Hej,
Straszna jestem, bo zdjęcia obiecałam i nic, ale kompletnie bez czasu jesteśmy.

Czibob już panuje na całego. Psa ostentacyjnie ignoruje, natomiast Kicia mu ogonek wylizuje i uszka, trochę się wierci przy tym, ale Kitka ma dar przekonywania.

Śpi gdzie popadnie, tzn. raz na szafie, raz na balkonie, raz z nami albo w koszyczu Kitki. Ta obrażona wyniosła sie na szafę. Jeżeli w ogóle można mówić o spaniu, bo chyba tylko jak w parcy jesteśmy. Mruczuś z niego straszny, jak się rozmruczy, to chyba cały blok słyszy. Uszka codziennie czyścimy, bardzo potylny jest przy tym. Wydaje mi się, ze jest lepiej. Na poczatku następnego tyg. do P. Ewy jedziemy.
KOchaniutki jest strasznie, ale najlepszą zabawą jest teraz ganianie własnego ogonka, a ma co ganiać. Faktycznie strasznie dłuuuugi jest. Kitka przytyła, bo Czibobowe jedzenie młuci, zaś Czibob najbardziej lubi psie, albo Kitki posterylkowe.
Opanował doskonale wskakiwanie na wszystko co sie da, tylko na lodówke ciągle za wysoko jest...
A!!!Drugą ulubioną zabawą jest uderzanie łapkami w drzwiczki od kuwety i tak przez pół godziny. Ale jak przychodzi co do czego (wołanie na wołowinkę) doskonale wie jak wyjść. Kitka niestety tez to polubiła, a o 4 rano ten dźwięk jest straszny.
Dzięki wam za Cziboba, bo naprawdę to wspaniały kotecek i miluch straszny i rozrabia (ale to dobrze) i w wogóle kochaniutki jest.
A najlepsze jest jak podchodzimy do lodówki, w której wołowinkę trzymamy, i tlko dźwięk otwieranych drzwi, a cała ferajna już czeka. Pies oparty o taboret, na którym dwa kotecki siedzą. Niestety czibob chyba zimnolubny jest, bo parę razy do lodówki sie przemycił, ale bez obawy, panujemy nad sytuacją.
Info dla P. Ewy - Elza pięknie siad robi, i chodzi przy nodze, i na zawołanie też przychodzi, a poza tym wspaniale z innymi pieskami się bawi...i troszkę przytyła...ups, tzn. urosła...