Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 26, 2011 10:24 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Zapraszam do wątku kotów z Sokolnik, które szukają domu przed zimą viewtopic.php?f=13&t=132269
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob wrz 03, 2011 11:37 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Przeklejam z wątku schroniskowego, nie wiedziałam o istnieniu tego:

Dziewczyny doradźcie...
Wczoraj mieliśmy telefon, że Pani niedaleko naszego domu (jutro uzupełnię mapkę) karmi właśnie naszego Rogerka.. pobiegliśmy, ale to niestety nie był Roger :(
Ale...
Były tam 3 kociaki. Pani mówi, że na podwórku nigdy kotów nie było, we wtorek pojawił się właśnie ten biały podobny do naszej zguby, w środę przyszło czarne piękności a dzisiaj jak kiciałam na tego białaska pojawił się jeszcze jeden burasek... Nie są zupełnie dzikie, buraska dotknęłam jak jadł, odskoczył, ale mimo, że byłam cały czas przy miseczkach to podszedł i znów zaczął jeść, Rotbart też go dotknął. Biały i Czarny były mniej ufne, ale mimo wszystko one nie są takie w 100% dzikie.. nie wiem co zrobić ;(
Myślałam o wyłapaniu ich, ale ja nie wezmę 3 kotów, pracujemy po 12 godzin, jest nasz Aleks, nie wiemy jakie one są, za dwa tygodnie wyjeżdżamy na urlop, poszukiwania Rogera... a mi to spokoju nie daje ;( :crying: :crying: :crying:

Boję się jak mogą zostać potraktowane przez innych mieszkańców tego podwórka :? Bo skoro nigdy kotów nie było ludzie mogą być okrutni :x

Jest jeszcze jeden problem... burasek zadrapał zębem lub pazurem Rotbarta, nie wiem czy ten kociak nie mógł mieć wścieklizny, przypuszczalnie nie, ale niczego nie można być pewnym :x
Rotbart bagatelizuje i jest przekonany że kociak na milion procent nie miał wścieklizny, ale skąd u niego ta pewność to nie wiem. Jak przekonać go do szczepienia póki jeszcze nie jest za późno?
Zadrapanie nastąpiło w skutek próby Rotbarta złapania Buraska...

selya

 
Posty: 355
Od: Pon sie 22, 2011 16:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 11:46 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

W Sokolnikach pewnie znowu zacznie się tragedia posezonowa zwierząt porzuconych :(

Na chwilę obecną mam zgłoszenie 3 koty dorosłe i 3 podrostki, wszystko dzikie, do wycięcia, koty mogą wrócić ktoś je będzie karmił. W przyszłą niedzielę jedziemy z Wiedźmą na polowanie.

U moich "ulubionych" pogorzelców jedyna płodna i niełapalna kotka znowu przyprowadziła dwójkę maluchów. Klatkę ma w absolutnym poważaniu. Ci ludzie zaczynają mieć coraz bardziej roszczeniową pozycję: upierdliwe dajcie karmę, dajcie karmę, spotykało nas co tydzień. A pić mają za co :(

Panią, której wiosną podrzucili trzy młode koty - już po zabiegach, podratowałyśmy workiem suchej karmy zakupionej na fundację. Tutaj chociaż mamy pewność, że karmę zjedzą koty, a nie zniknie w nieznanych okolicznościach.

Na drugim końcu Sokolnik kolejna niełapalna kotka, jak śliczna, tak nieufna szylkretka i trójka jej dzieci - dwa śliczne rudasy i pingwinek. Wedle kotki do klatki to same możemy się zapakować. Maluchy takie na oko 4 mies.dzikie. Pani chciała by je zabrać. To się w końcu uprzejmie zapytałam czy mam je na Placu Wolności wypuścić, bo co niby mamy zrobić z dzikimi podrostkami. Szczęśliwie córka pani podchodzi do kociej sprawy z większym zrozumieniem.

Przywiozłyśmy też z Sokolnik na sterylki 2 kotki, które mają właściciela. Tylko pan właściciel nie miał czasu ich wysterylizować :twisted: . Kotki z ubiegłej wiosny, już miały kociaki, a na zabieg poszły obydwie już w kolejnej w ciąży. Bezmyślność tego pana mnie rozwaliła. Dodam, że pan bez szemrania za obydwie sterylko zapłacił, czyli nie kwestia finansowa stała na drodze.

Gdyby kotom dało się pomagać bez kontaktu z niektórymi ludźmi :roll:

Ale będzie też o ludziu pozytywnie :D W tamtym roku poznałyśmy w Sokolnikach dziewczynę, która organizowała kiermasz aby zebrać kasę dla sokolnickich bezdomniaków. Dorota pomaga na ile może, działa głównie na Dogomanii ale i koty są jej bliskie. Teraz kupiła karmę, którą rozda ludziom dokarmiającym w Sokolnikach koty i wałęsające się psy. Ponieważ wykłada na to z własnej kieszeni, poradziłam jej by powystrawiała na Miau bazarki i taki ma plan, tylko mimo, że jest tu zalogowana jako Aman Varda (tak samo na Dogo) ma raptem dwa posty. Wiadomo, że ludzie obawiają się kupować u nowych użytkowników, tym wpisem chcę ją uwiarygodnić :D Z resztą jak bazarki powstaną to też będę się na nich się odzywała.

Łódź, Radogoszcz Zachód.
Dzieci znalazły koteczkę. Śliczna pingwinka, milutka do ludzi, na moje oko góra roczna. Najprawdopodobniej wyrzucona, bo koczuje w jakimś lasku na końcu osiedla. Dziewczynki przyszły do nas do sklepu po pomoc w szukaniu domu lub właściciela. Poprosiły by wydrukować jakieś ogłoszenia o tej kici. Dokarmiają ją. We wtorek planuję zabrać kitkę do Ań zeby zobaczyć czy jest ciachnięta, a jeśli nie to ciachnąć.
I wiecie co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Żadne z rodziców tych 3 dziewczynek nie zgodziło się podać swojego numeru tel. do ogłoszeń gdyby ktoś się kicią zainteresował :( . Ogłoszenia poszły na Wiedźmę.
To jest ta kitka:
Obrazek
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob wrz 03, 2011 11:51 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Seyla, bez domu tymczasowego te kociaki nie mają szansy, na podwórku raczej się nie oswoją. Tym bardzej w schronisku.
Poszukaj może wśród znajomych czy ktoś mógłby je przygarnąć tymczasowo, doswoić i przygotować do adopcji. My tu raczej po kokardę zapchani i będzie bardzo ciężko z odpowiednim miejscem.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Sob wrz 03, 2011 11:58 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

andorka pisze:Seyla, bez domu tymczasowego te kociaki nie mają szansy, na podwórku raczej się nie oswoją. Tym bardzej w schronisku.
Poszukaj może wśród znajomych czy ktoś mógłby je przygarnąć tymczasowo, doswoić i przygotować do adopcji. My tu raczej po kokardę zapchani i będzie bardzo ciężko z odpowiednim miejscem.


Znajomych niestety mam zbyt przyziemnych a jedyna koleżanka która ewentualnie coś niestety ma spore problemy osobiste (we wtorej jest pogżeb jej TŻ :( )
Czy jakaś dobra dusza z Łodzi mogłaby się ze mną spotkać koło 22 i pójść tam i ocenić bardziej fachowym okiem?
ulica Orla, okolice Kilińskiego przy Piłsudskiego

selya

 
Posty: 355
Od: Pon sie 22, 2011 16:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 17:59 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

No więc się odzywam :) dzięki andorka kochana bazarki wystawie i przepraszam za brak czasu troszkę nie ogarniam od kilku tygodni wszystkich tematów :( no wiec tak kupiłam dzięki uprzejmości (WIELKIEJ) kotyliona karmęi dla psów i kotów sokolnickich bezdomniaków póki co z własnej kieszeni bo nie udało się kiermaszu charytatywnego zorganizować :( może na przyszły rok się uda znowu . zeszłoroczny tutaj do zobaczenai http://fundacja-sokolniki.pl/htm/fundac ... okolnikach

Barazki bedą i dzięi uprzejmości i wielkiemu sercu osoby prowadzącej skelpy zoologiczne w łodzi beda na bazarkach m,in cudniaste nowe zabawki dla kotów :) typu wędki :)))). link wrzuce jak zdjecia ogarne poza tym bazarków na miau nei wystawiał jeszcze nigdy - jak pisała andorka jeśli ktos ma ochotę zapraszam na dogo nick taki sam jak tutaj :) :1luvu:

Aman Varda

 
Posty: 4
Od: Wto maja 17, 2011 8:45
Lokalizacja: W-wa/ Łódź/ Sokolniki Las

Post » Sob wrz 03, 2011 19:56 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Aman Varda pisze:... nie udało się kiermaszu charytatywnego zorganizować :( może na przyszły rok się uda znowu . zeszłoroczny tutaj do zobaczenai http://fundacja-sokolniki.pl/htm/fundac ... okolnikach


szkoda, miałam wielkie plany na ten weekend sokolnicki... dla kotów ale i dla psów...

Selya, facet powinien zgłosić się do lekarza. Pomijam wściekliznę jako raczej mało prawdopodobną, ale za to tężec... I co to znaczy kociaki? ile mogą mieć?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 04, 2011 13:16 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

kociaki w sensie "co to za zwierzę" na moje niewprawne oko mają przynajmniej rok - dwa...

selya

 
Posty: 355
Od: Pon sie 22, 2011 16:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 07, 2011 8:40 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

andorka pisze:Łódź, Radogoszcz Zachód.
Dzieci znalazły koteczkę. Śliczna pingwinka, milutka do ludzi, na moje oko góra roczna. Najprawdopodobniej wyrzucona, bo koczuje w jakimś lasku na końcu osiedla. Dziewczynki przyszły do nas do sklepu po pomoc w szukaniu domu lub właściciela. Poprosiły by wydrukować jakieś ogłoszenia o tej kici. Dokarmiają ją. We wtorek planuję zabrać kitkę do Ań zeby zobaczyć czy jest ciachnięta, a jeśli nie to ciachnąć.
I wiecie co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Żadne z rodziców tych 3 dziewczynek nie zgodziło się podać swojego numeru tel. do ogłoszeń gdyby ktoś się kicią zainteresował :( . Ogłoszenia poszły na Wiedźmę.
To jest ta kitka:
Obrazek

Zabrałam wczoraj kicię do Ani. Ogoliłyśmy brzuszek - blizny nie ma, więc mała poszła pod nóż.
Niestety okazało się, że była już sterylizowana :( bocznym cięciem. Chipa nie ma. W tej chwili dochodzi do siebie w hoteliku. Będziemy szukać jej domu. Kitka - Zuzia, tak ochrzciły ją dziewczynki, zdecydowanie nie ma jeszcze roku. Miała pchły, ale uszyska bez świerzbu co by wskazywało na to, ze błąka się niedługo.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro wrz 07, 2011 8:47 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

hmmmmm boczne cięcie...chyba nie jest bardzo popularne jeszcze?
pewnie w Łodzi była dziewczynka sterylizowana...
kurcze, kto mógł pozbyć się tak uroczej dziewczyneczki...
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 07, 2011 8:53 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Wiem, ze w Łodzi tną tak Anie - w lecznicy i w schronisku i w lecznicy As, kto jeszcze - nie mam pojęcia. Gdyby była ze schroniska miałaby chipa. Ania CC jej nie kojarzy, czemu się nie dziwię wcale przy ilości kotów, które przewijaja się przez lecznicę.
Ogłoszenia w necie przejrzałam - bez efektu. Dziewczynki rozwiesiły 40 ogłoszeń na osiedlu - od soboty nikt się nie zgłosił. Jesli Zuzia miała włascicieli, to chyba niezbyt dobrych :roll:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro wrz 07, 2011 8:55 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

boczne cięcie z pewnością nie jest jeszcze bardzo popularne.
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 07, 2011 9:18 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

6 lat temu tak mi kastrowali kotkę w Lancecie.
Może to ich pacjentka?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24778
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro wrz 07, 2011 9:24 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

ana pisze:6 lat temu tak mi kastrowali kotkę w Lancecie.
Może to ich pacjentka?

O widzisz, to jest ważna informacja, napisze do nich maila, co mi szkodzi.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw wrz 08, 2011 8:03 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

biorąc pod uwagę lokalizację, to raczej obstawiałabym, że to dzieło którejś z Ań...
może warto jeszcze poczekać, bo ewidentnie to czyjś kot.
a właściciele chyba aż tak źli nie byli, skoro wysterylizowali koteczkę...
a kicia słodka... takie pyszczki umazane mleczkiem, są po prostu cudne :1luvu:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 431 gości