Szansunia przyjechała - jest pięknym, zadbanym kociskiem o błyszczącym futerku - nie wiem, jak ten wet miał serce w ogóle proponować eutanazję kota, który mimo problemów z nerkami jest w tak dobrej formie... Kicia będzie pomieszkiwać u Stachurki, jutro jesteśmy umówione na wizytę u krakowskiego specjalisty od nerek.
Razem z kotem przyjechała cała teczka dokumentacji lekarskiej, komplet regularnie powtarzanych badań - cała historia choroby. Zobaczymy, co usłyszymy jutro.
A mnie właśnie grzeje krzyże CKWilson, który ostatnio odkrył, że właściwie to on jest miziakiem słodziakiem kochającym przytulanki. I nawet czyszczenie uszu i zakraplanie oczu nie jest w stanie go od tego odwieść

. Właśnie przyszedł na biurko i ugniata je, mrucząc. Piękny widok pięknego kota

.
CKChase czuje się zdecydowanie lepiej - nie jest już taki przykulony, zapalenie w uchu się zmniejszyło, oczy są zdecydowanie lepsze, tylko tego napletka nie potrafię sprawdzić

. We wtorek albo w środę będziemy robić prześwietlenie Chase'owego kręgosłupa. Szkoda mi malucha, bo jest piękny, a naprawdę trzęsie się, gdy mnie widzi, choć tak staram się, żeby te wszystkie zastrzyki, czyszczenia uszu i oczek, zakraplania w miarę możliwości uprzyjemnić. Najważniejsze, że widać wyraźnie, że odzyskał rezon, znowu tłucze całe rodzeństwo, goni się na całego i znowu wygląda nie jak kupka nieszczęścia, ale jak Prawdziwy Urwis.
Mam nadzieję, że gdy wyzdrowieje, to mi wybaczy i zapomni te wszystkie konieczne nieprzyjemności - w sumie mu się nie dziwię, bo nawet moja idealnie łagodna Wala ostatnio na mnie nawarczała, gdy zakraplałam jej tym antybiotykiem oko...