Ewakuacja krakowskiego schronu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 02, 2010 13:50 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Liwia pisze:
Bast pisze:
Obrazek Bruno podczas minionej nocy - na drapaku moich kotów :twisted:


EDIT: No i co, nikt nie podziwia :oops:



Kosmita 8O

Musiało być z błyskiem, bo to ciemna noc była już ;)


Ulla - toż to my prawie sąsiadki :D Znaczy już nie teraz, bo wyprowadziłam się od rodziców, ale ja też z K. Górki ;)
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Śro cze 02, 2010 14:06 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast pisze:...Ulla - toż to my prawie sąsiadki :D Znaczy już nie teraz, bo wyprowadziłam się od rodziców, ale ja też z K. Górki ;)

Jaki ten świat mały! :D.
Ja mieszkam koło przychodni, a do Rynku Dębnickiego to przecież na rzut beretem mam, więc tak czy owak jesteśmy sąsiadki :wink: :lol: .
Głaski dla kocia i trzymam kciuki za aklimatyzację! :ok:
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Śro cze 02, 2010 14:10 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Ulla pisze:
Bast pisze:...Ulla - toż to my prawie sąsiadki :D Znaczy już nie teraz, bo wyprowadziłam się od rodziców, ale ja też z K. Górki ;)

Jaki ten świat mały! :D.
Ja mieszkam koło przychodni, a do Rynku Dębnickiego to przecież na rzut beretem mam, więc tak czy owak jesteśmy sąsiadki :wink: :lol: .
Głaski dla kocia i trzymam kciuki za aklimatyzację! :ok:

Ja też koło przychodni - a dokładnie: na przeciwko szkoły w takim dłuuugim bloku.
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Śro cze 02, 2010 14:15 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast pisze:
Ulla pisze:
Bast pisze:...Ulla - toż to my prawie sąsiadki :D Znaczy już nie teraz, bo wyprowadziłam się od rodziców, ale ja też z K. Górki ;)

Jaki ten świat mały! :D.
Ja mieszkam koło przychodni, a do Rynku Dębnickiego to przecież na rzut beretem mam, więc tak czy owak jesteśmy sąsiadki :wink: :lol: .
Głaski dla kocia i trzymam kciuki za aklimatyzację! :ok:

Ja też koło przychodni - a dokładnie: na przeciwko szkoły w takim dłuuugim bloku.

A ja w tych nowych, też ogromniastych, wybudowanych na działkach koło przychodni w 2000 r. :wink:.
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Śro cze 02, 2010 16:11 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

jaka sliczna latarenka :)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 02, 2010 19:28 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Dawno mnie nie było, nie mam jak przeczytać wszystkiego. Czy ktoś mógłby w skrócie napisać jak się sprawy mają? Ile futerek już napewno znalazło swoje DS?

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Śro cze 02, 2010 21:47 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast na zdjeciach widac naprawde diametralna roznice na pyszczku Brunia. Fajny kotus i ma ciekawe umaszczenie :) Z dnia na dzien bedzie coraz lepiej. Byleby tylko Twoja alergia odpuscila! :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Śro cze 02, 2010 22:01 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

prześliczny ufok :1luvu: :1luvu: :1luvu:
cudny!!
Obrazek
Obrazek

edmund

 
Posty: 296
Od: Wto cze 24, 2008 9:03
Lokalizacja: kraków

Post » Śro cze 02, 2010 22:02 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast, wysyłam Ci na priv maila do tej pani, która się do mnie odezwała.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 03, 2010 8:47 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Obrazek Bruno podczas minionej nocy - na drapaku moich kotów :twisted:


EDIT: No i co, nikt nie podziwia :oops:[/quote]

ja też podziwiam, na tym zdjęciu wygląda tak okrąglutko, a był taki chudziutki :1luvu:

Tunisia

 
Posty: 1878
Od: Czw wrz 25, 2008 20:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 04, 2010 12:15 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bruno jest nadal chudziutki. Pisałam już, że mniej je niż na początku :( Przypuszczam, że przyczyna nie tkwi w stresie związanym z moimi kotami. Mam wrażenie, że Bruno ma coś bolesnego w pysiu - albo ząb, albo jakieś nadżerki. Wczoraj wziął chrupkę i miauknął, wypuścił, odbiegł i dopiero za chwilkę wrócił ją zjeść. Od wczoraj dostaje puszeczki Gourment Gold, które zjada z najwyższą przyjemnością (ile takich puszeczek dziennie powinien zjadać dorosły kot?).
Niestety Bruno musi trafić do weta. Oprócz bolesności w pyszczku zauważyłam ooooogromne ilości świerzba rozsypanego po całym mieszkaniu. Bruno trzepie głową, drapie się i kuli uszko. Dodatkowo dzisiaj rano zauważyłam łezkę płynącą z oka Bruna - początki kociego kataru? Nie wyobrażam sobie zabrania Bruna do weta a potem aplikowania mu leków w domu. On musi zostać w jakiejś lecznicy, albo weterynarz musi przyjeżdżać do Niego do nas. Czy musi to być absolutnie weterynarz schroniskowy, być może jakiegoś udałoby mi się namówić na podleczenie kota u siebie?? Prawdopodobnie będę potrzebowała klatkę łapkę - jest możliwość pożyczenia od kogoś?

Bardzo proszę o rady i pomoc. Bruno musi rozpocząć leczenie, a nie chcę mu fundować takich przeżyć jak ostatnio (Bruno robi postępy - głaskanie myszką na patyczku wychodzi na razie pozytywnie)

Niestety z powodu podtopień nie mam od paru dni internetu. Bungo - ty masz moje numery telefonów, więc gdyby ktoś mógł mi pomóc, proszę o podanie.
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Pt cze 04, 2010 13:41 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast moze warto sie sie skontaktowac z dr Olga?
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Pt cze 04, 2010 14:33 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast pisze:Niestety Bruno musi trafić do weta. Oprócz bolesności w pyszczku zauważyłam ooooogromne ilości świerzba rozsypanego po całym mieszkaniu. Bruno trzepie głową, drapie się i kuli uszko. Dodatkowo dzisiaj rano zauważyłam łezkę płynącą z oka Bruna - początki kociego kataru?


Po pierwsze karta leczenia i książeczka zdrowia Bruna, czyli trzeba jechać do schroniska. Będzie wiadomo na co i jak był leczony. Nadżerki w pysku i wyciek surowiczy to może być k.k., niemal wszystkie koty są nosicielami. W schronisku, jak powiedziała pani doktor, podaje się biostyminę. Zwykłą, ludzką, bez recepty w aptece, jedna ampułka dziennie do jedzenia. Stres i całe zamieszanie osłabiło odporność, więc o ile nie ma ropy, biostymina powinna pomóc. Przynajmniej takie zalecenia dostała Czesia. Co prawda skoro są nadżerki, to już poważniejsza sprawa, wet powinien zobaczyć, ale przede wszystkim karta leczenia jest najważniejsza i kontakt z wetem, który Bruna leczył. Nawet jeśli kota będzie leczył kto inny, powinien znać historie pacjenta.

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 04, 2010 21:32 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Jutro postaram się kupić tą biostyminę. Ropy jeszcze nie widać. Co do pyszczka to nie jestem w stanie stwierdzić co to :(
Pyszczek, wydzielina z oczka i świerzb... tak czy siak Bruno musi się udać do weta. Nie wiem jak to zorganizuję ale jakoś muszę.
Czy ktoś mógłby pożyczyć nam klatkę-łapkę?? Myślę, że taki sposób byłby dla Bruśka najmniej stresujący.
Czy w schronisku dostanę książeczkę zdrowia bez pokazywania kota - czy można zidentyfikować Bruna w schronisku na podstawie zdjęcia? Jeśli dr Olga nie będzie miała miejsca to Bruna będzie musiał leczyć ktoś inny.

Bungo, nie wiesz czy dr Olga ma jakieś miejsce. Wydaje mi się, że na czas leczenia Bruno musi zostać w lecznicy. Nie wyobrażam sobie łapania Go i wożenia co parę dni, albo codziennie. Tak samo nie wyobrażam sobie podawania mu leków, czy czyszczenia ucha samodzielnie w domu :( :( :(

To pisałam ja - Bast :)


EDIT: błagam, niech ktoś pożyczy tą klatkę, mam wrażenie, że Bruno nie może jeść nic oprócz musów :( Chwycił kawałeczek mięska z puszki Guarmet i aż miauknął ;( ;(
Ostatnio edytowano Pt cze 04, 2010 22:17 przez Stasheck, łącznie edytowano 1 raz

Stasheck

 
Posty: 98
Od: Śro cze 28, 2006 21:58

Post » Pt cze 04, 2010 21:47 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Gosiu, z tego co wiem, obie klatki u dr Olgi są zajęte. Jutro spróbuję się do niej dodzwonić i dowiedzieć, jak wygląda sytuacja.
Aha - biostymina na pewno nie zaszkodzi. Możesz ją podać z jedzeniem. Ja swoim serwuję z odrobiną waleriany :twisted: - chcą się pozabijać z zachwytu.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, florka, fruzelina, Google [Bot], Google Adsense [Bot], Maniek19 i 641 gości