Dziewczyny, szkoda tego czarnuszka...
Jeśli możecie - zorientujcie się, czy on tam gdzieś po prostu mieszka czy to domowy, zgubiony kot...
U żadnej z nas miejsca na tymczasie nie ma za bardzo

ale jeśli to zgubiony czy wyrzucony z domu kot - nie można go tak zostawić
W ostateczności można zadzwonić do schroniska, że domowy, oswojony kot błąka się po parku i okolicznych ulicach i zaczepia przechodniów prosząc o jedzenie.
Wiem, ze to nie jest najlepsze rozwiązanie, ale lepsze schronisko niż ulica i mróz...
Bardzo się cieszę z dzisiejszych adopcji.
Zwlaszcza z Kreseczki i dwóch Synków
Marmurka Ziutka też super, że poszła. Mnie jej akcje w transporterku raczej nie dziwią - ona zawsze była humorzastą pannicą - choć piękną nieziemsko

Fajnie, że znalazła domek
