Gdyby ktoś opowiedział mi taką historyjkę jaka miała miejsce u nas o świcie - nie dałabym wiary. Ale tak się stało.
Betinka miała zwyczaj "paradowania" z gąbkowym zmywakiem i wydawania przy tym bardzo dziwnego pisku. Zauważyłam ,że przestawała gdy w domu pojawiał się jakiś tymczasik . Tak było zawsze , do momentu gdy tymczas pojechał do swojego DS . Wówczas zmywak "wychodził" z kuchni i towarzyszył temu triumfalny pisk Betiny. Czyli wszystko wracało do normy , w domu sami swoi

.
Od roku nic się nie działo , już myślałam że Betina zaprzestała tej zabawy .
Dziś o świcie usłyszałam znajomy pisk , patrzę ....a tu zmywak w pysiu Betinki "wychodzi" z kuchni

.
Skąd ona wiedziała ,że Notka już oficjalnie należy do rodziny

. Że w chwili obecnej nie ma nikogo o statusie tymczasa

. Jestem w szoku. Od tej chwili boję się nawet myśleć przy moich kotach. Faktem jest ,że pomiędzy mną a Betiną jest jakaś telepatyczna więź. Zapewne to pomogło mi ją odnaleźć dwa lata temu gdy zaginęła na Mazurach. Wróciłam z nią do domu po 7-miu tygodniach , była prawie 10km dalej.Przeszła las , pole , szosę , mokradła i dotarła do innej wioski. W myślach przez ten koszmarny okres cały czas do niej przemawiałam. No i jeździłam ,szukałam,zastawiałam pułapki.......
Fakt , wczoraj naprawdę było winko i ciacha na cześć nowego członka rodziny

. Ależ one rozumne bestie są
