Drodzy Kociarze! To mój pierwszy raz na tym forum i od razu w tym strasznym temacie

Mam 2 kocury, 3 letnie, rasowe- ale z innych hodowli i wykastrowane. Jeden z nich, który jest biało-rudy jakiś miesiąc- może 2 temu zaczął miauczeć- bez żadnych przyczyn- myśleliśmy że tak po prostu mu się nudzi i wprowadziliśmy więcej zabaw. Potem zauważyłam że je mniej suchej karmy i schudł- z w miarę tłuściutkiego kota stał się chudzielcem, zrobił się apatyczny i ciągle spał, rano nie przychodził pod drzwi jak wstawałam, a zawsze to robił i miał suchy nosek. Ostatnio robiłam mu zdjęcie i dopiero na tym zdjęciu zauważyłam, że jest blady - zazwyczaj miał różowy nosek, a to blednięcie musiało postępować stopniowo, tak że "na żywo" nie rzuciło mi się to w oczy dopiero na zdjęciu. Zauważyłam że jest trochę żółty.. W końcu zdecydowaliśmy się pojechać do weta.
Pyniek miał zrobione wszystkie badania, najpierw morfologie- wszystko ok, tylko miał małe czerwone krwinki, nie miał gorączki, potem badania na FELV i FIV- nic, USG- nic, teraz czekamy na wynik testu na FIP- bo takie jest podejrzenie lekarza...Strasznie się boję odkąd poczytałam więcej o tej chorobie...
W międzyczasie na własna rękę stwierdziliśmy że może to w tej suchej karmie jest coś, bo drugi kot też jadł jej coraz mniej i zmieniliśmy karmę, zaczęłam tez podawać więcej "mokrego" jedzenia, które Pyniek uwielbia. Pyniek czuje się już lepiej, zaczął znowu wstawać rano razem ze mną, ma mokry nosek, mokre jedzenie je ze smakiem, suche czasem skubnie. Załatwia się normalnie. Powiedzcie czy to możliwe żeby to było FIP? z tego co czytałam choroba postępuje bardzo szybko, a on był osowiały od dłuższego czasu, ale jego stan tez gwałtownie się nie zmieniał, a teraz wręcz się poprawia. Pluje sobie w brodę, że wcześniej z nim nie pojechaliśmy, ale Mąż mnie przekonywał że pewnie kot jest po prostu zmęczony- na klatce schodowej mamy remont z kuciem ścian, no i też nic takiego z nim się nie działo...
Trzymajcie kciuki za Pyńka

....