na razie cisza... Portos trochę markotny, ale pogadał trochę z Melisą w klatce, potem poocierał się o wujka Bazyl(iszka), w końcu pozwolił wylizać się Puśce i teraz razem z nią śpi na fotelu... znaczy znowu nie mam gdzie siedzieć... Melisa chwilami porąbana na maksa... pozwoliła spokojnie Bajerowi wyjadać w klatce swoje chrupki (chwilami otwieram pannie klatkę), ale jak potem wyszła pozwiedzać, a Bajer miał ochotę na zabawę, to Melisa zwiała z dzikimi okrzykami do klatki... i jak łaziła to zobaczyła Bazyl(iszka) w wejściu do pokoju i o dziwo - nie rzuciła sie na niego tylko powyzywała go najgorszymi z możliwych obelgami i wycofała się...

znaczy chyba działa homeopatia na nią - jeszcze trzy dni temu rzuciła się na niego jak wścieklica... Frodo dziś ma stale wiszące gluty u nosa, śmiesznie bo tylko z jednej dziurki, i nie chce już wycierania nosa ( na co mi to przyszło - wycieranie kotu nosa)... Felicjan wieczorami chodzi za mną jak pies przy nodze i sam się wtarabania na kolana na głaski... Tekla dla bozity daje się głaskać dużo i długo... nadrabia teraz za dwa maluchy... i znajduje sobie DZIWNE miejsca do leżenia coraz bliżej mnie... Klara stale tępi maluchy i pierwsza przy michach... uważa antresolę za swoje królestwo i kontroluję wchodzące footra leżąc przy schodach...