Nie jest najgorzej. Kreatynina i mocznik się nie podniosły, potas jest prawie w normie. Ciśnienie udaje nam się na razie utrzymać. Nie muszę gnębić Karolka kroplówkami. Leki zostają takie same, no i Renal do jedzenia, chociaż pani kardiolog sugerowała żeby pozwalać Karolowi jeść wszystko na co ma ochotę. Na szczęście saszetki Renala bardzo mu smakują. Tylko suchego nie chce jeść bo chyba kłuje go w te ząbki. których nie ma.
Dziękuję Ciociu, lubię Renala. Tylko udaje mi się zawsze zjeść tylko troszeczkę a resztę chciałbym zostawić sobie na później a tu zaraz mojej miseczki dopadaja takie dwa żarłoki i robi się pusta. Nawet Dużej rzadko udaje się ich upilnować. Powiem ci jednak w tajemnicy, że chyłkiem otwiera mi następną saszetkę.
Kochany Karolku - musisz jeść, przecież za oknem zimno się robi, powinieneś mieć dużo sadełka i futra, żeby mrozy w ciepełku przetrzymać... Kciuki za słodziaka A dla Ciebie Modjesko - , że tak o niego dbasz...
Dzięki. Nie sądzę żeby Karolowi miało szansę przybyć sadełka, podobno sercowe koty tak mają, jeszcze w dodatku karmienie renalem też chyba nie poprawi mu w tę stronę figury. Dobrze, że chociaż ma apetyt, właśnie mu włożyłam do miseczki następną porcję a przed chwilą skończył saszetkę.