Pierwsze wieści są chyba ok
Państwo postanowili że " niech się dzieje wola nieba" i otworzyli transporterek przy Balbinie. Tuptuś wyszedł z niego od razu a Balbina na niego z fukiem i pazurami. A on na nią. I Balbina zwiała na komode wysoko i tam została

A Tuptuś stwierdził ze jest u siebie i zaczął zwiedzać dom. Na początek zjadł wszystko jedzenie z miski Balbinie. I calutki czas udaje że Balbina nie istnieje. A ta jednak zestresowana i wystraszona. Mam nadzieję że jej szybko przejdzie
Tuptuś ma też nową ukochaną za która tupta jak za mną. Jest to ich córka- Eliza. Nie opuszcza jej na krok. A Eliza ma grype i siedzi w domu.
Ogólnie to sa nim zachwyceni bardzo. I zaszokowani że on tak jakby mieszkał zawsze u nich. Mówiłam że on nie należy do tych stresujacych sie kotów

Tylko Balbina jest kłębkiem nerwów i się martwią o nią. Dzisiaj nie jadła wcale. Tylko siedzi na komodzie i obserwuje. Czasami zeskoczy i idzie popodglądać co Tuptus robi. Ale ona dla niego nie istnieje. Ignoruje ją na całego. Zobaczymy co dalej z tego wyniknie
Zmykam na psi spacerek bo potem mam mase zajęć.
Kciuki nadal potrzebne
