Zgłaszam nowego tymczasa. Jest nim
Mitras. To przemiły kocurek, który potrzebuje domku. Tak jak pisałam na wątku schroniskotków XVII dajemy mu tymczas tak długo jak będziemy w stanie. Ma własny pokoik, kanapkę, jedzonko i wszystko mam nadzieję co mu potrzeba by wyzdrowieć i dojść do siebie po ostatnich tygodniach.
Miskę napełniłam specjalnym suchym oraz pasztecikiem wedle instrukcji oraz trochę wody. Kuwetka zapełniona została ręcznikami papierowymi by nie podrażnić wiadomo czego
Gdy przyniosłam transporterek z Mitrasem do domu i otworzyłam drzwiczki od razu chłopak zaczął zwiedzać nie bojąc się prawie niczego, a także przywitał się ładnie z naszą (od niedawna

) Flavią. Kitka zaciekawiona nową osobą podążała za Mitrasem co naprawdę fajnie wyglądało. Niespodziewanie Mitras chciał się wypróżnić, a ja kończyłam dopiero papierową kuwetkę no i cóż.. skorzystała z kuwetki flaviovej i zakopała

Dokończyłam szykować kuwetkę tymczasa i kupsztala chłopaka przeniosłam do jego nowej kuwetki. Była średnio twardawa jasna brązowa. Potem pojawiły się czerwone małe plamki na podłodze. Od Mitrasa zapewne po kupce

Potem było siku z ledwością. Przenieśliśmy Mitrasa do jego nowego pokoiku bo nagle zaczął syczeć na Flavię. Powód? Wydaje mi się, że może bolała go pupa po wszystkim i był poirytowany, że nasza była blisko niego. Co jakiś czas zaglądaliśmy do pokoiku na zmianę nie wpuszczając drugiego kota. Nie potrafiliśmy go znaleźć. Okazało się, że cwaniak siedział sobie w szafie

Potem znowu nie potrafiliśmy go znaleźć. Podejrzewam, że za szafą był z kolei lub za łóżkiem

Potem jak go wołałam i kusiłam jedzonkiem wyszedł miaucząc i pomrukując. Posiedziałam z nim troszkę, pomiziałam. I tak co jakis czas. I tak do około dwudziestej. Jedzonko nie ruszone, piciu też chociaż ciężko stwierdzić. Jedynie kupkę zrobił znowu. Siku nie widziałam. Po dwudziestej pierwszej miska pasztecik zjedzone, suche troszke zjedzone, woda - nadal nie wiem. Kuwetka bez zmian. Gdy drugi kot lub mój TŻ przechodzili obok pokoju choćby na chwilę postać pod drzwiami i spytać mnie co z Mitrasem - chłopak warczał. Siedział mi na kolanach, mruczał, a potem warkniecie nawet w momencie jak mój psiknął będąc w drugim pokoju

Wydawał się być przyjaźnie nastawiony do innych kotów. Może to nowe otoczenie, a co za tym idzie stres i hmm pupa kocia niewygojona. No nic zobaczymy jak będzie jutro

Pozdrawiam i Wesołego Alleluja
