taizu pisze:Właściwie każdy z kandydatów zasługuje na pomoc, i KAN i p. Zofia i Kotkowo też...
A może jakaś akcja " i w małych miastach niemało kotów potrzebuje pomocy"?
Jeżeli w dużych miastach jest trudno zorganizować grupę do pomocy, to co dopiero w małych (albo na wsi?)
Z wielka ochota wejde w taka akcje

Pamietasz Taizu kicie Milke? Probowalam jej historia i losem kotow z Radomska zainteresowac zarowno lokalna prase, jak i gazete.pl czy jej 'odlamy' (wyslalam pod kazdy adres jaki znalazlam w Agorze). Saznistego maila o sytuacji RTOZ otrzymali radomszczanscy harcerze. Z tego co wiem Montes cos probowala na poziome urzedniczym i co? I nic. Glucha cisza. No bo kogo to obchodzi?
Zdaje sobie sprawe, ze po raz kolejny zniosa Radomsko na tarczy w ankiecie, kolejny raz przekonuje sie, ze tak niewiele osob obchodzi los zwierzakow z mniejszych miast. Co pokazuje nie tylko przyklad Radomska, wystarczy spojrzec na Kotkowo z Bialegostoku, to tez nie metropolia.
Oczywiscie w zadnym, ale to w zadnym wypadku nie zaluje, ze wygraja koty Pani Zosi, im tez naleza sie pelne brzuszki, jak zreszta kazdemu kotu.
Bo tutaj tak naprawde nie chodzi ani o KAN, ani o Kotkowo, ani o Pania Zosie. Chodzi o to, ze im mniejsza spolecznosc tym mniej poparcia o czym Majka wspomniala. Dobrym przykladem jest ostatnia powodziowa tragedia, widzialyscie ten zryw gdy zalalo schronisko w Krakowie, w prasie huczalo, ludziska brali zwierzaki az milo, na pewno spora czesc znalazla dom

Biafra moze liczyc na pomoc nie tylko forumowiczow miau, z Tarnobrzegiem juz gorzej, a kto fizycznie pomogl Andzelice gdy lalo sie kotom na glowe? Podobnie bylo i jest zapewne w innych miejscach gdzie dzialaja takie wlasnie Andzeliki zdane tylko na siebie.
Owszem, mozna RTOZ zarzucic, ze jest OPP, ze moze liczyc na 1% podatku, owszem moze, ale tu znow powraca syndrom malego miasteczka. To nie jest fundacja z Krakowa, Wroclawia, Warszawy, tu pieniadze przekazala garstka, a kiedy one dotra do RTOZ to tylko US moze wiedziec. W tym roku nie ma dotacji z Urzedu Miasta z funduszu ekologicznego na sterylki, na utrzymanie KAN musza starczyc wylacznie datki osob prywatnych i prywatne pieniadze Andzeliki. Ze nie starczaja mowic nie musze.
Czy wiemy o tym, ze RTOZ to nie tylko koty, a takze inne zwierzeta?
Slowa Andzelki: "Bezdomnych lub źle traktowanych przez właścicieli psów jest tak samo dużo jak kotów. I pies dużo gorzej sobie radzi z bezdomnością. Kocham koty ponad wszystko ale nie mogę pozostać obojętna na los psów , koni , krów , owiec czy świń." daja poglad na ogrom nieszczesc zwierzakow, ktore cierpia tak samo (lub moze bardziej) w malych miastach i wsiach. No bo kogo ich los obchodzi?
I w tym wszystkim, w tej calej pracy, ciezkiej fizycznej pracy Andzelika jest sama. Nie moze liczyc na wymierna fizyczna pomoc, przede wszystkim w kociarni (psy sa pod opieka innej czlonkini RTOZ). Nie ma wolontariuszy, nie ma checi pomocy ze strony harcerzy, nie ma w ogole zadnego gestu ze strony Urzedu Miasta.
Andzelika nie jest ze stali, nie jest tez hożą młódką

Osobna historia to lokal, sprawe znamy, wiemy ze w kazdej chwili wlasciciel moze nakazac wyprowadzke. Nie ma mozliwosci rozwiazania tego problemu. Coz, tu znow wylazi mentalnosc malego miasteczka, wplyw kolegow itp. Tak naprawde to boje sie, ze ktoregos dnia wydarzy sie tragedia, ze ow mlodzian podburzony przez kumpli wykurzy koty. Doslownie, wykurzy....
Sumujac te moje troche chaotyczne wywody, takich miejsc jak Radomsko jest duzo, nikt o tym nie mowi, bo kogo to obchodzi?
Nas to obchodzi?