maaaagda pisze:Nie chciałam cię załamywać Dellfinko, ale cz-b opłakałam już po pierwszych zdjęćiach jak mamka go wyrzucała z kontenerka, juz wtedy przyzwyczajałam sie do myśli, że on może odejść.
Tak już teraz na trzeźwo myśląc, Madziu, w głębi serca też to czułam
i bałam się strasznie
Prawa natury odbieramy jako brutalne.
Ludzkie matki walczą o każde swoje dziecko,
choćby nie wiem jak bardzo było ułomne czy poszkodowane,
w naturze dzieje się jednak inaczej.
Próbowałam zachowania kotki zmienić i podrzucałam jej tego małego parę razy,
ciągle z tym samym skutkiem.
Ale ja w przeciwieństwie do Ciebie nie wierzyłam, aby drugi przeżył,
był mniejszy, słabszy, ciszej płakał.
Jednak jego kotka nie odrzucała, więc musiał troszkę jej mleka popić
no i w Komorowie, gdy Agnieszka go przystawiła do kotki też nieźle popił.
Teraz wiem, że to dało mu silny bodziec, dodało siły do walki o przetrwanie.
Dziękuję, że jesteś z nami.