Piękny czarny Promyk...trutka...walczymy-prosimy o kciuki

jasdor pisze:Dlaczego, jak już trafią do domu to wtedy wyłazi jakieś choróbsko, dlaczego one nam to robią
Mocne kciuki - PROMYCZKU

Nie wiem, może wtedy "mogą sobie na to pozwolić", wiedzą, że ktoś je będzie ratował, pomoże... No bo jak to sobie inaczej tłumaczyć... Że prawie zawsze tak jest! Tez mam już dosyć. To wszystko wyłazi jak już są bezpieczne, jak może być lepiej... Gdzie tu jakiś plan noooo

jasdor pisze:Tylko, czy on aktualnie nie jest za słaby na następną narkozę, upływ krwi, serduszko może też nie wytrzymać tylu leków na raz
Żeby się udało

Jasdor - to są decyzje ostateczne już, nie ma czasu na czekanie z tego co pisała Smarti - wóz albo przewóz.

On ma takie piekne futerko i chyba niczym nie pokazywal, co to moglo w nim siedziec. Catnaperka napewno masz racje z wypowiedzia. Bo tak tez myslalam po cichutku.

A może on coś zjadł, połknął coś ostrego jeszcze jak na dworze był, może to mu przecięło gdzieś na drodze pokarmowej/jelitowej :roll:

Ech...

Gibutkowa pisze:
jasdor pisze:Tylko, czy on aktualnie nie jest za słaby na następną narkozę, upływ krwi, serduszko może też nie wytrzymać tylu leków na raz
Żeby się udało

Jasdor - to są decyzje ostateczne już, nie ma czasu na czekanie z tego co pisała Smarti - wóz albo przewóz.

Z tego co zrozumiałam, pozostawienie go tak jak jest, bez znalezienia przyczyny to dla niego ogromne ryzyko. W tej sytuacji każde działanie być może jest lepsze od nic nie robienia. Zawsze szanse wzrastają o te parę procent. Pogadałabym z wetami, niech oni ocenią ryzyko każdego z rozwiązań.

Szkoda, ze Superman nie jestesmy, bo same bysmy go przeswietlily i wyzdrowialy. Bezsilny i bezsensowny post... :-(

Na pewno bezsilny. Czy bezsensowny? Nie wiem. Na pewno to jest pytanie do wetów, do rozmowy z nimi, ale zawsze rozmawiać warto.
Jasne, że to ostatecznie oni oceniają, czy jest sens, czy można itd. To chyba zrozumiałe.
Nie wiem, dlaczego tak oceniasz.

To czekanie jest nie do zniesienia. Płakać mi się chce. Proszę nie mówcie o tych ostatecznych rozwiązaniach... Tak nie może się stać

Secret, Aniu miała na myśli swój post, nie Twój, na pewno

Możliwe. Przepraszam. to te emocje.

Wiem, wiem... :-(

Basica konsultowała to ze znajomą wetką i rozmawiała z Iwoną.
Raczej na pewno jest to trutka (k... mać :evil:

).
Promyczek ma w tej chwili robioną endoskopię i chyba ściągana jest krew.
TOZ urzęduje w tym samym budynku, co moja administracja - Basica będzie dzwonić i spróbuje się dowiedzieć, co to za trutka.

O... q... tu był gdzieś wątek o tym, m.in. jak ratowano u nas w Gdańsku dwa koty jednaj z dziewczyn (nie pamiętam nicka teraz, chyba nie bywa na forum). Jednego udało się uratować.
Może są podlinkowane w ABC.

q*** trutka no jasna cholera! Jak będzie wiadomo jaka to może będzie łatwiej leczyć. "Ciekawe" czy ktoś mu nie "pomógł" z tą trutką :evil:

Niech to szlag

Tu link do wątku, to były koty Truciej Mamy, może coś przydatnego znajdziecie, ja muszę lecieć do pracy.
viewtopic.php?t=81944

Piękny czarny Promyk...trutka...walczymy-prosimy o kciuki

Kto przegląda forum