Dzisiaj (tzn. wczoraj, w piątek) do domu pojechała Figa. Nie bardzo chciała dać się złapać i dziewczyny już zrezygnowały, ale potem dała się spacyfikować i pojechała. W domu dzielnie zwiedzała nowy teren. Będziemy czekać na dalsze wieści.
Mój pierwszy dyżur po dwóch miesiącach nieobecności i tyle wrażeń - jeszcze jakieś dwa kociaczki pojechały do domu, ale nie mam pojęcia jakie, bo nie ogarnęłam

Tereniu, jednak dobrze pamiętałam, wpisałaś mnie na dzisiejszy dyżur, a potem już wpisałaś swoje imię

Zerknij na Wt lis 05, 2013 9:05. Ale super, że byłaś, bo byłoby mi dzisiaj bardzo ciężko.
To czarne maleństwo z boksu z granatowym wenflonem bardzo chciał być głaskany. Musiałam go wziąć na ręce, a on tak bardzo się wtulił, że nie było szans go oderwać. Kochany maluszek
