ewan pisze:Mamrot pisze:pamiętacie Rudą Ronde która rok temu wyjechała z łodzi do nowego domu?
jej opiekunka umarła, niestety nie zadzwoniłasynowa do mnie i natychmiast wywiozłakota do swojej siostry, sostra 70 letnia z jednym pokju z 15letnik kotem, wlasnie nie moze nawetnałózku sie połozyc zpowodu żekomej agresji
rudej, kotka jej u niej od wczoraj, Pani oczywiście w pretensjach i agresywne do mnie...
masakra
nie wiem co robić, ciezko bedzie, nawet podejścdo rudejpewnie, a ile uzogdnień wczesniej...
masakra
nie mam gdzie jej przewieźć
no jestem zrozpaczona
ten post był bardzo niepokojący, ale teraz czytam, że Ronda jest w swoim domu.
Ewan przepraszam
ja to napisałam w szale - ale to prawda - synowa Pani Danusi w dniu kiedy Danka umarła wywiozła kotkę do swojej siostry.
Siostra starsza Pani ze swoim 15 letnim kotem strasznie to znieśli a Ronda jeszcze gorzej, podobno była agresywna, dzwoniłam tam i kazały mi natychmiast odbierać, umwoiłam się na nastepny dzień,zadzwoniłam żejade i usłyszałam od tej siostry synowej że kota juz u niej nie ma.... masakra co ja przeżyłam przez te dni, potem kanałami sie dowiedziałam od sąsiadki, że Nadia - ukrainka która opiekowała sie Panią Danka jest w mieszkaniu zmarłej i że kazali jej po Rondę pojechać i żekotka wróciła do mieszkania Danki z nadią... no co mam Ci mówić, wróciła ale na chwile. dziś ją zabieram. Ronda zna i kocha Nadię, daje się jej nosić na rękach. mam nadiozje, żenei bedzie problemu z wpakowaniem do kontenerka...