Tytek Kot Nad Koty. 5 tymczasów szuka domu !!!

Znów porażka ,siedziałyśmy do północy .
Ktoś robi krecią robotę .
Mleko i suche ,koty najedzone .
Owszem pachnie im nasze jedzonko ,ale nie na tyle żeby wejść do klatki.
Za to jeż i owszem ,wlazł :twisted:

Zostawimy kartkę z prośbą o nie karmienie ,ale czy to coś da?

Słucham jak śpiewa Santorka ..Już nie ma dzikich plaż ..
Pierwsze bursztyny zbierałam z Grzegorzem w Darłówku.
Przypadkiem ,chodził na kamienie łowić ryby ,tam zobaczył .
Piękne ,duże .
Ryczę ,na te kamienie miałam wysypać Jego prochy.
Nie mogłam.
Już nie ma dzikich plaż ,już nic nie ma....smutek i pustka.
Nie mogę mieć za dużo wolnego czasu bo głupieje.

Satinka ładnie dochodzi do siebie ,właściwie tak jak by nie było zabiegu.
Brzuszek też się unormował.
Pomalutku się pakuje.

tulkam Kochana

No wlasnie opowiadaj o domku dla Satinki już pewny?

Smutno bez tych którzy odeszli, najgorsze chyba jest to ze już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.
Tych chwil nie da się powtórzyć, znalesc sie tam znow choc na chwile ,pozostało wspominac:(

Kociaka szkoda:(

**Adopcje: 9 >>**

Byłam w Darłówku. Jako młoda dziewoja. Coś koło 18-20 latek.
Dzikie plaże, mało ludzi, pierwsze dyskoteki , szum morza. Pięknie wprost!

Dorotko, przytulam.
Nie wiem jak, nie umiem pocieszać. Ale nie jesteś sama. Jesteśmy zawsze blisko. Choć wiem, że to nie to.

Witam Kochani .
Sati jednak jutro nie jedzie ,czekamy do soboty ,może jednak zostanie w Warszawie? chciała bym . :oops:

Nie opłaciłam faktury za internet ,jak się okazuje za dwa miesiące. :oops:

Nie ogarniam wszystkiego.

Jakoś smutaskowo u mnie .

Dobrze że chociaż zwierzaki radosne.

dorcia44 pisze:Witam Kochani .
Sati jednak jutro nie jedzie ,czekamy do soboty ,może jednak zostanie w Warszawie? chciała bym .

Nie opłaciłam faktury za internet ,jak się okazuje za dwa miesiące.
Nie ogarniam wszystkiego.

Jakoś smutaskowo u mnie .

Dobrze że chociaż zwierzaki radosne.

Nie smutaj, Dorciu, słońce juz wychodzi :wink:

Od rana zgrzyt straszny .
Baba półtora roku dokarmia kotkę na swoim podwórku ,kotka urodziła kociaki i musi zniknąć ,k.rwa ,musi już zniknąć bo ona jej nie chce i różnie może być.
Kociaki mają ze 2/3 tyg. baba nie wie.
Klnę gorzej od szewca .
Mam wieczorem jechać na wizję.
Nie zabiorę bo nie mam gdzie ,nie zabiorę bo nie mogę.
Pytam ,czy jak wysterylizuje może wrócić ,nie bo nie ! ma już jednego kota więcej nie chce .
ku.wa ku.wa ku.wa

Co ja mam zrobić? co ja mogę?

Może ktoś weźmie kotkę z maluchami ?
Za 6 tyg. mogę połowę ich przejąć i szukać ds. ale kotki nie dam rady

O kurczę

to ile jest tych kociaków, Dorotko ?

Nie wiem ,dopiero mamy podjechać zobaczyć.
Za to jak zobaczyłam w necie jaka to chałupa ,to nóż się w kieszeni otworzył. :evil:

Kociaków jest 6

takie 2 tyg. :roll:

chałupa jak dupa i jeden kot ,drugi wadzi :twisted:

Brzydko mówiąc kadziłam babie jaka jest dobra ,jaka wspaniała itp. obiecałam znaleźć kociakom domy .
Obiecałam też szukać domu kotce...
Kotka okociła się w zaroślach i tak na gołej leżały ....
Tak długo kręciłam aż nawet kocyk dostały.
Martwię się co będzie dalej.

Tytek Kot Nad Koty. 5 tymczasów szuka domu !!!

Kto przegląda forum