W sprawie urazowego kotka mam kilka (co najmniej) wątpliwości. przeczytałam opis przypadku dostarczony przez p. doktor z Jaworza i wiem, ze dostawał Tolfedine - jak? raz? jako zlecenie stałe? Myślę, ze gdyby wymagał stałego podawania, to veci z KV daliby lek z nim. Ale: kot przy próbach poruszania się wyraźnie cierpi. Jak raz nieostrożnie pociągnęłam za podkład pod jego prawą tylną łapką,, to na mnie nawarczał i złapał ząbkami za rękę. W zwiazku z tym on instynktownie będzie unikał poruszania się i przyjmowania pozycji, w których go boli, a więc i kucania do wypróznienia. Jak dodamy do tego zwolnienie perystaltyki przy braku ruchu, to zaparcia mamy jak w banku, bo apetyt kot ma. W opisie z Jaworza ma m.in. "usunięcie zalegających mas kałowych". Jak? I czy potem sam sie wyprózniał? Więc jeśli do jutra nie zrobi qpy, to widziałabym to tak: parafina do pysia na rozluźnienie stolca, No-spa rozkurczowo + tolfedine przeciwbólowo i czekamy na skutki. Tyle, ze Tolfedine nie mam. I w ogóle w tym pożal się Boże kocim szpitalu przydałby mi się jakiś zapas ...
Zresztą jeśli idzie o kontrolowanie oddawania moczu, to mam podobne wątpliwości. Dziś sie wysiusiał - mam wrażenie - swiadomie, ale skąd ja moge wiedzieć, czy nie wstał do tego, bo go boli, czy tego nie kontroluje? Będę obserwować, z jakim skutkiem - ???
Dotychczas jedyna aktywność jaka przejawia to delikatne zmiany pozycji na poduszce + podpieranie się przednimi łapkami, co w pewnych układach daje efekt przewracania sie na drugi bok. Najbardziej ozywił go zapach kurzecych serduszek, które kroiłam dla Ivana - prawie się podniósł. Oczywiście dostał małą porcję którą zjadł ze smakiem. W końcu jak ten samochód go nie zabił, to serduszka pewnie też nie ..
Teraz usypia przykryty wełnianą chustą (zimno mam w kuchni). Ja tez chyba padnę. Odzwyczaiłam się juz trochę od pracy na noce

Przepraszam wszystkich, których zanudziłam

Widać mi gdzieś we krwi zostało, że przed zejściem z dyzuru raport się pisze ... wybaczcie