sprawozdanie z dyżuru:
1. Mrozik ok. wolał suche dzisiaj od mokrego- w kuwecie ok, kupka i siu.
2. Boss- w misce nie miał jedzenia, za to miał wyrzyganego "kłaczka"

to chyba efekt braku rannego dyżury- widać chłopak miał apetyt przez ostatnie 24h wylękniony i zakopany po uszy w kocykach, z chęcią zjadł kawałek mielonki
3. Bronek- słyszałam go zaraz po wejściu na kociarnie- darł gumiora- przytulał się i miział. ogonek na maska wymemłany. z apetytem zjadł saszetkę whiskasa. przy podawaniu calopetu widziałam ten jego zaogniony języczek- trzeba to pędzlować fioletem.
4. Funia to moim zdaniem cudowna, dzielna dama

po tym, jak człowiek pozbył się jej ze swojego życia, w miarę odnalazła się na kociarni, nie zrobiła strajku głodowego, jest miziasta i bardzo ufna wobec człowieka. szczerze, miałam najczarniejsze myśli, jak ją przyjmowaliśmy. dla mnie jest bohaterką

Strasznie, bardzo bardzo bym chciała, żeby ktoś dał jej spokojny dom na ostatnie lata życia... ona na to zasługuje ze wszech miar!
czarnulka z boksu 5. bardzo wyrywna

chce iść w długą
Kozak niemiłosiernie mnie podrapał po szyi (wdrapywał się na ramiona i głowę). Myślę, że jego nowy dom będzie miał z nim wiele radości
Któryś kot znów puścił "pięknego" pawia na samym środku woliery.
Jankes o dziwo dał nawet mi troche poczyścić uszy (to chyb dlatego, że jeszcze liczył na mielonkę) w ogóle mi się wydaję, że uszy kociaków coraz lepsze, tylko, żeby każdy dyżur pamiętał o ich czyszczeniu. Wiem, że czasem czasu brak, ale min raz dziennie to mus.
Generalnie spędziłam na kociarni ponad 2 h, ale prawie tego nie widać

chociaż podosypywałam sporo żwirku do kuwet, bo już pustki były.
Czy rano jest ktoś na dyżurze? może ktoś choc da rade podejść mokrego kotom dać?
nie wiem czy Baśka wejdzie na wątek, ale a propos tego zastrzyku (to będzie tylko linco) w niedziele, to jak Victor jesteś chętny do podania, to fajnie by było. ale nie pamiętam, czy Baśka zdążyła opisać zastrzyk...