» Wto paź 30, 2012 23:49
Re: Szeryf, Kubus i inne - Bondzio nie żyje:(
Dziękuje wszystkim, ze jesteście:(
Może mi sie tylko wydaje a jakoś dziś wszystkie koty oprócz Dudusia takie wyciszone.
Patrzą na mnie z zatroskaniem. A może tylko mi sie wydaje przez te zapuchnięte oczy.
Bardzo mi brak gadulstwa Bondziowego. Zawsze kłócił sie z Jackiem kiedy po powrocie do domu siadaliśmy do obiadu. Bo chciał był ważniejszy.
Był najbardziej rozpuszczonym naszym kotem. Sniadanie musiało być z ręki a nie z jakiejś bezdusznej miseczki. Reszta najchętniej też. W łóżku też był pierwszy ale nie lubił konkurencji, no chyba, że ładnie sie go poprosiło, wtedy zostawał.
Niebywałe jak wiele rzeczy było rytuałem przez te 15 lat.
Jedyne czego Bondzio serdecznie nie lubił to wychodzenie z domu. Zaczynał płakac już po zamknięciu drzwi. Dlatego tak trudno było go leczyć, bo każdy wyjazd to był straszny stres. I wciąż nie wiadomo było co pomoże bardziej. Czasem nawet zabierałam w potrzebie drugiego kota przy wyjeździe do weta, żeby było mu raźniej. Od samego początku tak miał.
I cały czas ciumkał mi ucho jak tylko mu się udało dopaść. Wtedy był szczęśliwy i głośno mruczał. Potrafił mnie zbudzić tym mruczeniem.
Może zbyt wcześnie pozbawiony został matki i dlatego był takim wrażliwym, czasem niewidzialnym kotem.
Strasznie mi go brak:(
I mam takie wielkie poczucie winy, że nie zauwazyłam wcześniej:(