W sobotę po wyjściu Mruczeńki1981 nasza Celinka jak kapnęła się że "gość" (Jaruś) został, to delikatnie mówiąc wkurzyła się...
Zaczęło się prychanie, burczenie i ganianie (nawet mi się oberwało kilka razy)
W niedzielę nie spaliśmy już od 6.00 bo trzeba się poganiać, później zjeść i znów poganiać. W końcu przyszedł czas na sen...uf...
A dzisiaj wygląda to tak jak na zdjęciach obwąchiwanie sobie pysiów przeplatane laniem łapką (Celinka leje Jarusia) ale wszystko o dziwo dość szybko się układa

1. Jaruś śpi...
2. Wspólna zabawa
3. coś się Celince nie spodobało i Jaruś dostał łapą po pysiu


