ja jestem bardzo ciekawa jak to u nas będzie.
Zorba miał 4 lata kiedy przyniosłyśmy odratowanego kilkudniowego Aslana. Pierwsze dni były stresujące, bo nasz łagodny jak baranek 3,5 kg pers gotów był pożreć bez gryzienia malca. Po kilku dniach się do niego przekonał, potem Aslanek uwielbiał swojego starszego kumpla i w zabawie wyszarpywał mu połowę cudownego futra, a Zorbek z miłością i cierpliwością to znosił. Ba! wręcz miłośnie czyścił swojemu oprawcy uszy. Ostatnimi laty, Zorba się starzał, Aslan zrobił się stateczny, czasem się lały, czasem się bawiły, ale każdy znalazł swoją niszę i było ok...
Zorba odszedł z powodu zbiałczenia nerek 2 tygodnie temu

. Bardzo to przeżywamy. Aslan wpadł w depresję. Krzyczy, szantażuje nas kiedy chcemy wyjść i mniej je. Zdecydowaliśmy, że potrzeba mu towarzysza.
Za tydzień(?) dwa(?) będzie u nas roczny spory maine coon. Dwa dorosłe koty. Jeden 8mio letni rezydent od niemowlaka wychowany z jednym kotem, i roczny kot, mieszkający do tej pory w sporej gromadzie...
Żeby było śmieszniej do tego towarzystwa, wkrótce dołączy jeszcze 3 miesięczny kociak, który będzie mieszkał ze mną- tzn. ze z tymi dwoma, w domu będzie się stykał "od święta"... Już się boję jaki to będzie sajgon w domu...
jak uda się nam wszystkim to przetrwać to opiszę nasze doświadczenia. NA razie trzymajcie kciuki...