Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 10, 2009 20:33 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:Nie wiem czy dobrze zrozumiałem-czy tą kotkę z zapaleniem płuc chcecie odstawić tak szybko do do stoczni?Chyba dłużej powinna być leczona?Pozatem tak sobie myślę,czy kotki po sterylizacji nie powinny wracać do siebie dopiero gdzieś po dwóch,trzech dniach.Czy wypuszczanie kotek dobę po sterylizacji to trochę nie za wcześnie-oczywiście poza tymi które po powrocie mają zapewnione suche,ciepłe i spokojne miejsce.Oświećcie mnie trochę.


Panie Januszu, mi zasze weterynarze tłumaczyli, że to zależy od stopnia oswojenia danego kota, oczywiście dobrze byłoby trzymać koty oswojone dłużej niż dobę po zabiegu czy na leczeniu ale większość jest zbyt dzikich, i wtedy lepiej nie trzymać ich zbyt długo, dla większości dzikich kotów pobyt w zamknięciu jest tak dużym stresem, że nie jedzą i nie piją normalnie, załatwiają się pod siebie ze stresu, często uszkadzają sie i kaleczą próbująć sie wydostać z klatki lub transportera i wtedy lepiej jest wypuszczać je do im znanego środowiska, tam lepiej sobie poradzą i lepiej zniosą rekonwalescencję. Również to co pisze Sabina, jeśli kot jest pzryzwyczajony do zimna a potem spędzi tydzień w cieple to się "rezreguluje" i potem łatwo się przeziębi na dworze, dlatego gdy nie ma konieczności lepiej tych kotów nie odzwyczajać od warunków do których już przywykły.
Jak nadejdą mrozy to chyba będzie trzeba wstrzymać sterylki dzikusków bo wtedy faktycznie wypuszczanie dobę po zabiegu będzie niebezpieczne.
Najważniejsze żeby koty przetrzymać do czasu gdy zejdą im skutki narkozy aby były już w pełni świadome i na ogół sobie dobrze radzą, ja kiedys też miałam co do tego wątpliwości, ale sterylizowałam w tym roku kilka kotek z Sopotu i tez były tak dzikie że wypuszczałam je po dobie od zabiegu i widuje je w doskonałej kondycji w ich naturalnym środowisku.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 10, 2009 20:50 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

sabina skaza pisze:
PONAWIAM APEL- KTO I KIEDY ODBIERZE KOTY Z JASKÓŁCZEJ I DOSTARCZY DO STOCZNI NA ICH MIEJSCA ??????

Ja mogłabym jutro rano zawieźć z Jaskółczej do stoczni ale ja nigdy nie byłam w stoczni, nie wiem w które miejsce wypuszczać, do kogo się tam zgłosić, żeby mnie wpuścili tam...
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 10, 2009 21:20 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

sabina skaza pisze:no więc doktorzy kasprzyk chcą kotki po sterylkach trzymać, żeby mieć pewność , ze wszytko jest z nimi ok- w momencie wypuszczenia. mają duże zaplecze i nie jest problemem dla nich te 3 dni mieć kota po zabiegu. zreszta my im kupujemy duże klatki wystawowe, więc koty będą miały dobre warunki. ale to wiadomo- koztuje. mało, bo mało ale jednak. ja jestem za trzymaniem kotek u weterynarzy kilka dni mimo wszytko. troszkę drożej- ale bezpieczniej dla kotów.
miałam przypadek , gdy wysterylizowałam dziką kotke i zabrałam ją do domu- rana po szwie zaczęła gnić, zebrała się ropa, kotka miała gorączkę i gdybym jej nie miała w domu- umarła by w mękach....tak się zdarza- czasem robią się po zabiegu komplikacje. kotkę uratowałam i mieszkała jeszcze z nami 3 miesiące- znalazłam jej dom.
druga wersja jest taka- inni weci twierdzą, ze kot tak strasznie się stresuje klatką i zabraniem go ze środowiska naturalnego, że lepiej dla niego- żeby wrócił po krytycznej dobie do stoczni. w każdym razie ja przez jakiś dłuższy czas oferuję w swoim domu zaplecze hotelowe :lol: dla tych kotów, które nie mogą zostać u weta na noc. przyjmę każdą ich ilość.
agnieszka marczak też wypuszcza dzikie kotki, ja tego nie robiłam, zawsze płaciłam za hotelik.
zdania są podzielone.
kotka z zapal. płuc nie powinna dłużej pozostać tak twierdzi wet- bo to będzie dla niej : stresujące, a poza tym może się rozchibernować i nie przeżyć zimy. w lecznicy jest ciepło,w stoczni piź........, więc kotka nie powinna przyzwyczaić się do ciepłego pomieszczenia. wet mówi, ze antybiotyki które dostanie na 100% ją wyleczą.

PONAWIAM APEL- KTO I KIEDY ODBIERZE KOTY Z JASKÓŁCZEJ I DOSTARCZY DO STOCZNI NA ICH MIEJSCA ??????


Sabinko!Tylko po wypuszczeniu takiej kotki może być trudno z jej odnalezieniem,a po drugie napewno będzie musiała dostawać jakieś leki na dalsze leczenie.Więc jak ma dostawać jeżeli nie będzie wiadomo gdzie jest?No chyba że to są leki o przedłużonym działaniu.Moja
Kicia-jak była trochę przeziębiona(przez co nie mogłem jej zaszczepić-dopiero po wyleczeniu ją zaszczepiłem) dostała antybiotyk (zastrzyk)o dwutygodniowym okresie działania.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Wto lis 10, 2009 21:23 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

mpacz78 pisze:
lidjanb pisze:Nie wiem czy dobrze zrozumiałem-czy tą kotkę z zapaleniem płuc chcecie odstawić tak szybko do do stoczni?Chyba dłużej powinna być leczona?Pozatem tak sobie myślę,czy kotki po sterylizacji nie powinny wracać do siebie dopiero gdzieś po dwóch,trzech dniach.Czy wypuszczanie kotek dobę po sterylizacji to trochę nie za wcześnie-oczywiście poza tymi które po powrocie mają zapewnione suche,ciepłe i spokojne miejsce.Oświećcie mnie trochę.


Panie Januszu, mi zasze weterynarze tłumaczyli, że to zależy od stopnia oswojenia danego kota, oczywiście dobrze byłoby trzymać koty oswojone dłużej niż dobę po zabiegu czy na leczeniu ale większość jest zbyt dzikich, i wtedy lepiej nie trzymać ich zbyt długo, dla większości dzikich kotów pobyt w zamknięciu jest tak dużym stresem, że nie jedzą i nie piją normalnie, załatwiają się pod siebie ze stresu, często uszkadzają sie i kaleczą próbująć sie wydostać z klatki lub transportera i wtedy lepiej jest wypuszczać je do im znanego środowiska, tam lepiej sobie poradzą i lepiej zniosą rekonwalescencję. Również to co pisze Sabina, jeśli kot jest pzryzwyczajony do zimna a potem spędzi tydzień w cieple to się "rezreguluje" i potem łatwo się przeziębi na dworze, dlatego gdy nie ma konieczności lepiej tych kotów nie odzwyczajać od warunków do których już przywykły.
Jak nadejdą mrozy to chyba będzie trzeba wstrzymać sterylki dzikusków bo wtedy faktycznie wypuszczanie dobę po zabiegu będzie niebezpieczne.
Najważniejsze żeby koty przetrzymać do czasu gdy zejdą im skutki narkozy aby były już w pełni świadome i na ogół sobie dobrze radzą, ja kiedys też miałam co do tego wątpliwości, ale sterylizowałam w tym roku kilka kotek z Sopotu i tez były tak dzikie że wypuszczałam je po dobie od zabiegu i widuje je w doskonałej kondycji w ich naturalnym środowisku.


No to trochę się uspokoiłem !Jeżeli tak lekarze twierdzą to oni pewnie mają rację...

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Wto lis 10, 2009 21:32 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Pani Kingo!Czy może mi Pani podać ścieżkę dostępu do zdjęć które były robione i w Stoczni i w lecznicy (u dr.Łukucia?).Oglądałem je już ale teraz nie wiem gdzie...Nie mogę znów ich odszukać...

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Wto lis 10, 2009 21:42 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:Pani Kingo!Czy może mi Pani podać ścieżkę dostępu do zdjęć które były robione i w Stoczni i w lecznicy (u dr.Łukucia?).Oglądałem je już ale teraz nie wiem gdzie...Nie mogę znów ich odszukać...


http://picasaweb.google.com/pkdt.biuro/ ... zniGdynia# :)

iza5

 
Posty: 1236
Od: Śro cze 18, 2008 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 10, 2009 21:58 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

iza5 pisze:
lidjanb pisze:Pani Kingo!Czy może mi Pani podać ścieżkę dostępu do zdjęć które były robione i w Stoczni i w lecznicy (u dr.Łukucia?).Oglądałem je już ale teraz nie wiem gdzie...Nie mogę znów ich odszukać...


http://picasaweb.google.com/pkdt.biuro/ ... zniGdynia# :)


Mówiłem że gdzieś te zdjęcia widziałem!WIELKIE DZIĘKI-znalazłem !

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Wto lis 10, 2009 22:11 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

mpacz78 pisze:
sabina skaza pisze:
PONAWIAM APEL- KTO I KIEDY ODBIERZE KOTY Z JASKÓŁCZEJ I DOSTARCZY DO STOCZNI NA ICH MIEJSCA ??????

Ja mogłabym jutro rano zawieźć z Jaskółczej do stoczni ale ja nigdy nie byłam w stoczni, nie wiem w które miejsce wypuszczać, do kogo się tam zgłosić, żeby mnie wpuścili tam...


A jeszcze niedawno miałaś zmartwienie że brakuje pomocników.
Pchamy sie drzwiami i oknami
Szkoda tylko że na wjazd potrzebne przepustki
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6639
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Śro lis 11, 2009 0:12 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

tak ten apel o odbiór kotów z lecznicy jest skierowany do: agnieszki, marlenki i kingi!!!!!!!!!!!!!!!!
koty mogą odwieźć tylko one, bo mają przepustki. ja wiem skąd były te koty i gdzie je wypuścić, ale nie wejdę do stoczni, poza tym nie mam prawa jazdy.
dzwoniłam do marlenki i stwierdziłyśmy, że taniej będzie przehotelować tyfuskę wraz z czarno- białą niż płacić za 4 kursy marlenki z rumii- do pustek- do stoczni. poza tym będzie pewność, że tyfuska wróci do stoczni w pełni sił i zdrowia. weterynarze w cenie tej usługi karmią dobrą karmą nasze koty, dali żwir do kuwet. jutro do nich jeszcze raz podejdę i zapytam o stan zdrowia kotek. weterynarz mówił, że ta czarno- biała jest całkiem dzika i że męczy się w zamknięciu. da jej antybiotyk w zastrzyku długodziałający. januszu jak się boisz o jej zdrowie- moge poprosic żeby została dłużej, ale kasprzyk to świetny lekarz i chyba wie co będzie najlepsze dla tego kota.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Śro lis 11, 2009 1:32 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Nie ma potrzeby trzymania kotek po sterylce dłużej niz dobę.Tak jest w przypadku zabiegów bez żadnych komplikacji.Problem pojawia sie wtedy,gdy kotka miała np ropomacicze lub inny stan zapalny w jamie brzusznej.
Kot dziki zabrany ze swojego środowiska narażony jest na ogromny stres potrafi nic nie jeść i nie pić doprowadzając sie do odwodnienia.Zamknięty kot w transporterze(gdy nie ma mozliwości wypuszczenia z powodu dzikości kota) nie załatwia się(przeważnie) co tez jest powodem cierpienia.

Inaczej sprawa wygląda z kotem oswojonym,też jestem za tym aby taka oswojona kotka mogła po sterylizacji przebywać w hoteliku do czasu zagojenia się rany.Część kotek ze stoczni jest oswojona.
Sabina widziała kotkę (tę którą odwiozłam-matkę karmiącą)dziką.Trzęsła sie jak galareta,załatwiła sie pod siebie,miała taki strach w oczach,który spowodował,że zaczynałam żałować tego co robimy :(
Wiem natomiast,że nie ma innej metody aby zatrzymać rozmnażanie sie tych zwierząt i że bez sterylizacji żadna pomoc nie ma sensu,bo za pół roku nadal będzie kilkaset chorych kotów
Musimy wybierać,albo sterylizujemy licząc się z tym,że niektóre kotki mogą nawet tego nie przeżyć(co zdarza sie bardzo rzadko ) lub zostawiamy koty i cały ten problem samemu sobie
Mam jeszcze jedną sprawę.Uważam,że boczne cięcie u dzikich kotek jest bezpieczniejsze niż cięcie brzuszne.A)widzimy ranę B) jest trudniej ja zanieczyścić C)nawet jak szwy się rozejdą nie dojdzie do wypadnięcia jelit D)kotka ma trudniejszy dostęp do szwów
W grudniu 2007 roku sterylizowałam kotki dzikie z działki obok mojego domu było ich 9.Po zabiegu miałam szalony pomysł przetrzymania ich dobe w domu.Kotki wypuszczone z transporterka 3 godziny po zabiegu mało sie nie pozabijały waląc głowami w okna.Otworzyłam drzwi i wariatki pouciekały zostawiając mnie z ociekającymi krwią oknami.Kotki żyją do dzisiaj,są w świetnej formie,dalej są dzikie,ale teraz muszą martwić się i dbać wyłącznie o siebie.Nie umieraja podczas porodu lub po nim,nie maja ropomacicza,nie są gwałcone przez stado kocurów,nie muszą się martwić o kocięta etc.Żyć nie umierać :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Śro lis 11, 2009 7:51 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

To jest jednak weterynaryjna rewelacja, że dzikie kotki można i powinno się dzień po zabiegu wypuszczać.
Tu na na nasza wrocławską prowincję jednak(na szczęście) jeszcze nie dotarła.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 11, 2009 7:56 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Agnieszka Marczak pisze:Nie ma potrzeby trzymania kotek po sterylce dłużej niz dobę.....
.................................
Musimy wybierać,albo sterylizujemy licząc się z tym,że niektóre kotki mogą nawet tego nie przeżyć(co zdarza sie bardzo rzadko ) lub zostawiamy koty i cały ten problem samemu sobie.....

................................

Kotki wypuszczone z transporterka 3 godziny po zabiegu mało sie nie pozabijały waląc głowami w okna.Otworzyłam drzwi i wariatki pouciekały zostawiając mnie z ociekającymi krwią oknami.
.........
:


Niezła rzeźnia... O takich historiach to jeszcze nie słyszałam.
Tylko pogratulować zapału.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 11, 2009 9:57 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Osett, czy nie zdarzyło ci się widzieć dzikiej kotki, która ledwo oprzytomniawszy z narkozy tłucze się w klatce próbując się wydostać, odmawia jedzenia i picia, albo nie załatwia się wcale, albo robi bez konroli pod siebie? Trzymanie takiej kotki kilka dni w zamknięciu to cierpienie dla niej, weterynarze dają jak jest potrzeba antybiotyk w zastrzyku o przedłużonym działaniu, szwy są rozpuszczalne i nie ma potrzeby trzymać dzikich kotek dłużej, oczywiście jakieś ryzyko powikłań zawsze istnieje ale trzeba wybierać mniejsze zło, oczywiście mówie tu o dzikich, oswojone, które w miare normalnie funkcjonują w zamknięciu to co innego.
Ja sterylizowałam tylko kilka dzikusek, takich które wypuszczałam dobę po zabiegu, i widuję je do dziś w doskonałej formie, większość kotek które sterylizowałam były oswojone i te były u mnie na dt dłużej, na około 30-40 kotek, które sterylizowałam w ostatnich latach, tylko jedna miała z tego tytułu komplikacje (które zresztą ujawniły się prawie 2 mies. po zabiegu - więc i tak tak długo kotek do wypuszczenia nikt by nie trzymał), nie były to bardzo poważne komplikacje.
Poza tym tzreba spojrzeć na sprawę globalnie: na terenie stoczni jest kilkaset kotek żeby ogarnąć ten problem, sterylizacje muszą tam być na dużą skalę, jeżeli będziemy brać na sterylki tylko kotki oswojone i trzymać je na dt po 2 miesiące to nic się nie zmieni tam przez kolejne kilka lat, bo dt będą zablokowane.
W Trójmieście wszyscy weterynarze, którzy sterylizują na koszt gminy, zalecają wypuszczanie na drugi dzień, dużo osób tak robi, większość ma kontakt z karmicielami i nie zgłaszają oni żeby coś się niepokojącego działo po sterylizacjach.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lis 11, 2009 11:16 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

ossett pisze:
Agnieszka Marczak pisze:Nie ma potrzeby trzymania kotek po sterylce dłużej niz dobę.....
.................................
Musimy wybierać,albo sterylizujemy licząc się z tym,że niektóre kotki mogą nawet tego nie przeżyć(co zdarza sie bardzo rzadko ) lub zostawiamy koty i cały ten problem samemu sobie.....

................................

Kotki wypuszczone z transporterka 3 godziny po zabiegu mało sie nie pozabijały waląc głowami w okna.Otworzyłam drzwi i wariatki pouciekały zostawiając mnie z ociekającymi krwią oknami.
.........
:


Niezła rzeźnia... O takich historiach to jeszcze nie słyszałam.
Tylko pogratulować zapału.


Nie słyszałaś o takich historiach,bo pewnie nigdy nie miałas styczności z dzikimi kotami.Złapać,wysterylizować i przetrzymać po zabiegu oswojoną kotkę jest bardzo łatwo,spróbuj kiedyś z dzikusem.
Powodzenia
Poza tym nie wyrywaj zdań z kontekstu bo to nie w porządku
Kotki sterylizowane dwa lata temu(te które tłukły głowami w okna) wypusciłam z kontenerków na wyraźną prośbę karmiciela("bo im było tam ciasno")
I jeszcze jedno.Parę lat temu w Gdańsku była taka głośna sprawa trzylatka,który umarł w czasie zabiegu zszywania palca.
Chłopiec został uśpiony,bo trzeba było zszyć skaleczenie,niestety nie wybudził się
Powiedz mi teraz co mamy robić.Nigdy nie poddawać się operacji,bo możemy umrzeć nawet podzczas banalnego zabiegu :?:
Nie bądź złośliwa,nie wiem po co to robisz i o co ci chodzi
My i tak mamy dosyć problemów z tymi kotami nie musisz nam dowalać
Jak chcesz pomóc i służyć radą to zapraszamy do współpracy,bo pisać posty(głupie) potrafi każdy.Gorzej jak trzeba się wziąć do roboty
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Śro lis 11, 2009 12:33 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Agnieszka Marczak pisze:Nie ma potrzeby trzymania kotek po sterylce dłużej niz dobę.Tak jest w przypadku zabiegów bez żadnych komplikacji.Problem pojawia sie wtedy,gdy kotka miała np ropomacicze lub inny stan zapalny w jamie brzusznej.
Kot dziki zabrany ze swojego środowiska narażony jest na ogromny stres potrafi nic nie jeść i nie pić doprowadzając sie do odwodnienia.Zamknięty kot w transporterze(gdy nie ma mozliwości wypuszczenia z powodu dzikości kota) nie załatwia się(przeważnie) co tez jest powodem cierpienia.

Inaczej sprawa wygląda z kotem oswojonym,też jestem za tym aby taka oswojona kotka mogła po sterylizacji przebywać w hoteliku do czasu zagojenia się rany.Część kotek ze stoczni jest oswojona.
Sabina widziała kotkę (tę którą odwiozłam-matkę karmiącą)dziką.Trzęsła sie jak galareta,załatwiła sie pod siebie,miała taki strach w oczach,który spowodował,że zaczynałam żałować tego co robimy :(
Wiem natomiast,że nie ma innej metody aby zatrzymać rozmnażanie sie tych zwierząt i że bez sterylizacji żadna pomoc nie ma sensu,bo za pół roku nadal będzie kilkaset chorych kotów
Musimy wybierać,albo sterylizujemy licząc się z tym,że niektóre kotki mogą nawet tego nie przeżyć(co zdarza sie bardzo rzadko ) lub zostawiamy koty i cały ten problem samemu sobie
Mam jeszcze jedną sprawę.Uważam,że boczne cięcie u dzikich kotek jest bezpieczniejsze niż cięcie brzuszne.A)widzimy ranę B) jest trudniej ja zanieczyścić C)nawet jak szwy się rozejdą nie dojdzie do wypadnięcia jelit D)kotka ma trudniejszy dostęp do szwów
W grudniu 2007 roku sterylizowałam kotki dzikie z działki obok mojego domu było ich 9.Po zabiegu miałam szalony pomysł przetrzymania ich dobe w domu.Kotki wypuszczone z transporterka 3 godziny po zabiegu mało sie nie pozabijały waląc głowami w okna.Otworzyłam drzwi i wariatki pouciekały zostawiając mnie z ociekającymi krwią oknami.Kotki żyją do dzisiaj,są w świetnej formie,dalej są dzikie,ale teraz muszą martwić się i dbać wyłącznie o siebie.Nie umieraja podczas porodu lub po nim,nie maja ropomacicza,nie są gwałcone przez stado kocurów,nie muszą się martwić o kocięta etc.Żyć nie umierać :ok:


Pod żadnym pozorem nie można pozostawić problemu samemu sobie!Jeżeli zaprzestanie się jakichkolwiek działań w kierunku odławiania,leczenia i sterylizacji kotów to za niedługo nie uświadczy się żadnego kota.Kotki które ciągle rodzą młode długo nie pożyją
bo ich organizm jest tak zaprogramowany aby urodzić jak najwięcej młodych w jak najkrótszym czasie a często pojawia się ropomacicze z którym organizm kotki sam sobie napewno nie poradzi.Koty chore też długo nie pociągną
katar koci zbiera tu duże żniwo szczególnie wśrod najmłodszej populacji.Kotka jeżeli nawet przeżyje koci katar to pozostaje dożywotnim jego nosicielem i młode już rodzą się z nim.I cały cykl się powtarza.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 99 gości