


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kruszyna pisze:Monisek pisze:Ale wieścityle nowych domów.
Ta mała czarna kulka zwrócona z biegunką jest już na dt?
Żadnej małej kulki nie widziałam dzisiaj, czyli: albo jest w DT, albo wziął ją dom, który się biegunki nie wystraszył.
Gibutkowa pisze:jessi74 pisze:MAŁY CZARNY SZKRAB, czterotygodniowy, a już zdażył wrócić z adopcjiz biegunką zresztą, też pojechał do dt u Figaro, postaramy się znaleźć mu odpowiedzialny domek
Ten co "oddaliśmy go bo miał biegunkę" ? Tym ludziom powinno się robić jak na filmie "Nie lubię poniedziałków" - zdjęcie i na ścianę z podpisem "Tych klientów nie obsługujemy"
Kicia_ pisze:To był wspaniały weekend
Pisałam kiedyś o pomysle wprowadzenia patronów dla naszych schroniskowców, ale jakoś umknął w nawale spraw. Popytajcie znajomych, może zostaliby wirtualnymi patronami, którzy wybraliby sobie kota i pilnowali jego ogłoszeń, żeby miał aktualne aż do czasu jego adopcji. Mogliby dostawać mailem świeże informacje i zdjęcia wybranych kotów. Taki patronat potrzebny jest do adopcji kotów z tyłu schroniska. W Baraku jest zbyt duża rotacja, żeby patronat mógł zdać egzamin.
Na pierwszy ogień wzięłabym miaziastą koteczkę z wielkimi oczami z dużego wybiegu. Jest piękna i miła. Patron poszukiwany!
Asia & Daniel pisze:Witam,
Po zrobieniu 500 km, padnięciu na pyszczek wczoraj i dotarciu w stanie zombie do pracy dzisiaj niniejszym raportuję...
Koty w podróży były tak grzeczne, że okresowo sprawdzaliśmy czy wszystko z nimi ok... Pomimo ponad 4 godzin w drodze żaden nie zrobił nawet siusiu w kontenerek, do tego cisza jak makiem zasiał. Simba bardzo mocno usnął, chyba już w aucie było mu lepiej niż w schronie. Jest taki wielki, że nie mieścił się do końca w nasz całkiem przecież spory kontenerek, leżał na boczku z lekko podkurczonymi tylnymi łapkami...Freda czuwała, zwinięta w kłębuszek, ale też była bardzo spokojna.
W domu... Simba do swojej izolatki, Freda z otwartego kontenerka fru za kanapę...
Simba, brudny niemiłosiernie, w ogóle o siebie chłopak nie dbał przez tą depresję i chorobę. Schudł okrutnie, na grzbiecie same kości, ale widać, że to wielki, piękny kocur. Jeszcze będzie ozdobą w jakimś dobrym domu.Rozłożył się a to na kanapie, a to na podłodze. Zrobił pięknie siusiu w kuwetkę. Po jakimś czasie się rozmruczał, rozmiaukolił, ociera się, nadstawia dupinę do głaskania. Słaby jest, zatacza się, ale troszkę jakby odżył. Dostał jedzenie, wodę. Wodę chyba pije, jeść nie bardzo, Asia go obserwuje, ma dzisiaj wolne w pracy... Zobaczymy jak będzie ze świeżym mięskiem, damy mu też coś na apetyt. Przez noc jakby skubnął trochę jedzenia, ale głowy nie dam. Najwyżej strzykawka i karmienie na siłę, bebszki muszą pracować. Dzisiaj jedzie z Asią do naszego weta i kontynuujemy leczenie zasmarkańca.
Freda wyszła zza kanapy dość sprawnie na miskę karmy pachnącej. Pożarła, inaczej nie ujmę, wszystko, aż jej zabraliśmy, bo ile może zmieścić drobny kotek? Ma dostęp do wsypanej na stałe suchej, także głodować nie będzie. Napiła się sporo i zaczęła zwiedzać. Warczy na ludzi (dodatkowo gryzie i drapie) i pozostałe koty. Siusiu nie zrobiła, ani do kuwetki na obok. (W ogóle co znaczy, że nie trafia do kuwety? I przestała trafiać po roku?! Nasz Sajgon też nie trafia, bo mu się nie chce zadka opuścić i jakoś go nigdzie nie oddajemy. Paranoja jakaś...) Rano była kuweta jak zwykle pełna, także ciężko powiedzieć co w nocy. Na koniec wieczoru mała dosłownie padła ze zmęczenia w rogu kanapy, my z Asią padliśmy zaraz po niej.Dzisiaj rano nawet dała się pogłaskać zanim mnie ugryzła...
Będą z niej ludzie, tzn. koty.
Jest przepiękna, biała krawatka, białe skarpeteczki, cały czarny kotek i w drobnej główce wieeeelkie zielone oczyska. Jak się oswoi i odżyje to dom znajdzie na pniu.
Będziemy raportować dalej, szczegónie co u Simby.Pozdrawiamy.
mawin pisze:Dziewczyny mam nadzieję, że pani która chciała odzyskać kotkę któa jej spadła z balkonu ( pewnie to koteczka którą pani Gosia wcisnęła na DT do Agness i któa ma teraz cudowny domek) i pan z dziećmi którym malutki kotek wypadł z balkony żadnego kotka nie dostali i zostali uświadomieni o swojej nieodpowiedzialności.
mawin pisze:Dziewczyny mam nadzieję, że pani która chciała odzyskać kotkę któa jej spadła z balkonu ( pewnie to koteczka którą pani Gosia wcisnęła na DT do Agness i któa ma teraz cudowny domek) i pan z dziećmi którym malutki kotek wypadł z balkony żadnego kotka nie dostali i zostali uświadomieni o swojej nieodpowiedzialności.
Asia & Daniel pisze:Witam,
Po zrobieniu 500 km, padnięciu na pyszczek wczoraj i dotarciu w stanie zombie do pracy dzisiaj niniejszym raportuję...
Koty w podróży były tak grzeczne, że okresowo sprawdzaliśmy czy wszystko z nimi ok... Pomimo ponad 4 godzin w drodze żaden nie zrobił nawet siusiu w kontenerek, do tego cisza jak makiem zasiał. Simba bardzo mocno usnął, chyba już w aucie było mu lepiej niż w schronie. Jest taki wielki, że nie mieścił się do końca w nasz całkiem przecież spory kontenerek, leżał na boczku z lekko podkurczonymi tylnymi łapkami...Freda czuwała, zwinięta w kłębuszek, ale też była bardzo spokojna.
W domu... Simba do swojej izolatki, Freda z otwartego kontenerka fru za kanapę...
Simba, brudny niemiłosiernie, w ogóle o siebie chłopak nie dbał przez tą depresję i chorobę. Schudł okrutnie, na grzbiecie same kości, ale widać, że to wielki, piękny kocur. Jeszcze będzie ozdobą w jakimś dobrym domu.Rozłożył się a to na kanapie, a to na podłodze. Zrobił pięknie siusiu w kuwetkę. Po jakimś czasie się rozmruczał, rozmiaukolił, ociera się, nadstawia dupinę do głaskania. Słaby jest, zatacza się, ale troszkę jakby odżył. Dostał jedzenie, wodę. Wodę chyba pije, jeść nie bardzo, Asia go obserwuje, ma dzisiaj wolne w pracy... Zobaczymy jak będzie ze świeżym mięskiem, damy mu też coś na apetyt. Przez noc jakby skubnął trochę jedzenia, ale głowy nie dam. Najwyżej strzykawka i karmienie na siłę, bebszki muszą pracować. Dzisiaj jedzie z Asią do naszego weta i kontynuujemy leczenie zasmarkańca.
Freda wyszła zza kanapy dość sprawnie na miskę karmy pachnącej. Pożarła, inaczej nie ujmę, wszystko, aż jej zabraliśmy, bo ile może zmieścić drobny kotek? Ma dostęp do wsypanej na stałe suchej, także głodować nie będzie. Napiła się sporo i zaczęła zwiedzać. Warczy na ludzi (dodatkowo gryzie i drapie) i pozostałe koty. Siusiu nie zrobiła, ani do kuwetki na obok. (W ogóle co znaczy, że nie trafia do kuwety? I przestała trafiać po roku?! Nasz Sajgon też nie trafia, bo mu się nie chce zadka opuścić i jakoś go nigdzie nie oddajemy. Paranoja jakaś...) Rano była kuweta jak zwykle pełna, także ciężko powiedzieć co w nocy. Na koniec wieczoru mała dosłownie padła ze zmęczenia w rogu kanapy, my z Asią padliśmy zaraz po niej.Dzisiaj rano nawet dała się pogłaskać zanim mnie ugryzła...
Będą z niej ludzie, tzn. koty.
Jest przepiękna, biała krawatka, białe skarpeteczki, cały czarny kotek i w drobnej główce wieeeelkie zielone oczyska. Jak się oswoi i odżyje to dom znajdzie na pniu.
Będziemy raportować dalej, szczegónie co u Simby.Pozdrawiamy.
Agness78 pisze:http://www.wroclaw.pl/m3375/p122299.aspx
informacja na temat dni otwartych na stronie Wrocławia.
Najbardziej zainteresował mnie zapis o wizytach poadopcyjnych...
Ciekawa jestem ile będzie w tym prawdyzobaczymy...
Ale akcja naprawdę świetna![]()
![]()
![]()
Była bardzo nagłośniona w mediach, obu więcej takich
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1, misiulka, szczurbobik i 90 gości