Myślałam o Proverze, jak tylko przestanie karmić (i wcześniej), ale jest taki problem, że ona niecodziennie się stawia

A tam stołuje się jeszcze kilka kotów, więc nawet nie mam opcji, jak to zostawić, w razie gdyby nie przyszła
Ale ja myślę, że za jakiś niedługi czas ona zaufa (i tak już jest naprawdę dużo lepiej) i dam radę ją złapać. Gdyby było bardzo ciężko, to muszę spróbować z tą klatką-łapką, bo żal i kociaków, i kotki, żeby cały czas rodziła... Te ufne do mnie łapałam, biorąc na ręce i do transporterka, dwie wówczas dzikie kotki capnęłam od tyłu, raz skończyło się dotkliwym pogryzieniem palca, ale najważniejsze, że już są po zabiegu

. Teraz są megaprzyjazne - chyba już zapomniały o akcji
