Grzybica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 28, 2005 17:19

kordonia pisze:3 tygodnie to faktycznie niedużo. Mialam do czynienia z grzybem u kotów juz 4 razy, i wiem, ze to tak zawsze jest, ze smaruje się koty, smaruje, leczy, kąpie, i nie widać żadnych efektów właśnie przez 3-4 tygodnie, a potem w jednej chwili, zupełnie niepostrzeżenie okazuje sie, ze łysinki pięknie zarastają. Z dnia na dzień dosłownie pojawia się w tych miejscach sierść.


No to jestem podniesiona na duchu - dziękuję :D
Nie mogę się doczekać tego pięknego dnia...
Wetka stwierdziła, że z tabletkami poczeka "bo są niedobre". Teraz wiem co miała na myśli. Szczepionka miała działać wewnętrznie, ale na razie nie podają II części ze względu na zapalenie spojówek.
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Śro gru 28, 2005 17:43

naya pisze:
kordonia pisze:3 tygodnie to faktycznie niedużo. Mialam do czynienia z grzybem u kotów juz 4 razy, i wiem, ze to tak zawsze jest, ze smaruje się koty, smaruje, leczy, kąpie, i nie widać żadnych efektów właśnie przez 3-4 tygodnie, a potem w jednej chwili, zupełnie niepostrzeżenie okazuje sie, ze łysinki pięknie zarastają. Z dnia na dzień dosłownie pojawia się w tych miejscach sierść.


No to jestem podniesiona na duchu - dziękuję :D
Nie mogę się doczekać tego pięknego dnia...
Wetka stwierdziła, że z tabletkami poczeka "bo są niedobre". Teraz wiem co miała na myśli. Szczepionka miała działać wewnętrznie, ale na razie nie podają II części ze względu na zapalenie spojówek.


Czasem podawanie leków doustnych jest uzasadnione- jełsi grzybica się bardzo przedluża, lub obejmuje wielkie obszary ciała. Jednak ja nie zastosuję już nigdy leków doustnych przeciw grzybicy, ponieważ się bardzo na nich nacięłam- moje Krótka i Szelma po kilku dniach ich podawania nabawiły się ostrej niewydolności nerek :(
Potem miałam dużo znajdek adopcyjnych z grzybicą, kilka z grzybicą uogólnioną, ale wszystko to wyleczylam środkami zewnętrznymi. Musiałabym byc bardzo zdesperowana, zeby zgodzić się na leki wewnętrzne.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 30, 2005 11:54

naya pisze:Wetka stwierdziła, że z tabletkami poczeka "bo są niedobre". Teraz wiem co miała na myśli. Szczepionka miała działać wewnętrznie, ale na razie nie podają II części ze względu na zapalenie spojówek.


Oczywiście leki przeciwgrzybiczne nie są całkowicie obojętne dla zdrowia (a jakie są ???) ale wydaje mi się że lepiej przeprowadzić kurację kompleksową w krótszym czasie niż się bujać długo i drżeć na samą myśl o nawrocie.
Oba moje koty miały grzybicę. Luzaka leczyłem dłużej bo nasłuchalem się opowieści o szkodliwości leków typu Imaverol i Lamisilatt... :roll:
Od wetki dostałem jedynie Hexoderm :!: oraz szczepienie przeciwko grzybicy
Tutaj, na Forum, dowiedziałem się o innych lekach i metodach: Lamisilatt, Imaverol i inne
Ale na początku tylko Imaverol (Lamisil i Lamisilatt są dość drogie) i Hexoderm
Nie wiem jak Luzak przezył te wszystkie kąpiele (jeden dzień Hexoderm, dzień przerwy, Imaverol, dzień przerwy, Hexoderm.... itd.) :evil: dodatkowo miał świerzbowca i czyszczenie i zakraplanie uszu..... :twisted:
Po 3 tygodniach była poprawa - ale to było tak, że znikały jedne ogniska a pojawiały się inne - w miejscach bardzo trudnych do smarowania (tuż koło oka, pazury, uszy)
Wtedy powiedziałem DOŚĆ bo wiedziałem że albo ja albo kot tego nie wytrzymamy... :? I zacząłem dawać Lamisil (pokruszony, w maśle) a w ogniska "trudne" wacikiem na patyczku "wklepywałem" Lamisilatt (żel)
Oczywiście utrzymałem kąpiele... I po 2-3 tygodniach objawy grzybicy zniknęły.... :D Oczywiście utrzymywałem jeszcze kąpiele i smarowania oraz tabletki (przez 2 tygodnie), z ty, że robiłem to wszystko 2x rzadziej
Potem stwierdziłem że nie mam siły i postanowiłem poczekać na efekty... okazało się że to wystarczyło.
Jak przyjąłem Cicię po dach i zauważyłem, że ma objawy grzybicy (pazur + okolice oraz na uchu) to nie zastanawiałem się ani chwili i od razu wdrożyłem pełny program antygrzybiczny: Imaverol + Lamisilaty + szczepienie przeciwgrzybiczne. Pomogło, walka trwała około miesiąca, może 1,5 (upierdliwa sprawa ta grzybica pazurowa i wokółpazurowa :twisted: )
Myślę, że grzybica należy do chorób, które należy od razu porządnie przyatakować, w przeciwnym razie wyczerpują się siły i kota i właściciela (zwłaszcza jak kot zaczyna zarażać inne koty i ludzi !)
rokko + Luzak + Cicia + Baxter
Obrazek Obrazek Obrazek
My, koci Ojcowie, musimy się trzymać razem !

rokko

 
Posty: 706
Od: Wto gru 07, 2004 11:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 30, 2005 13:49

my stosowalismy Orungal doustnie u kota a zewnetrznie Imaverol, kot sie wyleczyl, a psy i ludzie wciaz sie lecza (juz minely ponad 2 miesiace)
wyjatkowe swinstwo ta grzybica:(

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt gru 30, 2005 14:57

U nas chyba już po wszystkim: walka z grzybkiem zajęła jakieś 2 miesiące i nie mam pewności, czy to już koniec (w każdym razie odpukuję w niemalowane). Kluska dostawała Lamisil dopyszcznie i Imaverol (smarowanie skórki).
Ognisk było kilka; rozsiało się świństwo po całym kotuchu - podcięłam sierść najkrócej jak się dało - kota wyglądała naprawdę żałośnie: gołe plecy, czubek głowy, łapki, ogon przypominał kawałek sznurowadła :) z węzełkami ;) Aha, no i wyprałam ją też w Nizoralu.

[img=http://img530.imageshack.us/img530/7075/im0051659ub.th.jpg] = pierwsza próba wstawienia zdjątka (w razie czego, przepraszam :oops: ) - tak Klucha wyglądała po strzyżeniu (nowa wersja irokeza ;) , wbrew pozorom nie wpadła pod kosiarkę :wink: ).

Teraz odrastamy ;)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt gru 30, 2005 20:49

O biedulka, dobrze, że już rośnie futerko :)
Życzę zdrówka wszystkim dopadniętym przez grzybka, a kysz :wink:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Sob gru 31, 2005 14:00

Rośnie, rośnie :)

Tak w ogóle nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... Kiedy się okazało, że zamieszkał u mnie kot, rodzina była wyraźnie zaniepokojona stanem mojego umysłu ;) (chyba coś o "popuszczonych szajbkach" mówili :twisted: :lol: ), zaś samo zwierzę grało rolę "zła wcielonego" . Kiedy się dowiedzieli, że kota do domku z przyjacielem przyszła - oooo... pominę to milczeniem ;)

Ostrzygłam nieboraka i co się stało? :arrow: wszystkich wzięła na litość :) Kiedy teraz przychodzi do mnie ktoś z rodziny, to najpierw wita sięz Kluską ("Malutka! no i jak tam? swędzi? odrasta? a smakołyczka zjesz?" :twisted: ), potem ze mną... :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob gru 31, 2005 16:08

Prawde mowiac jak widze grzybica to juz nawet nie chce mi sie zagladac. Na wiosne cwiczylismy rozne metody. Baaardzo dlugo nie bylo zadnej poprawy a wlasciwie caly czas sie pogarszal. Rana byla coraz wieksza. Dopiero Lamisil w tabletkach pomogl. I to tak ladnie zaroslo, ze prawie nie widac, a juz o przeszczepie skory sie mowilo.
Kicia na zdjeciu slodka i wcale sie nie dziwie rodzinie, ze pytala najpierw o kicie. Toz to musialo okropnie wygladac niebozatko:))
Ale teraz duz ulga, prawda jak to fajnie:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 31, 2005 18:57

:)
Na luksus ulgi pozwolę sobie dopiero wtedy, kiedy zobaczę, jak wygląda kocinka w pełnej krasie :) - wyrośnięta i zarośnięta ;) Był już moment, kiedy myślałam (o naiwności świeżo zakoconej) , że już po wszystkim. Drugi raz mnie grzyb w konia nie zrobi ;) Przynajmniej nie tak łatwo. Aha, młoda wsuwa teraz Efa Oil wymieszany z karmą. Mam nadzieję, że to już naprawdę koniec: chciałabym wreszcie zaszczepić ją i wysterylizować zanim nas rujka dopadnie :( .

Śledziłam wątek z grzybkiem jakiś czas, chyba dość skrupulatnie: wyszło mi, że Lamisil i Imaverol to skuteczne połączenie, w każdym razie dość często się sprawdza.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie sty 01, 2006 23:44

rokko pisze:Wtedy powiedziałem DOŚĆ bo wiedziałem że albo ja albo kot tego nie wytrzymamy...


Zmotywowałeś mnie do walki :)

Mam dwa pytania odnośnie grzybicy:
1. Czy jeśli sierś w pewnych miejscach zaczyna robić się sztywna i rzadka czy mam się spodziewać łysinek w tym miejscu za jakiś czas? Czy jest to równoznaczne z nieskutecznym leczeniem?
2. W niektórych miejscach na skórze znajdują się malutkie, czerwono - brązowe kropeczki. Czy jest to martwa grzybnia czy wręcz przeciwnie - rozrastająca się?

Wybaczcie, jeśli pytania są tendencyjne...
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pon sty 02, 2006 13:57

naya pisze:
1. Czy jeśli sierś w pewnych miejscach zaczyna robić się sztywna i rzadka czy mam się spodziewać łysinek w tym miejscu za jakiś czas? Czy jest to równoznaczne z nieskutecznym leczeniem?


Na moje oko tak - w takich miejscach strzygłam sierść najkrócej jak się dało, by stosowane miejscowo leki ( Pimafucort i Imaverol) wchłaniały sie w skórę, nie we włos. Przy okazji - moja gołe plerki zawdzięcza temu, że jakaś łysinka mi między łopatkami zabłysła, a wcześniej nie zwracałam uwagi na to miejsce :oops: : nic nie wypadało - to OK. Dopiero jak zaczęło sie strzyżenie i wyszło wszystko, co działo się na skórce pod włosami - 8O - takie oczy zrobiłam.
Nie wiem, jak to się ma do skuteczności leczenia: pewnie co zostało "nadgryzione" grzybim zębem musi wypaść, żeby nowemu, zdrowemu zrobić miejsce :? :?: - ale to tylko takie moje dywagacje :roll: .


naya pisze:

2. W niektórych miejscach na skórze znajdują się malutkie, czerwono - brązowe kropeczki. Czy jest to martwa grzybnia czy wręcz przeciwnie - rozrastająca się?
- kurcze, znowu nie wiem :oops: , ale mogę powiedzieć, kiedy mojej te "kropeczki" zniknęły po kąpieli w Nizoralu.

Kotuchom zdrowia życzę :)

PS. Malawaszka o mało u mnie nie wyladowała, kiedy "dobierałam" sobie kota :) Była jedną z dwóch opcji ;) (mój porastający futrem potworek właśnie próbuje otworzyć pudełko ze świątecznymi pierniczkami, chyba w akcie zemsty za za to, ze odebrałam jej kolejną upolowaną gąbeczkę :twisted: )

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 02, 2006 23:31

EwKo pisze:Malawaszka o mało u mnie nie wyladowała, kiedy "dobierałam" sobie kota :) Była jedną z dwóch opcji ;)


O! A kogo wybrałaś ? Pochwal sie szczęściarzem :)

Wetka powiedziała mi dziś, że owe brązowe kropeczki na skórze to znak stanu zapalnego skóry, czyli - w tych miejscach jest b. źle... A to już 4 tyg smarowania więc dziś było strzyżenie :lol: Jeśli do 3 dni nie będzie poprawy ( a mamy zaleconą codzienną kąpiel w Nizoralu ) to będzie ketokonazol w tabletkach+osłonowo coś na wątrobę...

A zdjęcia wygolonej Malawaszki będą za niedługo w jej wątku :D
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Wto sty 03, 2006 9:01

A owszem - pochwalę się (tylko szczęściarzem to ja jestem ;) , z kociambrem muszę dopiero pogadać o szczęściu, życiu i takich tam ;) ) - Kluska vel Domenka ;) - znany pogromca gąbeczek i paproci, niestety , niezmordowany łapacz papierowych kulek, kropelek wody ;), przylepka o nieco filozoficznej naturze (kiedy nie psoci ;) ) i niesamowicie ruchliwych i ciekawskich łapkach :) (kot w transporterku ale łapki zawsze na zewnatrz: kierowcę trzeba szturchnąć w łokieć albo gałką drążka zmiany biegów się pobawić, a co! :twisted: :lol: ) . Najlepszą definicję dała Ryśka: kocie słoneczko :) . :1luvu:
Pozdrawiam :)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lut 04, 2006 17:22

Czy ktoś może mi wyjaśnić czym różni się felisvac od insolu?? Czy kocią szczepionką moge też zaszepić psy?? Moja wetka niestety nie była przygotowana na takie pytania i musi się dopiero doinformować :?
Różnica w cenie pomiędzy tymi szczepionkami jest kolosalna a jak ze skutecznościa ?

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Sob lut 04, 2006 21:06

Na pewno różnią się skutecznością - mojej Soyce ta tańsza niestety nie pomogła :(.
Co do stosowania dla piesków, to niestety nie mam pojęcia :roll:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05, puszatek i 97 gości