Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż

Witam się poniedziałkowo. Wczoraj odwiedziłam budkę zainstalowaną na skwerku, ale było dużo ludzi. I tak sobie myślałam czy jest jakiś sposób, żeby kotu pokazać, że ma schronienie, czy trzeba liczyć na jego spryt, ciekawość i szczęście, że zobaczy i mu się spodoba? Iza, Ty się znasz na tym jak mało kto. Można coś zrobić, żeby koty budkę zaakceptowały? Dodam, że budka jest schowana pod pomostem, żeby ludzi w oczy nie kłuła, a oba koty rezydują na skwerku pod krzaczkiem.

Ja też bym wzięła Bubu do siebie na te ostatnie dni, niech kicia odchodzi spokojnie... :cry:

i nie ważne co inni będą gadać.

Martwię się o Tuptusia

i o Nikusia łobuza też, gdzie on znowu łebek wsadzał...
Smutno tak. Iza, Buba dożyła bardzo pięknego wieku. Jeśli widzisz, że gaśnie, zrób tak jak czujesz.

i ja sie przywitam dolecialam cala i zdrowa,podroz nie byla najgorsza ale stres mialam caly dzien

Iza na dniach tez podesle na budki i karme :wink:

Nie ma juz z nami Tuptusia......Nie ma. :cry:

Ryczę. Musiałam pomóc mu odejść.Jestem zła i wściekła na Siebie. Nie miałam wyboru.

Cierpiał.

Wetka nie mogła pobrać mu krwi. Takie miał cieniutkie , słabe żyły.
W końcu sie udało z drugiej łapki. Po zrobieniu morfologii Wetka zrezygnowała z robienia badania wątrobowego.

Nie było białych ciałek, nie było.....Silna anemia, krew jak woda

.
Gdyby chociaż jadł. Pozwoliłabym mu odejść jak Idzie czy Malwince. Dostałby leki przeciwbólowe.Ale on nie chciał. Nie chciał nic ruszyć....
Przeżył noc, tylko dlatego ze spał na kocyku elektrycznym.On juz umierał, Miał temparatury rylko 36.5 stopnia.
Zabrałam mu ostatni oddech.

Nie umiem sie z tym pogodzić....

Przepraszam nie będzie mnie dzisiaj.......

Rudolf [*] 12.04.2015 żegnaj kochany..

Tak mi przykro :cry:

Iza zrobilas dla Tuptusia co tylko moglas, najwazniejsze ze sie juz nie meczy. Teraz jest mu o wiele lepiej kochana..

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

Iza ....przytulam.
TUPTUSIU [*] :cry:

Tuptulku mój malutki

maszeruj na drugą stronę tęczy, tam nic nie boli. Czekaj tam na nas.
Iza, zrobiłaś dla niego bardzo dużo, a na koniec podarowałaś mu coś równie cennego: przeprowadziłaś go na drugą stronę, pomogłaś mu odejść bez bólu. Wiem, że to potwornie boli. Ale zrobiłaś co mogłaś. Mocno Cięprzytulam.

skarbonka pisze:Tak mi przykro Iza zrobilas dla Tuptusia co tylko moglas, najwazniejsze ze sie juz nie meczy. Teraz jest mu o wiele lepiej kochana..

Masa ludzi ratowała Tuptusia, kiedy wpadł pod samochód.Wiele Osób o Goracym Sercu wsparło zabieg operacji i rekonwalescencji.....czuję sie zawiedziona Wyrokami Boskimi.

To juz drugi kot, któremu sie nie udało. Który otarł się o śmierć i .....niestety ..... :cry:

Cyrylek z Teczy wyrwał się szponom śmierci. Został poturbowany i stracił pół ogona. Za jakiś czas....go dopadło.Zabiło.

Do końca.

Od początku wiedziałam ze Tuptuś to wątły kociak. Byłam w szoku, kiedy przyszedł cztery dni po wypadku, proszac o Pomoc.Nikłe były szanse ze przezył....

Cztery dni na kolanach szukałam w śniegu. Wołałam, błagałam zeby wyszedł.

Czuje pustkę. Wielka pustkę. Jestem zawiedziona. Nie potrafię tego nawet opisać.

Wyszłam z Tuptusiem po pierwszym zastrzyku. Miałam czekać w poczekalni ale były tam psy. Poszliśmy na ostatnie 15 minut rozstania na skwerek.Głaskałam go i mówiłam do niego, majac w sercu jakiś taki wielki zal do Boga. Po kilku minutach Tuptuś zaczał się kręcić. Poczułam sie okropnie.Potem zwymiotował.Wytarłam go i wróciliśmy po drugi zastrzyk.... :cry:

Musze iść do kotów. Nie mam sił.....

Rudolf [*] 12.04.2015 żegnaj kochany..

Takie to przykre

brak mi slow.. Duzo sily ci zycze bo cala reszta na Ciebie tam czeka

Biegaj Tuptusiu kochany teraz z Aniołkami

Nie ma Buby.....

Nie wyszła na moje wołanie.

Obeszłam krzaki. Ide szukać dalej.....

To zawsze tak bardzo boli, bo to my decydujemy o rozstaniu...a nie los :cry:

Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż

Kto przegląda forum