casica pisze:Przy takich wynikach konieczne są codzienne kroplówki.
Smarti, my naszej Kici robimy kroplówki poskórne w domu, dostaje je co dwa, trzy dni po 120-140 ml. Trwa to kilka minut, kroplówka schodzi szybko, kotunia się już do nich przyzwyczaiła, dobrze jest znosi.
Korzyść z tego jest potrójna - najważniejsza to ta, że kot się nie stresuje wizytami u weta, po drugie koszt jest niewielki (jedna butelka półlitrowa NaCl z wężykiem i igłami kosztuje nas siedem-dziesięć złotych, a po trzecie jest to zwyczajnie wygodne. Dwa, trzy razy w tygodniu bierzemy Kicię na łóżko na kocyk, TŻ ją trzyma, ja się wkłuwam, kroplówa leci, po kilku minutach jest po wszystkim.
Oczywiście wszystko jest proste jak człowiek oswi się z chorobą, nabędzie wiedzy, nauczy się co robić, wie, co kotu najbardziej pomaga, a z czego można zrezygnować itp. Początki to zupełna panika i chaos, ale dasz radę

.
Mokkunia ma rację - wątek nerkowy na miau to kopalnia wiedzy, mnóstwo się z niego dowiedziałam. Przeczytałam od deski do deski wszystkie jego częsci. Założyłam sobie nawet specjalny zeszyt, gdzie wklejałam wydrukowane z wątku najważniejsze informacje dot. pnn. Teraz już to wszystko znam na pamięć, ale bardzo mi taka "pomoc naukowa" pomogła na początku.
Dobry wet. to podstawa ale jak ktoś tu już napisał trzeba samemu wiedzieć jak najwięcej.
Trzymam wielkie kciuki za Carlita
