Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt gru 27, 2013 22:38 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Kilka tygodni po ostatnim kontakcie kotów
Nie wiem ile dokładnie, pewnie 2-3 miesiące
Jeśli koty dalej będą się stykały, to wynik ujemny będzie niewiarygodny (bo wirusa mogła załapać niedawno) za to dodatni będzie wiarygodny :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt gru 27, 2013 22:40 Re: Nasze białaczkowce cz.4

W takim razie robię jej test już. Jeśli wyjdzie + to wszystko jasne. Jeśli minus, szukam na hura możliwości izolacji. Nie mam klatki, muszę wtedy poszukać jej innego domu na kilka tygodni.
Obrazek Carmen Obrazek Tusia

polichtanna

 
Posty: 85
Od: Wto wrz 24, 2013 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 27, 2013 22:47 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Teraz test wyjdzie zupełnie niewiarygodny, chyba, że zaraziła się w schronie
wirusa widać dopiero w kilka tygodni od zarażenia, tak samo jak HIV u ludzi. Nawet jakby złapała pierwszego dnia, to nie wyjdzie dodatni
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt gru 27, 2013 22:50 Re: Nasze białaczkowce cz.4

ok. czyli natychmiastowa izolacja. no to zaczynam poszukiwania kogoś, kto mógłby ją wziąć na 2-3 miesiące. :(
Obrazek Carmen Obrazek Tusia

polichtanna

 
Posty: 85
Od: Wto wrz 24, 2013 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 27, 2013 23:41 Re: Nasze białaczkowce cz.4

polichtanna pisze:ok. czyli natychmiastowa izolacja. no to zaczynam poszukiwania kogoś, kto mógłby ją wziąć na 2-3 miesiące. :(


słuchaj jestes z Warszawy ,jaki problem podjechac do DR Jagielskiego i zrobic najpewniejszy test ...ze szpiku...?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 28, 2013 10:32 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Nie wiem np. czy po 3 tygodniach od zamieszkania z nami już coś w szpiku wyjdzie. Dziś idę do weta dowiedzieć się co i jak jeśli chodzi o terminy. Czyli po jakim czasie jaki test da prawidłowe wyniki. Muszę też liczyć się z budżetem, zapoznać się z kwotami. Napisałam, bo jestem w temacie zielona, im więcej zbiorę wiedzy, tym sensowniejsze podejmę działanie :).
Obrazek Carmen Obrazek Tusia

polichtanna

 
Posty: 85
Od: Wto wrz 24, 2013 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 28, 2013 11:02 Re: Nasze białaczkowce cz.4

polichtanna pisze:Nie wiem np. czy po 3 tygodniach od zamieszkania z nami już coś w szpiku wyjdzie. Dziś idę do weta dowiedzieć się co i jak jeśli chodzi o terminy. Czyli po jakim czasie jaki test da prawidłowe wyniki. Muszę też liczyć się z budżetem, zapoznać się z kwotami. Napisałam, bo jestem w temacie zielona, im więcej zbiorę wiedzy, tym sensowniejsze podejmę działanie :).

Posłuchaj,jesli koty były ze soba to mogła się zarazic ,ale nei musiała.Mam koty jakie mieszkały z czynnymi białaczkowymi kotami9nie wiedzielismy,że mamy białaczke jeszcze i taka ostra) i się nie zaraziły.Jesli kot jest w bdb stanie i wczesniej miał kontakt z białaczka to mógł się uodpornic i nie zraził się od Twojego.

Wiem,ze badania sa drogie,ale...warto koszt testu ze szpiku to 160zł (tak niedawno byo).U mnie jest o tyle gorzej,że ja mieszkam daleko i dlatego tylko nie pojechałam do DR.Jagielskiego.Dla mnei nie miało juz to znaczenia,bo "poszły"mi koty zaszczepione w pierwszej kolejnosci,co znaczy,że były zarazone,ale testy tego nie pokazały(2-3 w odstepie kilku tygodni).Dlatego gdybym miała wtedy taka wiedze i mozliwosc przetestowałabym je własnie tak...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 28, 2013 12:17 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Rozumiem. 160zł to nie jest koniec świata (chociaż mało też nie).

Wróciłam właśnie od weta. Powiedział, że jeśli jadły z 1 miski, to jest duże prawdopodobieństwo zarażenia, ale że wirus rozwija się 2-4 tygodnie na tyle, aby go wykryć. A do tego nie musiała się zarazić pierwszego dnia tylko np. dziś, więc jest za wcześnie. Zasugerował:

1. odizolować koty od siebie na 12 tygodni
2. po tym czasie zrobić test (PCR lub szpik)

w zależności od wyniku podjąć dalsze działania, pamiętając, że dobrze jest test przeprowadzić dwukrotnie w odstępie 12 tygodni. De facto, Carmen powinna zostać odizolowana na pół roku.

Szukam dla niej tymczasowego lokum...
Obrazek Carmen Obrazek Tusia

polichtanna

 
Posty: 85
Od: Wto wrz 24, 2013 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 28, 2013 12:51 Re: Nasze białaczkowce cz.4

pcr,lub szpik możesz zrobic juz po 4tygodniach...nie po 12-tu...jeśli kot sie zaraził juz po 4 tygodniach będziesz wiedizała.Dlatego w takim pzrypadku zrób test szpikowy...Umów się z DR Jagielskim i on na pewno powie dokładnie co i jak
Jedzenie z jednej miski nie ejst tak niebezpieczne jak lizanie się,czy pogryzienia,bo wirus ginie prawie natychmiast po wydostaniu się z organizmu nosiciela,to nie pp,czy salmonella,zeby tak szybko się zainfekowac
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 28, 2013 13:27 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Wirus wykrywalny w krwi (test paskowy) jest bodajże po ok 8 tygodniach od zarażenia.
W Twoim wypadku PCR z szpiku to najlepsze rozwiązanie.

Nawet jakby paskowy wyszedł plusowy to i tak będzie go będzie trzeba powtórzyć. Koszt takiego testu to i tak ok 40 - 70 zł w zależności od weta. Wyjdzie i tak w sumie coś w okolicach PCR.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob gru 28, 2013 17:46 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Bożeno, jak widzisz ZDECYDOWANA większość wetów opowiada się za przeprowadzeniem testu nie po miesiącu, tylko 2-3 miesiącach.
O ile pamiętam, u Ciebie były przypadki, że kociaki wychodziły ujemne, a potem okazywało się, że są chore. Może właśnie dlatego, że za wcześnie robiłaś test? Zdecydowanie lepiej odczekać dłużej i mieć pewność, że bada się po wyjściu z okienka serologicznego
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob gru 28, 2013 17:51 Re: Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:Bożeno, jak widzisz ZDECYDOWANA większość wetów opowiada się za przeprowadzeniem testu nie po miesiącu, tylko 2-3 miesiącach.
O ile pamiętam, u Ciebie były przypadki, że kociaki wychodziły ujemne, a potem okazywało się, że są chore. Może właśnie dlatego, że za wcześnie robiłaś test? Zdecydowanie lepiej odczekać dłużej i mieć pewność, że bada się po wyjściu z okienka serologicznego


Ja pisałam o tescie ze szpiku,nie paskowym,bo paskowy to w takim przypadku bym wcale go nie robiła...Ja od razu izolowałam koty.w ciągu 2 dni wszystkie przetestowałam...Plusy były oddzielnie,minusy oddzielnie...A Daisy wogóle nie miała styczności z moimi kotami pzrez cały okres,a potem po 2 szczepieniach była pozytywna i odeszla...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 28, 2013 18:00 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Jak w domu była masa zawirusowanych kotów i wirusów, to wirusy mogły się na rzeczach czy człowieku przenieść. Niby białaczka to nie pp, wirus szybko obumiera, ale Mimo wszystko przy dużym zagęszczeniu jakieś tam prawdopodobieństwo istnieje
Nie mówiąc już o tym, że Daisy do twojego domu mogła z wirusem trafić z wolności, ale jeszcze w okienku serologicznym była podczas badania
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob gru 28, 2013 18:04 Re: Nasze białaczkowce cz.4

taizu pisze:Jak w domu była masa zawirusowanych kotów i wirusów, to wirusy mogły się na rzeczach czy człowieku przenieść. Niby białaczka to nie pp, wirus szybko obumiera, ale Mimo wszystko przy dużym zagęszczeniu jakieś tam prawdopodobieństwo istnieje
Nie mówiąc już o tym, że Daisy do twojego domu mogła z wirusem trafić z wolności, ale jeszcze w okienku serologicznym była podczas badania

Wirus białaczki na rzeczach nie przenosi się,a co do Daisy to całkiem możliwe ,że tak było,no teraz tego juz nie dowiemy sie....Im kotów mniej tym lepiej-taka prawda...bo nawet "głupia"infekcja jednego zaraz leci na stado w domu...
Ja juz tutaj nic madrzejszego nie poradze oprócz tego co napisałam.Mając taką sytuacje poszłabym do DR.Jagielskiego i jego dopytała...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob gru 28, 2013 18:54 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Wet przy mnie się konsultował z kimś i jeszcze sięgnął do jakiegoś źródła dotyczącego kociej białaczki.
Powiedział, że po 4 tygodniach można zrobić test ale przez następne 8 kot może sam się pozbyć wirusa z organizmu. Więc jeśli po 4 tyg wyjdzie + to i tak trzeba poczekać do 12 tyg aby zrobić test w momencie, gdy kot już mógł ozdrowieć. Nie chodzi o to, czy w ogóle się zaraził ale też o to, czy będzie nosicielem. Jeśli tak - zostaje u mnie. Jeśli nie - muszę jej szukać innego domu.
Dlatego mowa była o 12 tyg. I w żadnym wypadku mam nie robić testu paskowego.

Co do badania ze szpiku - ingerencja w tkankę kostną jest (moim zdaniem) poważnym zabiegiem, dostanie się do szpiku musi poprzedzać wykonanie otworu w kości. Ludzie oddający szpik (dawcy) są potem hospitalizowani i obserwowani. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie. Ale jeśli się nie mylę, to wolę wykonać 2 razy pcr (izolacja 12 tyg razy dwa). Obie dziewczyny są w świetnej formie, chcę tylko wiedzieć czy Carmen zostaje z nami czy szukam jej innego domku. Bo jeśli jest zdrowa albo zachorowała ale wyzdrowieje, to nie chcę jej zaszkodzić. Chociaż łobuziara skradła mi już serducho :1luvu: .
Obrazek Carmen Obrazek Tusia

polichtanna

 
Posty: 85
Od: Wto wrz 24, 2013 12:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 84 gości