Kociarnia w Pajęcznie i Sisi, Pusia, Effi, Lola i Citka :)

Dobrze, że moje nigdzie nie wychodzą. Jak zrobi się cieplej to Pusię zabiorę do siostry na działkę. Musi też jej futerko podrosnąć bo ją równo wygogoliłam. Już troszkę podrosło. A Sisi tylko w domu, ją bym się bała gdzieś zabrać bo mogłaby mi gdzieś uciec a potem jak ją złapać. Pusia wcześniej pod opieką ludzi wychodziła ale tylko na smyczy. Jej troszkę smutno, że jest tylko w domku. :ryk:

Moja Cituchna tak przywykła do domu, ze nawet, gdy ma okazję wyjść, to tylko na balkon.

U mojej mamy rezydenci wychodzą, ale Elza, Funia i Lusi mają zakaz opuszczania domu i jakoś udaje się je tam utrzymać.

Nie zmienia to jednak faktu, że nie wiem, co zrobić ????

A u mamy daleko jest od ulicy?? Dlaczego część kotków może wychodzić a druga część nie?? Przecież mama też wszystkie kotki kocha tak jak Edytka, a niektóre jednak wychodzą. :roll:

olafen pisze:Nie byłam u Edyty, dostałam od niej maila i nie dałam rady tam jechać, ale na pewno tam dotrę.

W warunkach umowy jest napisane, że jest to domek niewychodzący, i mam z tym problem. Od Edyty wiem, że obok ich podwórka jest ruchliwa ulica, dlatego warunkiem było, ze kotki na 100 % będą tylko w domu - jest inaczej.

Wiem, ze oni kotki bardzo kochają, ale boję się o nie.

Edyta już w na początku lutego pisała o wypuszczaniu kotów - byłam pewna że wydałaś koty do wychodzącego domku sprawdzając wcześniej że są tam na to warunki :roll:

Dlaczego nie reagowałaś na wzmianki o wypuszczaniu samopas bez smyczy?
Przecież jeśli ustaliłaś że domek będzie niewychodzący i jest to zawarte w umowie to powinnaś zareagować od razu że to niedopuszczalne :evil:

Teraz będzie Ci trudno przekonać Edytę do niewypuszczania - koty przyzwyczaiły się wychodzić i trzeba sporo samozaparcia żeby je zamknąć w domu... niestety, szczerze wątpię żeby Edyta chciała to zrobić. A nawet jeśli Ci to obieca to nie będziesz miała pewności że to jest rzeczywiście prawda i koty nie są wypuszczane.
Według mnie musisz się zastanowić nad odebraniem jej kotów zanim stanie się nieszczęście

Moja siostrzenica ma koteczkę trikolor, wcześniej przed pożarem ich domu, koteczka nie wychodziła wcale na dwór. Jednak teraz kiedy mają mieszkanie z małym ogródkiem koteczka wychodzi na ogrody i wraca kiedy chce. Jak jest zimno to wraca wcześniej, jednak na ulicę nie wychodzi. Wyszła raz a teraz bardzo to lubi, wszystkie inne koty z ogrodów goni ona tam jest panią. Ważne to jak Edytka ma daleko od ulicy ruchliwej. Moja Pusia gdyby była wypuszczona samopas chyba by się zapłakała, ona tak bardzo jest związana z człowiekiem. Więc wyjdzie tylko w szeleczkach. Pusia już połknęła 1/2 tabletki na odrobaczanie. Teraz myślę jak podać Sisi i parkingowej koteczce Suzi. :ryk:

Broszka pisze:
olafen pisze:Nie byłam u Edyty, dostałam od niej maila i nie dałam rady tam jechać, ale na pewno tam dotrę.

W warunkach umowy jest napisane, że jest to domek niewychodzący, i mam z tym problem. Od Edyty wiem, że obok ich podwórka jest ruchliwa ulica, dlatego warunkiem było, ze kotki na 100 % będą tylko w domu - jest inaczej.

Wiem, ze oni kotki bardzo kochają, ale boję się o nie.

Edyta już w na początku lutego pisała o wypuszczaniu kotów - byłam pewna że wydałaś koty do wychodzącego domku sprawdzając wcześniej że są tam na to warunki
Dlaczego nie reagowałaś na wzmianki o wypuszczaniu samopas bez smyczy?
Przecież jeśli ustaliłaś że domek będzie niewychodzący i jest to zawarte w umowie to powinnaś zareagować od razu że to niedopuszczalne
Teraz będzie Ci trudno przekonać Edytę do niewypuszczania - koty przyzwyczaiły się wychodzić i trzeba sporo samozaparcia żeby je zamknąć w domu... niestety, szczerze wątpię żeby Edyta chciała to zrobić. A nawet jeśli Ci to obieca to nie będziesz miała pewności że to jest rzeczywiście prawda i koty nie są wypuszczane.
Według mnie musisz się zastanowić nad odebraniem jej kotów zanim stanie się nieszczęście

Reagowałam, dzwoniłam i mówiłam, że nie. Ale nie pisałam o swoich niepokojach na forum. Wówczas mi solennie obiecała, ze tylko na smyczy będą wypuszczane.

Stąd tak drastyczna reakcja najszczęśliwszej wówczas - bo ona wiedziała.

Cytat z umowy.

Adoptujący kota zobowiązuje się:

1) Zapewnić zwierzęciu wyżywienie, wodę i schronienie oraz utrzymanie w
granicach swojej posiadłości, nie wypuszczając swobodnie na tereny otwarte bez dozoru i zabezpieczenia.
2) Zapewnić zwierzęciu staranną opiekę weterynaryjną, a szczególnie
szczepienia ochronne.
3) Powiadomić w razie zaginięcia lub w razie śmierci powierzonego zwierzęcia.
4) W razie gdyby zwierzę nie spełniło oczekiwań adoptującego, zwróci on
je osobie, od której otrzymał kotka (nie przekaże go osobom trzecim, nie porzuci, nie odda do schroniska).

Edytka chyba do tej umowy nie zaglądała. Włożyła gdzieś do szuflady i kotki dlatego wypuszcza na dwór. :roll:

olafen pisze:Cytat z umowy.
Adoptujący kota zobowiązuje się:

1) Zapewnić zwierzęciu wyżywienie, wodę i schronienie oraz utrzymanie w
granicach swojej posiadłości, nie wypuszczając swobodnie na tereny otwarte bez dozoru i zabezpieczenia.
2) Zapewnić zwierzęciu staranną opiekę weterynaryjną, a szczególnie
szczepienia ochronne.
3) Powiadomić w razie zaginięcia lub w razie śmierci powierzonego zwierzęcia.
4) W razie gdyby zwierzę nie spełniło oczekiwań adoptującego, zwróci on
je osobie, od której otrzymał kotka (nie przekaże go osobom trzecim, nie porzuci, nie odda do schroniska).

Nie wiem Olu kto pisał tą umowę - jeśli Ty to z góry przepraszam za to co napiszę.
Ten wyboldowany fragment nie jest wcale jednoznaczny z tym że domek ma być niewychodzący.
Pojęcie granice posiadłości obejmuje również ogród, podwórko lub nawet tak jak w moim przypadku kilkuhektarowe tereny stanowiące wybiegi i pastwiska dla koni a mieszczące się jak najbardziej w granicach mojej posiadłości.
Pojęcie teren otwarty może raczej oznaczać wyjazd z kotem do lasu lub na pola a w żadnym razie nie definiuje wyjście kota z ogródka na ulicę.
Nie ma słowa o tym że albo ma być całkowity zakaz wypuszczania kota z domu/mieszkania, albo ogród/podwórko musi być ogrodzony tak żeby uniemożliwić kotu wydostanie się poza jego teren, nie ma również słowa o tym że na zewnątrz domu/mieszkania kot może przebywać wyłącznie w szelkach na smyczy lub w zamkniętej wolierze.
Moim zdaniem niestety tak skonstruowany zapis w umowie nie stanowi o tym że domek ma być niewychodzący i de facto zezwala na wypuszczanie kota.
Dlaczego nie napiszesz w umowie po prostu normalnie o co chodzi?
Po co ten pseudoprawniczy żargon?

Ściągnęłam to z tego forum.
Taki przykład umowy jest tu na forum podany. Ja tylko dopisałam dla mnie ważniejsze rzeczy

No nie wiem... jeśli forum propaguje takie coś jako umowę do domu niewychodzącego to jest jakaś kpina :roll:

Obawiam się że nie bardzo możesz się na tą umowę powoływać w rozmowie z Edytą bo zapisy odnośnie wypuszczania kota można naprawdę zinterpretować jako zezwolenie na wypuszczanie w obrębie podwórka czy ogródka. Nie udowowdnisz jej że koty z tego ogródka czy podwórka wychodzą gdzieś dalej a nawet jeśli to umowa tego nie zabrania o ile jest to chodnik i ulica a nie pole. :roll:

Jutro jadę do mamy - 500 km :roll:

Szerokiej drogi :ok:

Kociniec zabierasz?

Muszę, poza tym Sara chyba do Zawiercia trafi

Zobaczymy.

Jutro jadę w siną dal i

"Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym.” 1Piotra 1:2-5

Życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych

Kociarnia w Pajęcznie i Sisi, Pusia, Effi, Lola i Citka :)

Kto przegląda forum