W Sokolnikach pewnie znowu zacznie się tragedia posezonowa zwierząt porzuconych

Na chwilę obecną mam zgłoszenie 3 koty dorosłe i 3 podrostki, wszystko dzikie, do wycięcia, koty mogą wrócić ktoś je będzie karmił. W przyszłą niedzielę jedziemy z Wiedźmą na polowanie.
U moich "ulubionych" pogorzelców jedyna płodna i niełapalna kotka znowu przyprowadziła dwójkę maluchów. Klatkę ma w absolutnym poważaniu. Ci ludzie zaczynają mieć coraz bardziej roszczeniową pozycję: upierdliwe dajcie karmę, dajcie karmę, spotykało nas co tydzień. A pić mają za co

Panią, której wiosną podrzucili trzy młode koty - już po zabiegach, podratowałyśmy workiem suchej karmy zakupionej na fundację. Tutaj chociaż mamy pewność, że karmę zjedzą koty, a nie zniknie w nieznanych okolicznościach.
Na drugim końcu Sokolnik kolejna niełapalna kotka, jak śliczna, tak nieufna szylkretka i trójka jej dzieci - dwa śliczne rudasy i pingwinek. Wedle kotki do klatki to same możemy się zapakować. Maluchy takie na oko 4 mies.dzikie. Pani chciała by je zabrać. To się w końcu uprzejmie zapytałam czy mam je na Placu Wolności wypuścić, bo co niby mamy zrobić z dzikimi podrostkami. Szczęśliwie córka pani podchodzi do kociej sprawy z większym zrozumieniem.
Przywiozłyśmy też z Sokolnik na sterylki 2 kotki, które mają właściciela. Tylko pan właściciel nie miał czasu ich wysterylizować

. Kotki z ubiegłej wiosny, już miały kociaki, a na zabieg poszły obydwie już w kolejnej w ciąży. Bezmyślność tego pana mnie rozwaliła. Dodam, że pan bez szemrania za obydwie sterylko zapłacił, czyli nie kwestia finansowa stała na drodze.
Gdyby kotom dało się pomagać bez kontaktu z niektórymi ludźmi
Ale będzie też o ludziu pozytywnie

W tamtym roku poznałyśmy w Sokolnikach dziewczynę, która organizowała kiermasz aby zebrać kasę dla sokolnickich bezdomniaków. Dorota pomaga na ile może, działa głównie na Dogomanii ale i koty są jej bliskie. Teraz kupiła karmę, którą rozda ludziom dokarmiającym w Sokolnikach koty i wałęsające się psy. Ponieważ wykłada na to z własnej kieszeni, poradziłam jej by powystrawiała na Miau bazarki i taki ma plan, tylko mimo, że jest tu zalogowana jako Aman Varda (tak samo na Dogo) ma raptem dwa posty. Wiadomo, że ludzie obawiają się kupować u nowych użytkowników, tym wpisem chcę ją uwiarygodnić

Z resztą jak bazarki powstaną to też będę się na nich się odzywała.
Łódź, Radogoszcz Zachód.
Dzieci znalazły koteczkę. Śliczna pingwinka, milutka do ludzi, na moje oko góra roczna. Najprawdopodobniej wyrzucona, bo koczuje w jakimś lasku na końcu osiedla. Dziewczynki przyszły do nas do sklepu po pomoc w szukaniu domu lub właściciela. Poprosiły by wydrukować jakieś ogłoszenia o tej kici. Dokarmiają ją. We wtorek planuję zabrać kitkę do Ań zeby zobaczyć czy jest ciachnięta, a jeśli nie to ciachnąć.
I wiecie co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Żadne z rodziców tych 3 dziewczynek nie zgodziło się podać swojego numeru tel. do ogłoszeń gdyby ktoś się kicią zainteresował

. Ogłoszenia poszły na Wiedźmę.
To jest ta kitka:
