Celinka, Diego i Pyza - w swoich domach :)

Kurcze Cela...ręce opadają! Ja wiem że u Madzi jest fajnie i dobrze ale pora kochana koteńko do domu!

magdaradek pisze:Celinka nie jest najłatwiejsza w podawania leków, ale już doszłyśmy do porozumienia na koniec zawsze dostaje buziaka i się nie gniewa

jaki eufemizm :twisted:

a kto mi, warcząc i sycząc, spruł do transportera ze strzykawką wbitą w kark? na drugi dzień na szczęście Piotrek ją mocno trzymał, bo powtórzyłaby numer :roll:

andorka pisze:Kurcze, tak czytam i czytam o tej Celince i ręce mi opadają.
"Ubrałam" w nią Magdę, bo myśmy na prawdę nie miały możliwości jej w wakacje przetrzymać, kicia sliczna, miał być szybki tymczas - praktycznie sterylka i do nowego domku (wybranego z kolejki chętnych) a tu taki gips

Andorko droga, przecież mi Celinki na siłę w ręce nie pchałaś. Zaproponowałaś - zgodziłam się. Przecież za każdym razem, gdy biorę tymczasa zdaję sobie sprawę z tego, że różnie może być. Fakt, że akurat w przypadku Celi nie sądziłam, że aż tak się zasiedzi i nie będzie nią zainteresowania, ale zdarza się. Z doświadczenia z innymi tymczasami wiem, że w końcu przestanie chorować i będzie spokój...... chyba :roll:

Georg-inia pisze:
magdaradek pisze:Celinka nie jest najłatwiejsza w podawania leków, ale już doszłyśmy do porozumienia na koniec zawsze dostaje buziaka i się nie gniewa

jaki eufemizm a kto mi, warcząc i sycząc, spruł do transportera ze strzykawką wbitą w kark? na drugi dzień na szczęście Piotrek ją mocno trzymał, bo powtórzyłaby numer

hehehhe, to prawda :wink:

Tak to różnie bywa, czasami te niepopularne idą na pniu, a te, o które się zazwyczaj biją, siedzą i nic :roll:

A ja mam chętny domek na małego czarnego kocurka, jak by ktoś coś słyszał.

ale musi być cały czarny? bo atla ma ślicznego pingwinka przecież

Godzinę temu miałam telefon w tej sprawie, przez pośrednika, nic więcej nie wiem, czekam na kontakt mailowy.
I u Ingi Lorek na adopcje czeka, teraz mi się przypomniało.