
Nikt Puszkina nie odwiedza
A ja dzisiaj rano po raz pierwszy usłyszałam Puszkina miauczącego głośno i baaardzo się wystarszyłam, bo nie wiedziałam o co kocurro chodzi

A kot był po prostu głodny

, chociaż wieczorkiem dostał cielęcinkę i normalną porcję mokrego żarełka. Jedzonko w tempie expresowym trafiło do miseczki, a je delikatnie Puszkina paluszkiem dotknęłam

w łepek

Bardzo Puszkin się zadziwił tym dotknięciem

ale nie uciekł

A potem jeszcze raz mój paluch miał kontakt z łebkiem kocurro, ale Puszkin wtedy trochę się wnerwił

Ale pacanki nie było
Jak wróciłam do domu - trochę późno

- Puszkin był w sypialni, za tapczanem. "Olałam" kocurro, który po pewnym czasie - nie wiem kiedy

- znalazł się pod namiocikiem w kuchni. A teraz Puszkin zaczyna się przemieszczać. Chciał odwiedzić mnie w sypialni, ale Kika mocno zaprotestowała

, no to Puszkin udał się na z góry ustalone pozycje - tj. do kuchni

Biedy kocurro - moi rezydenci go nie akceptują, a Puszkin nie akceptuje mnie

I co z tym zrobić
Zaczyna mi brakować pomysłów
