kinga w. pisze:Dorota pisze:Nie mam pojecia...
Moze kup sobie taka tania koldre za kilkanascie zl?
Taka pierna?
Chyba tak... A puchowy wynalazek do szafy głęboko... Tylko jak go wcześniej "odśmierdzić"?
wydaje mi się że pierze się pierze



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kinga w. pisze:Dorota pisze:Nie mam pojecia...
Moze kup sobie taka tania koldre za kilkanascie zl?
Taka pierna?
Chyba tak... A puchowy wynalazek do szafy głęboko... Tylko jak go wcześniej "odśmierdzić"?
annskr pisze:http://www.germapol.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=52&Itemid=38
Polecam zamiast vitoparu
Aga_ pisze:crisan pisze: i szklanki z zawartościa kociego moczu,jak to miało miejsce ostatnio.
![]()
![]()
![]()
![]()
crisan pisze:Miłość do kotów nie jest wystarczjącym powodem ,aby znosić ciagły syf w domu i szklanki z zawartościa kociego moczu,jak to miało miejsce ostatnio.Pewnie mnie skrytykujecie ,ale my naprawde mamy już dość.Nie pomagaja Feliway,krople Bacha ,homeopatia.
crisan pisze:WitamJa juz nawet nie piszę na forum o wyczynach Brombetki i Maczusia.Ręce opadają.Olewaja wszystko-dokumenty,mikrofalówkę,zasłony,kołdrę,książki(!),DVD,komputer,ufff,zmęczyło mnie wymienianie tego co olały.Powiem szczerze,mamy dość.Macza wpuszczamy jedynie do salonu ,łazienki i kuchni.Niewiele to pomaga ,bo większy problem sprawia Brombusia.Naprawde kończy się nasza cierpliwość.Miłość do kotów nie jest wystarczjącym powodem ,aby znosić ciagły syf w domu i szklanki z zawartościa kociego moczu,jak to miało miejsce ostatnio.Pewnie mnie skrytykujecie ,ale my naprawde mamy już dość.Nie pomagaja Feliway,krople Bacha ,homeopatia.
Wracajac do tematu kołdry,tz wyprała puchowa kołdre w pralce-nie było innego wyjscia -albo smietnik albo eksperyment.Wrzuciła wirowanie na maksa,powiesiła,przewieszała ,trzepała i ...wyschło i do dzis służy.
KarolinaS pisze:we wrześniu wyadoptowałam kotka, umowa jest wiec jakby co kot wraca do mnie
przeklejam treść maila od domku:
"Piszę w niezbyt optymistycznej sprawie związanej z Jasiem, ale przyznam, że znalazłam się w sytuacji podbramkowej. Przez cały czas odwlekałam moment kastracji, zgodnie z tym co radził mi mój poprzedni weterynarz i znajomi, którzy maja koty, tym bardziej, że Jasio grzecznie załatwiał się do kuwety. Niecałe dwa tygodnie temu byłam zmuszona wyjechać do rodziców na drugi koniec Polski i nie miałam możliwości zabrania go ze sobą, więc został pod opieką znajomych, którzy codziennie przychodzili go karmić, sprzątać kuwetę i trochę z nim pobyć. Niestety w dzień po moim wyjeździe zaczęły się problemy. Najpierw Jasio zaczął znaczyć okolice kuwety, ale szybko przerzucił się też na resztę mieszkania (a jest ono otwarte, więc jedyne zamykane pomieszczenie, które udało mi się uchować to łazienka). O ile wierzę w to, że z podłogami jakoś da się zrobić porządek, to niestety nie bardzo wiem jak mam sobie poradzić z sofą, którą upodobał sobie wyjątkowo... Dziś wróciłam do domu i przyznam szczerze, że przeżyłam szok, bo smród jest przeraźliwy i czuć go od momentu wejścia do klatki schodowej (a mieszkam piętro wyżej)Od razu zabrałam Jasia do weterynarza (tym razem innego), gdzie usłyszałam, że kastrację trzeba było przeprowadzić już dawno i teraz to już i tak jest za późno, a znaczenie może jeszcze długo nie ustąpić
Oczywiście w poniedziałek umówiłam się na zabieg, ale naprawdę jestem trochę dobita tymi wiadomościami, bo boję się, że jak nie pozbędę się tego zapachu to sąsiadom zacznie to szybko przeszkadzać. Jako że mieszkanie należy do moich rodziców i planowali je w najbliższym czasie sprzedać, to sytuacja zrobiła się naprawdę nieciekawa i zaczynam z ich strony słyszeć wyraźne sugestie żebym oddała Jasia komuś innemu i zajęła się usuwaniem skutków "swojej zachcianki". Co prawda ja sobie tego absolutnie nie wyobrażam, ale wiem, że w pewien sposób jestem od nich zależna i jeśli nie uda mi się doprowadzić mieszkania do normalnego stanu to mogę mieć niewiele do powiedzenia. W związku z tym chciałam zapytać czy zna Pani jakieś metody na usunięcie tego zapachu, bo naprawdę nie wiem już gdzie w tej chwili szukać pomocy. Nie chcę wyjść na kogoś, kto podejmuje się zobowiązania, a jak tylko konsekwencje są inne niż by chciał to zmienia zdanie, ale jestem naprawdę podłamana tym wszystkim. Podłogi cały czas na bieżąco były zmywane wodą z octem, wszystkie okna bez przerwy uchylone, sofa też umyta wodą z octem, ale niestety wewnątrz ma gąbkę i obawiam się, że przez to zapach może być nie do usunięcia. W tym momencie przesiąknięte jest nim całe mieszkanie i mam wrażenie (które mnie pewnie nie myli), że wychodząc z domu sama też będę śmierdzieć z daleka. Naprawdę nie jestem jakąś przewrażliwioną księżniczką
ale smród jest wszechobecny i naprawdę trudny do zniesienia. Przepraszam za kłopot, moją intencją absolutnie nie jest oddawanie Jasia, ale jest to ostateczność, którą będę musiała brać pod uwagę jeśli nie uda mi się doprowadzić mieszkania do stanu użytkowego. Będę naprawdę wdzięczna za jakąkolwiek radę i pomoc, bo przyznam, że chwilowo jestem tym wszystkim przybita."
i proszę was o jakieś info jak sobie można poradzić...
rambo_ruda pisze:wątek chyba rzucił mi się na mózg, bo dziś mi się śniło olane mieszkanie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 119 gości