Pierwsze newsy bo wreszcie mam chwilę wolną
Mam 4 kociaki:
1. Melon - rudzielec
Brudny i przerażony na początku. Teraz nadal brudny i dzikawy. Troszke go wykąpałam - efekt: woda czarna, kot nadal brudny

. Gdy go trzymałam w reczniku włączył na parę sekund traktor, jednak zaraz sam się tym tak przestraszył, ze az zamilknął. Wczoraj przetrzymałam go godzinę na kolanach - wiercił sie okopnie i tylko kombinował jakby tu zwiac.
2. Melba - Tri. Dość odważna. Ofukuje mnie non stop. Wczoraj w trakcie przymusowej socjalizacji mruczała mi na rękach i przeciągła się jak normalny domowy kot. Dziś rano - ofukała mnie i zwiała.
3. Mango - Buro biały kocurek - największy z całej czwórki. Boi się tak okropnie, że aż zamiera (łątwiej go zlapać

) Na razie dałam mu spokój ale dziś czeka go socjalizowanie przez przymus (trzymanie kota i głaskanie do pierwszego mruczenia

)
4. Mięta (Minti) - najmniejsza z 4 - bura koteczka. Boi się ale "zapluszcza" oczy przy głasakaniu. Chyba będzie pierwszą do oddania do DS.
Całej 4 apetyt dopisuje. Uwielbiają mleko kocie, gerberki , wołowinę, indyka, puszki a nawet suche. Są bezproblemowe jeśli chodzi o jedzenie. Pochłoną wszystko w sporych ilościach. Na razie nie znalazłam pokarmu, który by im nie smakował.
Futrzaki idealnie kuwetkują - kupki w normie, i wyglądają na zdrowe. Mają niestety braki owłosienia w paru miejscach - nie wiem czy to grzybica czy otarcia (Melba ma "pobitewne" zadrapania na nosie) oraz strupki i niecharakterystyczne zmiany na skórze (zgrubienia - może to grzyb, może liszaj a moze z brudu).
Dzisiaj dokładnie je obejrzę w trakcie kąpieli. Maluchy naprawdę są BARDZO brudne.
Na razie to tyle. Foty po "ablucjach"
