No i oczywiście jest gorzej niż myślałam
RudeChude to młodziutki, pełnojajeczny kocurek, całkowicie oswojony i grzeczny, troszkę przestraszony. Jeszcze niedawno było domowy, nawet pcheł nie zdążył złapać.
Pobranie krwi wzorcowe, temperatura zmierzona, uszy wyczyszczone, były zastrzyki i kroplówka - wszystko całkowicie bezproblemowo.
W uchu jest syf typu świerzb albo jakiś guz. Ponadto dziąsła brzydkie, oczy zaczerwienione i paskudna, wodnista biegunka.
Być moze będzie konieczna operacja ucha, na pewno trzeba go wykastrować.
RudeChude został w lecznicy, a ja zaczynam szukać domu...
Prosiaczek to młody kot, ale strasznie zniszczony. Ma dziąsła w koszmarnym stanie, jest nawet podejrzenie nowotworu. Ze względu na jego stan zrobilismy testy - FIV i FeLV ujemne na szczęście. Badamy też krew (morfologia i biochemia), dostał zastrzyki (w tym bolesny lincopectin), kroplówkę z duphalyte. Niby dzikus, a też praktycznie bezproblemowy w obsłudze.
Udało mi się uprosić, żeby go zostawić w szpitalu przynajmniej do jutra. Potem nie wiem...
Dziś zapłaciłam 240,00 zł., a to dopiero początek
