dorotak97 pisze:Kuleczka ma nowy domek
A Roksanka znów za lodówką

No cóż, dorotak, chyba przychylę się do rady Basicy - lodówkę na środek kuchni i po problemie
Dziś był dzień biszkoptowy. Wczoraj pani Wioletka zadzwoniła zdziwiona dlaczego nikt nie dzwoni ws jej rudości - biszkoptów. Szczerze to ja też się dziwiłam. Aż sprawdziłam czy dobrze podałam numer. Ale jest ok...
Za to dziś nie zdążyłam telefonu odkładać

Bo wszyscy chcą "dać biednemu kotkowi domek" ale kotek koniecznie MUSI BYĆ rudy lub biszkoptowy

Wysłałam dwie panie do Małgosi J do Porzeczków, jedną do p.Danusi, jednej pani mam przysłać zdjęcia Jantosia Jani.
Dziewczyna od Thorionków oddała też czarno białą koteczkę (ma tam prawdziwego cukiereczka - białego kocurka)
Ale żeby nie było zbyt pięknie -byłam na sesji 4 pingwinków pod Supraślem

Z przemyśleń:
jak to jest możliwe że koci gatunek przetrwał?Obserwuję Kreciki cały jedne dzień. Według mnie wykorzystały już 8,5 ze swoich 9 żyć

Fascynujące ileż one mają pomysłów żeby się uśmiercić. Spadają z firanki (wcześniej wspinają się na ok 2 metry) drapaka (spod sufitu) lazą do Nokii, jeden wlazł pod kanapę i nie dał rady wyleźć

Przebojem był wrzask dziś o 6 rano - ktoś z Krecikowego podziemia wyrażał głośno swój sprzeciw dla świata. Sabcio otworzył pół oka, przewrócił się na trzeci bok i powiedział "eee, to tylko dzieciaki się tłuką." Ale ten wrzask jakiś podejrzany był więc poszłam zobaczyć czego się drze. Dobrze, że poszłam bo jeden wisiał zaklinowany za szyje w klatce (małe czarne wredne dokładnie wisiało) Miało wielkie oczy i się darło. Naprawdę jestem pełna podziwu - jeszcze żadne futro w tej klatce na to nie wpadło

W związku z ta próbą kociobójstwa zostały dziś luzem na pokojach kiedy nas nie było. Pomyślałam że najwyżej Nokia je przeczołga ale żaden się nie powiesi. Eksperyment się udał - nikt nie poległ

Wieczorem była pani poznać Krecika z oczkiem. Baaardzo kociolubni państwo, Krecik zachowywał się jak na tulaka przystało. (Wcześniej któraś siostrzyczka mu wysmoktała oko (to zdrowe) więc wyglądał masakrycznie) Mam nadzieję, że za kilka dni się przeprowadzi...