
Opcje w zasadzie są dwie: uśpić albo nie uśpić, mówiąc w skrócie.
Jeśli chodzi o tego pojedynczego kota to zależy po prostu na kogo trafi.
dokładnie tak
Kociara82 pisze:znajoma mi mowila niedawno, ze jej babcia miala kiedys FIVka. Nie wiem ile mial lat, ale mowila, ze apatyczny byl bardzo, jakis taki... jakby zrezygnowany... Podobno jej weci mowili, ze to normalne u FIVkow. Czy to moze byc zalezne od stanu zaawansowania choroby? Nie wiem, na ile to prawda, bo sie nie znam na tym, dopiero podczytuje ten watek w miare mozliwosci, ale dla porownania-Manius wspomniany przez Justa&Zwierzaki jest niesamowicie zywiolowy, po nim wogole nie widac, ze cokolwiek mu dolega. Jedynie ma troszke charakterekbo straaaaaasznie potrafi namolnie i donosnie miaukolic pod drzwiami, dajac znac, ze chce wyjsc na spacer (znakomicie spaceruje na smyczy), lub domagajac sie jedzonka ktore uwieeeelbia najbardziej na swiecie
To dominujacy kot, u Justy jest zwierzakow dosc sporo, a Maniek potrafi kota pogonic jak jest nie w sosie...Poza tym to namolny miziak, gadula, kot spragniony uwagi, chce byc najwazniejszy i jedyny dla kogos, a jak czasem zabarankuje... to az czlowieka zaboli
Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, fruzelina, puszatek i 159 gości