sylwia1982 pisze:
sytuacja kotów i psów u tej 72-letniej Pani, na dzień dzisiejszy jest beznadziejna, właśnie doczytałam do końca wątek, z tego co do tej pory jest napisane na tym wątku, wynika, ze ta pani nie wpuszcza nikogo po tym jak zaginęły jej 4 koty (stało się to jak ta pani kolekcjonerka kotów znalazła się w szpitalu a jej mąż być może przez przypadek wypuścił te cztery koty), jak ta pani wróciła że szpitala oskarżyła osoby pomagające jej w kastrowaniu, szczepieniu i leczeniu kotów i psów o kradzież tych 4 kotów, ta kobieta nie rozumie, że robi więcej krzywdy niż dobrego tym kotom, o zabraniu któregokolwiek zwierzaka od niej nie ma mowy
Sorki że tak wypytuję ale sprawa jest dość skomplikowana. Do kogo trafiłby pieniążki? Czy jest sens wspierać nielegalne i bezmyślnie prowadzone "przytulisko" gdzie nie kastruje się kotów? Czy tym tylko nie napędzimy "koniunktury"?

Gdyby te koty trafiły do jakiegoś schroniska, profesjonalnego przytuliska to jak najbardziej. Tu powinien zadziałać TOZ i to jak najszybciej, przeprowadzić interwencję, tak nie może być że ona "nie wyda" a koty się będą mnożyły, bo to tak jak sama napisałaś większa krzywda dla kotów. Tym bardziej że to ludzie niezaradni życiowo... Podsyłając im kasę tylko utwierdzamy ich w tym co robią - fakt kotom trzeba pomóc bo to one cierpią ale chyba na początek w trochę inny sposób. Ja uważam że tam musi być najpierw przeprowadzona interwencja, a kasę możemy np. zadeklarować dla osób które przejmą koty (schroniska, TOZ, DT). Ale niech się wypowiedzą dziewczyny z TOZu też, one się lepiej na tych sprawach znają.