Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 05, 2007 11:52

Nordstjerna pisze:Ewa mówi że to "coś " co leci z Burej to byłby dobre dla wszystkich maluchów.
Ponoć nazywa się to "siara" i zawiera całą masę przeciwciał.


To jak u ludzi:) I zaspokaja pragnienie, potem jest pokarm właściwy.

Mam pytanie, czy ktoś podawał swoim kociakom nifuroksazyd w zawiesinie? Zrobiłam Piórowi badanie kału, jest kokcydioza, śladowe ilości (ale że niewiele wyszło w kale to nie znaczy że nie ma w jelitach). Wet twierdzi, że to lepsze niż Baycox bo ten słabo działa na kokcydia z rodzaju isospora... Generalnie układ imunologiczny kociaka powinien sam zwalczyć pierwotniaki, leki są tylko wspomagaczem.
Nifuroksazyd ma jeszcze inne działania, między innymi na różnego rodzaju szczepy bakterii jelitowych...
Tyle, że jest to lek dla ludzi.

I teraz nie bardzo wiem co zrobić:(

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro wrz 05, 2007 12:08

Co wet, to inna teoria. Na stronie bayera stoi jak wół, że baycox zwalcza izosporę u prosiąt http://weterynaria.bayer.com.pl/index.p ... rzoda&p=05 (wersja w roztworze 5%, dla trzody). Na wersji 2,5 % (tej dla drobiu) są podane inne pierwotniaki, prawdopodobnie specyficzne dla ptaków, ale substancja czynna w obu wersjach jest ta sama: toltrazuril.

Dawkowanie też mam w trzech wersjach, w zależności od weta. Jedna z naszych wetek znalazła w sieci na jakichś weterynaryjnych stronach dawkowanie dla kotów i tam były dawki najmniejsze z tych trzech wersji. Podobno ma być dostosowane do kociego metabolizmu, który jest inny niż u ptaków i prosiąt. Jak z nią rozmawiałam, to mówiła, że przy pierwotniakach lepiej zaczynać od mniejszych dawek.

Nifuroksazyd podaje się kotom na pewno przy biegunkach bakteryjnych ( dwa koty wyciągnęłam nim z jakiegoś paskudztwa, tylko trzeba precyzyjnie podawać w ścisłych odstępach czasu, jak antybiotyk, a to przy pracy na normalnym etacie jest praktycznie niemożliwe. Ja wstawałam w nocy, żeby podać tabletkę). Co do działania na pierwotniaki, to nie wiem.
Wiem, że na kokcydia nie działa metronidazol.

Na pewno gauka1 wyleczyła isosporę u swoich dziewczyn jakimś lekiem w zastrzykach. Zaraz będę ją gnębić na PW.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro wrz 05, 2007 12:36

Nordstjerna pisze:Co wet, to inna teoria. Na stronie bayera stoi jak wół, że baycox zwalcza izosporę u prosiąt http://weterynaria.bayer.com.pl/index.p ... rzoda&p=05 (wersja w roztworze 5%, dla trzody). Na wersji 2,5 % (tej dla drobiu) są podane inne pierwotniaki, prawdopodobnie specyficzne dla ptaków, ale substancja czynna w obu wersjach jest ta sama: toltrazuril.

Dawkowanie też mam w trzech wersjach, w zależności od weta. Jedna z naszych wetek znalazła w sieci na jakichś weterynaryjnych stronach dawkowanie dla kotów i tam były dawki najmniejsze z tych trzech wersji. Podobno ma być dostosowane do kociego metabolizmu, który jest inny niż u ptaków i prosiąt. Jak z nią rozmawiałam, to mówiła, że przy pierwotniakach lepiej zaczynać od mniejszych dawek.

Nifuroksazyd podaje się kotom na pewno przy biegunkach bakteryjnych ( dwa koty wyciągnęłam nim z jakiegoś paskudztwa, tylko trzeba precyzyjnie podawać w ścisłych odstępach czasu, jak antybiotyk, a to przy pracy na normalnym etacie jest praktycznie niemożliwe. Ja wstawałam w nocy, żeby podać tabletkę). Co do działania na pierwotniaki, to nie wiem.
Wiem, że na kokcydia nie działa metronidazol.

Na pewno gauka1 wyleczyła isosporę u swoich dziewczyn jakimś lekiem w zastrzykach. Zaraz będę ją gnębić na PW.


Zadzwoniłam do Marcina, weta który nas szczepił. Mówił, żeby podać Nifuroksazyd w dawce jak na recepcie - 1 ml/1 kg masy ciała - raz dziennie. Ja to amm w zawiesinie, wiec z podaniem mneijszy kłopot niz tablety.
Mam koty obserwować plus profilaktyka, jeśli lek nie pomoże podać Baycox. Podobno powinno zadziałać już po pierwszej dawce.

Pozdrawiam,
i

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro wrz 05, 2007 12:59

A ja jeszcze wrócę do BSE i jej potomstwa. Kota zjadła wszystko, co zostawiłam jej na noc, z wyjątkiem serca wołowego. Za to mała dziewczynka wylazła z pudełka i próbowała zjeść te kawałki serca. Ze straszną pasją je obrabiała - wyraźnie maluchy już startują z samodzielnym jedzeniem. Dałam jej gerberka na talerzyku, to zjadła mamusia. Dobre i to, bo chyda i niedożywiona.

Gorzej, że BSE się u nas jeszcze w ogóle nie załatwiła. W kuwecie ma ziemię, ale nawet nie siknęła. Zostawia maluszki i ucieka na półeczkę albo za pudło i tam siedzi. Na szczęście wraca na karmienie. maluchy dostały do pudła butlę z ciepłą wodą, bo zimno dzisiaj. Nie mam żadnych wątpliwości, że w tej trawie byłyby bez szans.
Chyba mamy jeszcze jedną kotę do sterylki, po odchowaniu przez nią dzieciaków. TŻ dzisiaj na składzie budowlanym rozmawiał z facetem, który zareagował jak na zbawienie na wieść o takiej możliwości. Mają tam taką mamuśkę, która co chwilę rodzi - teraz ma jeszcze cztery maluchy, jedno pracownicy gdzieś już wydali. Za wcześnie, bo maluchy mają ok. miesiąca, ale TŻ prowadzi akcję uświadamiającą :twisted:
Największy problem będzie z jutrzejszym odpaleniem sprężarki, bo Tomek ma pilne zamówienie na gazy. Trzeba będzie wtedy maluchy gdzieś przesadzić na czas hałasowania. Ciekawe, jak BSE przeflancujemy.. :?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro wrz 05, 2007 13:18

Ja właśnie myślę aby spróbować podać gerberka małemu, bo on zagląda w michy. Może one mają trochę więcej tylko takie niewyrośnięte. Mały wędruje szybko i bez problemów. Wyłazi z pudełka, włazi do pudełka, nawet ostrzył pazurki na pudełku, wspina się przednimi łapkami po klatce. Wygląda na 3 tygodnie a w tym wieku coś już można dawać.
Dobrze, że BSE je ale niesikanie już trzeci dzień to nic dobrego. Po pracy zobaczę co słychać w mleczarni i będziemy decydować co z następnym kluskiem. Będę musiała jakieś większe pudełko wykombinować, bo Bura długa jest i może być ciasno.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 13:56

Byłam u rodzinki. Zimno w tym garażu, trzeba dogrzewać. Włączyłam farelkę i poszłam, za jakiś czas wracam - i co? Mama wróciła do dzieci. Leży w pudełku, wprasowana między ściankę pudła a butlę z ciepłą wodą. Nawet nie jest zeschizowana szumem wentylatora. Jak na jej początki, to i tak jest super. Tylko to sikanie mnie niepokoi. Nie śmierdzi, więc raczej nie siknęła na podłogę (Piór-senior tak zrobił, a ja panikowałam, że nie sika).

Marta, u Ciebie to jest luzik-chłodzik, dwa koty to się jakoś sprawniej leczy niż takie stado, jak u nas. I te nieliczne kokcydia też dają nadzieję na szybkie opanowanie sytuacji. Przynajmniej będziemy mieli przećwiczoną skuteczność nifuroksazydu na isosporę, kolejne zbiorowe doświadczenie. :twisted:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro wrz 05, 2007 14:01

Bura małego już nie odda, bo będzie ryczeć jak w poniedziałek :twisted: ale dobrze, że BSE się trochę luzuje. Co dwie mamy to nie jedna :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 05, 2007 20:07

Nordstjerna pisze:Byłam u rodzinki. Zimno w tym garażu, trzeba dogrzewać. Włączyłam farelkę i poszłam, za jakiś czas wracam - i co? Mama wróciła do dzieci. Leży w pudełku, wprasowana między ściankę pudła a butlę z ciepłą wodą. Nawet nie jest zeschizowana szumem wentylatora. Jak na jej początki, to i tak jest super. Tylko to sikanie mnie niepokoi. Nie śmierdzi, więc raczej nie siknęła na podłogę (Piór-senior tak zrobił, a ja panikowałam, że nie sika).


Ja jestem cały czas w szoku i pod wrażeniem tej akcji. Zacznij maluchom robić sesję fotograficzną, bo w końcu trzeba będzie im za dwa miesiące znaleźć domy:)

Nordstjerna pisze:Marta, u Ciebie to jest luzik-chłodzik, dwa koty to się jakoś sprawniej leczy niż takie stado, jak u nas. I te nieliczne kokcydia też dają nadzieję na szybkie opanowanie sytuacji. Przynajmniej będziemy mieli przećwiczoną skuteczność nifuroksazydu na isosporę, kolejne zbiorowe doświadczenie. :twisted:


Chyba jeszcze nigdy tak czysto nie miałam :lol:
Najważniejsze, że udało mi się im podać lek, nie zwróciły a Piór zrobił kupala - wprawdzie daleko mu do doskonałości ale jest znacznie lepszy niż rano :D A i sam Piórek jakby się ożywił, jadł i zniknęła migotka:)
Chyba jest lepiej:)
Cykor bez zmian (dobrze, dobrze), chuligani jak zwykle:)


Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Czw wrz 06, 2007 8:05

Mały klusek je z miski i strzykawka poszła w odstawkę. Dostał wczoraj gerberka i aż się trząsł z emocji i głośno mlaskał. Bura ma pełną mleczarnię i RC już nie jest potrzebne. Kochana ta kita. Wymiata miski, więc mleko musi mieć pierwszego sortu. Mały ssie i mruczy. Jest śliczny ale to już chyba pisałam. Można tak się na nich gapić i gapić.
Mały miał wczoraj dostać Betamox ale jak przyszło do dawania to się okazało że strzykawka jest niemal pusta. Było już późno i kicio nie dostał zastrzyku. Nie wiem co w takiej sytuacji należy robić ale się dowiem, bo czeka mnie dzisiaj zaliczenie dwóch wetów (Bura do kontroli i Zenek do leczenia). MAły zupełnie nie ma objawów choroby co nie znaczy, że w nim ten wirus nie szaleje. Nie wiem czy tej Burej nie odpuszczę. Zadzwonię do Olgi i zapytam, bo brzuszek Burej wygląda świetnie a nie chcę aby maluch zostawał sam bez mamki (a u Olgi kolejka długa).
Ewa mi wczoraj doniosła, że BSE była w kuwecie. Pewnie niedługo napisze co tam znaleźli.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 06, 2007 16:29

O rany... Próbowaliśmy dzisiaj kupić na cito klatkę, bo trzeba BSE z maluchami przesadzić na kilka godzin do łazienki, żeby TŻ mógł popracować.
Zakup klatki planowaliśmy już dawno, ale teraz nas przymusiło.
Wymagania mieliśmy takie se: klatka ma być większa od króliczej, składana, z plastikowym dnem. Objechaliśmy całe miasto, nie ma. Zaprzęgliśmy nawet do pomocy znajomego z działalnością zoo, żeby zajrzeć do jakiejś hurtowni - efekt żaden. Jak duża i składana, to bez dna. Jak z dnem, to bez możliwości złożenia i strasznie mała. Albo na psa - grube pręty i wielkie oka. Cały kot przejdzie i cztery kociaki szeregowo.
W końcu kupiliśmy taką bez dna. Będę miała fuchę - zlutować koryto z blachy ocynkowanej. Na razie stoi na podłodze, jak BSE naleje, to będzie płynął strumyk przez łazienkę.

BSE leje na szczęście do kuwety, za to wiadrami. Takiego urobku jeszcze nie widziałam. Kupa też już była, gigantyczna.
A teraz będę przesadzać dzicz do łazienki. Trzymajcie kciuki.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw wrz 06, 2007 17:49

A u nas spokój i cisza, widać w porę Kuśtyk do nas zjechała... tyle że jak zwykle robi zadymkę :) załatwiliśmy sobie akademicką kanapę i zgadnijcie na czym najlepiej się ostrzy pazurki :D
no i oczywiście najlepiej się śpi w dzień na szafie, a najlepiej się bawi w nocy i to gdziekolwiek i czymkolwiek :)

RaV

 
Posty: 42
Od: Pt lis 03, 2006 13:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 07, 2007 7:41

A ja musiałam dzisiaj wyrzucić z klatki kartonowo-pudełkowy domek. Pudełko było niemal (to ważne) szerokości klatki ale było niższe. Ten mały (on naprawdę jest maleńki) spryciarz nauczył się włazić w szparę między pudełko i klatkę. Jak wypchałam szparę i zabezpieczyłam czymś śliskim (aby się nie mógł wspinać) to się nauczył włazić na pudełko i jakby spadł za nie to kotka by mu nie pomogła. Ten mały jest taki sprytny, że ja odpadam. To mały drań. Kotka ma bardzo dużo mleka. Wczoraj byliśmy na kontroli i przez moją bezmyślność (może brak zdolności przewidywania) kotka wystraszyła się bardzo. Spadła góra od transportera, bo położyłam ją na jakimś pojemniku (nie chciałam na podłodze). Akurat kitka była w rękach wetki i nie obyło się bez podrapania. Ale mi było wstyd. W poniedziałek ostatnia wizyta.
Mały miał wczoraj w jednym oczku coś jakby ropkę albo najzwyklejszego śpiocha ale oczko wyglądało ładnie. Dzisiaj oczka były zupełnie czyste ale trzymam rękę na pulsie jakby co.
Ostatnio edytowano Pt wrz 07, 2007 7:51 przez Sylwka, łącznie edytowano 1 raz

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 07, 2007 7:46 ::MIAU::

pomagajmy kotom :!:
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Nie wrz 09, 2007 9:15

RaV pisze:A u nas spokój i cisza, widać w porę Kuśtyk do nas zjechała...


Zdaje się że u nas walka z kokcydiozą zakończy się sukcesem.
Kociaki mają się lepiej znacznie, bawią się, rozrabiają, jedzą a i kupale nie przypominają już tych sprzed kuracji:) Odstawiłam im Nifuroksazyd, podałam Baycox, osłonowo trilac i Piórek dostał na biegunkę Taninal.

Ewa co u Twojej kociarni i jak kluski? Powiesiłybyście Ty i Sylwka jakąś fotkę;)

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Nie wrz 09, 2007 13:59

U nas brakuje czasu, dlatego informacje są skąpo wydzielane. Zdjęcia mam sprzed tygodnia, właśnie siadłam do kompa, żeby choć kilka powiesić (na razie aparat znowu wrócił do właściciela i na aktualne trzeba będzie poczekać).

Dwa maluszki i BSE siedzą w naszej łazience - garaż pracuje i rodzinka przeprowadziła się na stałe. Klatka jest wielka, ale mamuśka prawie nie opuszcza transporterka. W nocy chyba wychodzi, o czym świadczy załamane pudełko i ślady piasku wszędzie. Sika i wali gigantyczne kupska, zjada wszystko, z wyjątkiem suchego.
Dzika bez zmian (na całe szczęście, bo wróci pod blok bez dylematów moralnych). Ośmieliła się na tyle, że wyłazi z transporterka, żeby przywalić intruzowi, który zaczepia i dręczy jej dzieci ( tzn. TŻowi i mnie).
Świetnie jej wychodzi nauka syczenia i fukania, dobrze, że dzieci mało pojętne jeszcze w tym wieku :wink:

Dzieci dzięki temu "dręczeniu" mają już całkiem ładne oczka. Rosną jak na drożdżach, dziewczynka próbuje już sama jeść, ale nie ma wielkich szans się dorwać do michy, bo BSE zmiata wszystko. Malutka nawet już próbowała gryźć suche, ale trudno wyczuć, czy w celu gastronomicznym, bo z równą pasją gryzie brzeg kuwety i zaczep transporterka. :lol:
I oba maluchy załatwiają się do kuwety. W kuwecie nadal zwykły piasek, bo dzieciaki go liżą i jedzą (na szczęście dwa wory z czystym piaskiem stoją pod domem, z przeznaczeniem na podsypanie ścieżki, więc materiał kuwetkowy jest zmieniany na bieżąco).

A kokcydia... sama nie wiem, ale mam złe przeczucia (kupale Blendera i Asicy znowu nieładne). W dodatku TŻa łupnął krzyż, tak na maxa, i sprzątanie spadło znowu tylko na mnie, a doba nie chce się rozciągnąć. :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1900 gości