Proponuję podmianę tekstu ogłoszenia Dyzia, bazując na wcześniejszym:
Dyzio Torcik - słodki kot - cudem odratowany po otruciu
Latem 2012 roku duży bury kocur z lekko skośnymi oczami zamieszkał w piwnicy łódzkiego bloku.
Jesień i zimę przetrwał karmiony przez dobrych ludzi. Niestety wiosną wydarzyło się coś złego - został rozmyślnie otruty. W ostatniej chwili został zabrany przez dobre dusze do lecznicy, gdzie pod troskliwą opieką lekarzy wet przeszedł dokładne badania krwi i moczu, które wykazały uszkodzenie nerek wskutek otrucia. Miesiąc walki o kocie życie. Intensywne leczenie, codzienne kroplówki, znów badania i - powoli, powoli udało się wyjść na prostą.
Nerki Dyzia niestety nie będą już pracować tak jak kiedyś - Dyziulek jest kotem nerkowym.
Ten łagodny około 6-letni kot bardzo potrzebuje kochających, mądrych, odpowiedzialnych opiekunów, którzy zapewnią mu oprócz miłości także karmę nerkową i leki, które są podawane z karmą. Szacunkowo miesięczny koszt karmy nerkowej i leków dla Dyzia to ok. 150zł.
Kocurek już dwa miesiące mieszka w ciasnej klatce i czeka na dom. Nikt o niego nie pyta.
Bo to "tylko" kot wolno żyjący.
Nie - to już kot domowy, kochający wolność i tęskniący za nią, ale "skazany" na opiekę ze strony człowieka z racji przebytego zatrucia, które pozostawiło ślady - uszkodzenie nerek. Musi być na diecie i dostawać leki - dlatego nie może wrócić na stare śmieci.
Bo to kot nerkowy - nie warto walczyć, i tak umrze. Nie - warto walczyć o każdego kota. A Dyzio już wygrał - życie. Kot z ustabilizowaną niewydolnością nerek może żyć ładnych kilka lat i cieszyć swojego opiekuna swoją obecnością. Koty umierają w każdym wieku, z różnych powodów. Małe kociaki wcale nie muszą mieć dłuższego życia niż 6-latki... Starsze koty, powyżej 5 roku życia, o wiele rzadziej zapadają np. na FIP.
Bo opieka nad kotem nerkowym jest trudna. Nie - ustabilizowany kot nerkowy, a takim jest Dyzio, nie wymaga większych zabiegów - ważne jest codziennie podawanie leków, które Dyzio ładnie zjada w karmie i - dieta nerkowa. Kontrolne badanie krwi co kilka miesięcy (kreatynina, mocznik, jonogram). Oraz równie ważne - unikanie stresów, czyli dużo witaminy M - miłości.
Kiedyś każdy odejdzie.
Ale ważne jest to, co zrobimy zanim będzie to "kiedyś".
Gdy gładzę Dyzia pod bródką i zaczyna mruczeć, to te wibracje trafiają prosto do serca.
I nieważne jest, że nerki, że karma, że leki. Ważne jest to mruczenie, przymrużenie kocich oczu.
Uratowane skrzywdzone życie.
świat odrobinę lepszy.
Dyzio jest wykastrowany, odrobaczony. Szukamy dla niego domu najchętniej wychodzącego, może być z innymi zwierzętami.
Przy adopcji będzie podpisywana umowa adopcyjna.
Filmik z Dyziem Torcikiem :
http://www.youtube.com/watch?v=Mm-Ltue3 ... e=youtu.beJeśli marzy Ci się słodki Torcik - Dyzio Torcik - zadzwoń lub napisz :
kontakt:
tel. 888 14 88 10
e-mail:
renataml@wp.plŁódź