Koteńka mogła cierpieć na jakąś formę paskudnej autoagresji - choroba mogła zaatakować mięśnie, stawy, układ nerwowy - ale bez większych sugestii ze strony krwi.
Czasem nawet niewielki nowotwór, trudny do znalezienia badaniami może wywołać szereg koszmarnych objawów tzw. zespół paranowotworowy. I to nie sam nowotwór to powoduje - ale reakcja organizmu na niego.
To nie są rzeczy łatwe do zdiagnozowania, ale sekcja powinna dać jakiś obraz.
Jedno jest pewne - koteczka była bardzo, bardzo chora, nie dolegała jej blacha przypadłość.
Błąd był po stronie lekarzy - zamiast skupiać się na jednym objawie - powinni potraktować kotkę jako całość, jako jednego, całego, poważnie chorego kota.
Bo nie dosyć że tracili czas na diagnozowanie skóry - to zlecali bardzo obciążające leczenie - które nie pomagało, a zapewne mocno zaszkodziło, szczególnie tak choremu kotu
