To chyba zbieg okoliczności...
Ani przeprowadzka, ani infekcja...
Po prostu wirus zaatakował właśnie teraz...
Januszek ma calkowicie zniszczone nerki, powiększone wszystkie węzły chłonne i silną żółtaczkę.
Nie je, nie pije, nie bawi się, nie reaguje na wołanie ani inne bodźce... Większość czasu śpi...

Cud by sie przydał...