Tak, są absolutnie piękne. Dziś rano było tak: wchodzę z jedzonkiem, a one podchodzą i... mizianie, wywalanie brzuszków, chłopczyka miałam na rękach, no cuda nie koty!

Wczoraj już wieczorem słyszałam odgłosy rozgrywki piłeczkowej, więc jakoś się przełamały.
Koteńka ma szare maźnięcie na główce i szary ogon, a reszta jest bielusieńka!
Koteczek jest za to srebrno-biały. To jest naprawdę srebrny kolor.
I chyba faktycznie byłoby najlepiej, żeby znalazły dom razem...
Umówiłam je na kastrację na czwartek. Pani wet jest niezawodna! Strasznie miła osoba i bardzo pomocna. Rano je weźmiemy jadąc do pracy, a po pracy odbiór i powrót do domu.
Druga rzecz: Czarka się mizia! Mruczy i się mizia! Wczoraj wieczorem zaczęła, i okropnie mnie tym wzruszyła.